W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





28 grudnia 2009

no i co ja mam powiedzieć...

święta...i po świętach. Jakoś nie odczułam tej magii, jaką odczuwałam w latach ubiegłych:(((
ale co tam, było minęło, czekam na kolejne święta.
Na razie śnieżnie wokół i tak się biało i czysto zrobiło, ale w końcu mieszkam na wsi, to biało i czysto, w mieście gorzej...