W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





27 maja 2012

Pewnego razu w trawie...

i w jej okolicy
jak dobrze że miałam aparat ;))


































Do poczytania, papa :)))


26 maja 2012

Najważniejsze słowo

MAMA

i nic więcej nie trzeba mówić







25 maja 2012

Ogarniam :)

W niezwykłym tempie ogarniam swój najbliższy świat.
Tyle rzeczy się dzieje, jeszcze więcej ma się wydarzyć. Ogród narzucił mi niezłe tempo, i dom, i dzieci. Te ostatnie chyba przede wszystkim. Dlatego mało mnie na blogu.  Bywam u Was, lecz są to szybkie wizyty, bez czasu prawie na pozostawienie komentarza. I już pędzę dalej.
Bardzo dużo się u nas dzieje. Robótek ponapoczynanych mnóstwo. Sama nie wiem za którą w kolejności się brać. Może ktoś da mi kopa na zachętę, koniecznie 3 naszyjniki muszę dokończyć na już, i tych właśnie dłubanek unikam jak ognia.  Jak na złość ręce ciągle świerzbią do pracy nad ukończeniem tych mniej pilnych.
Przed nami sezon komunijny. Przygotowani jesteśmy prawie, prawie. Tzn. dzieciaki jak należy, dorośli ciągle jeszcze czekają na ostateczne uzupełnienie odzieżowych braków. Wszak należycie należy wyglądać przy tak doniosłym wydarzeniu, szczególnie gdy się reprezentuje Chrześniaków:)
Tosia, na okoliczność "bycia" gościem kuzynowego "komunisty" ;)  została posiadaczką takiej oto kiecy;





Szyta przedwczorajszą wieczorową porą, która szybko przeszła w porę przeraźliwie nocną. Krojona od ręki, projekt, że się tak wyrażę, z głowy ;)
Len i kwiatki na bawełnie.
Suknia przez owe kwiatki ma dla mnie wyjątkowe znaczenie, a nawet mocno sentymentalne. Bowiem wstawki z kwiecistej tkaniny pochodzą z mojej spódniczki, którą szyła mi lat temu wiele moja ukochana babcia. To moja sentymentalna pamiątka, która obecnie eksponowana będzie na kiecy mojej córy:))) Poszło dalej, na kolejne pokolenie.
A babcia patrzy z góry i się cieszy ;))
Wyszło delikatnie, romantycznie i subtelnie. Lubię tak, Tosia też, jak widać :)


Będzie jeszcze coś we włosy, jak się określi co się chce... Na razie jest kieca:)
Poza tym zrobiłam jeszcze dwie kopertóweczki komunijne. Zawsze zachwycały mnie prace dziewczyn zajmujących się scrapem. Nie znam się na tym zbyt dobrze, nie mam też zbyt wielu akcesoriów które znacznie poprawiłyby jakość prezentowanych prac. Wydaje mi się jednak że moje wytworki nie wyglądają najgorzej. Najważniejsze by spełniły swoje nie tylko pamiątkowe zadanie ;)))







I tyle. Najbliższe tygodnie jawią się niezwykle pracowicie. Choć starczy też czasu na mały relaks z dziećmi. Oby tylko pogoda dopisała, wtedy będę mogła zdać pełną relację z naszych kolejnych, weekendowych zamierzeń rodzinnych:)
I tak do wakacji, a potem... Potem opowiem co będzie, plany już się krystalizują :)))
Tymczasem żegnam ciepło:))