W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





28 sierpnia 2012

Antonino!!!

- nie gadaj tak do mnie! - rzekła zbuntowanym tonem.
-Antonino!
- przecież mówię!!! - rzekła coraz bardziej zbuntowana
-Antonino!!!
- no co?! - poddała się wreszcie, nie dostrzegając szansy na rozlezienie się po kościach.
- guzik z pętelką, jajkiem poganiany!
- ???
Antonino! Rok szkolny wkrótce się zaczyna...
- iiiiiii ????? - spytała luzacko (jeszcze...)
- alfabet pamiętasz?! -że niby przejęta ja
- po co? Przecież wracam do szkoły to SE przypomnę... - odrzekła nonszalancko podrzucając włosami rozpirzonymi na cztery strony świata i okolicę wokół, odchodząc w nieodległą acz słoneczną dal.
pooooooooooooszła ;))))))

Cóż...

Prawo młodości

Chyba

?!?!?!?????

Nie pamietam czy ja w wieku  Antoniny  pamiętałam wszystkie literki...
 ale szlaczki bazgrałam z zamkniętymi oczyma w trzech linijkach - taka byłam wyćwiczona!
Antonina pamięta że plecak należy spakować do szkoły.
Ja też pamiętałam...
... choć nie zawsze ;))))
Z tym plecakiem ANTONINY to już chyba COŚ, jakby SUKCES nawet jakiś, co nie ?!

i znów się zacznie kierat.

Antonino!!! Nie myśl sobie że tylko Ciebie to dotyczy!!!

..............................................................................................................

ło matko, jak mi się nie chce do pracy!!!!
jak ja bym chciała te szlaczki SE pomazać....
ale tylko TO!



to ja jednak pójdę juz spać.

dobranoc
w tej sytuacji ;)))))

26 sierpnia 2012

Gwiazdorsko

Skończyłam latem co wiosną zaczęłam :P

Jakiś czas temu spodobały mi się prezentowane tu i ówdzie naszyjniki kaboszonowe.
Zapragnęłam takowy naszyjnik zaposiąść na własność.
I mam.
Sama sobie zrobiłam, i to cztery, na różne okoliczności i własne humorki ;)))
Są jeszcze kolczyki ale się wzięły i schowały - a bardzo ich już szukam bo ładne...

Chciałam by owe ozdobniki naszyjne były nieco gwiazdorskie, nie to żeby mnie czegoś brakowało, ale fajnie jest jak gwiazda prawdziwa na szyi własnej dynda, i zdobi w dodatku :)
No to mam, same gwiazdy przez duże G...
Choć w tej sytuacji lepiej przez duże S... jak STARS -  stanowczo TAK lepiej ;))))

Oto pierwsza z GWIAZD, moja ulubiona, pełna temperamentu, o cudnych złotych włosach, uwodzicielska i ekscytująca do końca:

Rita

Następną również cenię, pełna uroku, subtelna i dystyngowana, o wielkim sercu:
 

Audrey

I ostatnia, nieco frywolna i kokieteryjna, lecz pełna seksapilu:
 
 Marylin
 
I jeszcze jeden ozdobnik, tym razem arabeska:

 I wszystkie razem:


Muszę przyznać że niezwykle elegancko i kobieco się  owe ozdobniki prezentują.
Na koniec pokazuję ostatni i najpiękniejszy ozdobnik. Tym razem rączkami Jaśkowymi zrobiony:)
Synu prezent urodzinowy dla małej solenizantki sam wymyślił i zrobił, a prezentuje się ów tak:


Kolorowo jak widać :))))

Mało mnie ostatnio na blogu, a to za sprawą rozlicznych obowiązków. 
Zawodowo odpoczywam od tygodnia. Ale mnóstwo się dzieje i tak naprawdę ledwo wyrabiam z czasem.
Od początku sierpnia rodzina przebywa u nas na wczasach. Zaliczyliśmy także wesele, a gdzieś w międzyczasie staram się także pokończyć co zaczęłam wiosenną porą - a jest tego sporo. 
Po wczorajszym nadrabianiu tych wielomiesięcznych zaległości na plecy "zapadłam" i ledwo chodzę, mam nadzieję że do jutra wydobrzeję, bo MUSZĘ koniecznie skończyć to co wczoraj zaczęłam, szczególnie że tak mało już mi zostało. A potem będę prezentować. A co ;))))
Bo u nas bywa ostatnio tak:
 
 
Jak widać, również GWIAZDORSKO ;)))
 
 Pozdrawiam miło, i do następnego ;)

9 sierpnia 2012

Maszeruje wojsko ;)))

Jak wcześniej wspominałam wojsko mieliśmy, NAJPRAWDZIWSZE!!!
W dodatku był to Patrol Saperski - szczyt szczęścia i radości :)))
Dla mnie dodatkowy plus - pogadanka na temat wszelkiego "złomu" powojennego jaki można znaleźć tak naprawdę wszędzie: w lesie, na polach,w stawach, podczas różnych prac budowlanych...
Szok wywołało we mnie zdjęcie OGROMNYCH hałd niewybuchów zebranych podczas budowy jakiejś szosy gdzieś w naszym regionie - szczyt bezmyślności jakim wykazali się robotnicy i ich zwierzchnicy, którzy składowali te stare bomby na wielkich kupach, jest dla mnie nie do pojęcia!!! Uwierzcie mi, było tej zardzewiałej amunicji TYSIĄCE!
Mam wielką nadzieję że dzieci pojęły jak wielkim zagrożeniem są takie znaleziska, a zdobyta nauka nie pójdzie w las.

Nie mniejszą atrakcją były późniejsze zajęcia, podczas których dzieciaki dostąpiły niewątpliwego "zaszczytu" przymierzenia kamizelki saperskiej wraz z hełmem wojskowym, a także możliwość zabawy wykrywaczem metali:))) Najlepsza jest lekcja poglądowa połączona z ćwiczeniami praktycznymi :)))
Poniżej żołnierz w pełnym rynsztunku saperskim - miny dzieciaków bezcenne :)))
Mina moja i innych obecnych wychowawczyń również - takie ciacho :)))


Janko w trakcie przeszkolenia z zakresu użytkowania specjalistycznego sprzętu wykrywającego:)

Janko wykrywający... z przejęciem ;)))

Janko poszukujący... z nie mniejszym przejęciem ;)))

wciąż poszukujący ... i ciągle przejęty :)))

I... nareszcie Tosia w pełnym rynsztunku bojowym:)))
udało mi się córę namówić na przebieranki...

 Janko też się złamał i przymierzył, choć trudno było go oderwać od poszukiwań ;))))

Fajne zajęcia, super wrażenia, i wierzę że nauka na przyszłość :))) Aaaa, i kilku nastoletnich potencjalnych poborowych:))))

Żegnam miło - do następnego ;))

7 sierpnia 2012

Zwis babski:)

Takie coś zrobiłam.
Właściwie to rodzaj korali. Nietypowy, bo szydełkowy.
Taki zwis babski naszyjny.
Nawet oryginalnie się prezentuje, i zazwyczaj wzbudza zaciekawienie.
Jak to zwis... ;)))









Był zwis męski, dla niezorientowanych - krawat. To niech sobie teraz będzie zwis damski, a co:))))
O, i to tyle na razie z moich robótek. 
Mnóstwo się u nas dzieje, i nie mam pojęcia jak to wszystko ogarnąć.
Tegoroczne wakacyjne zajęcia świetlicowe, które początkowo, jako plan na papierze wcale nie przedstawiały się imponująco, w trakcie realizacji okazały się niezwykle zajmujące i pomysłowe. Od ponad tygodnia nie miałam zajęć u "siebie", ciągle gdzieś wybywamy, stale uczestniczymy w międzyświetlicowych zajęciach integracyjnych: gry plenerowe, zabawy terenowe, zajęcia rękodzielnicze, wycieczki do kina, na basen, nad jezioro... się dzieje, a ja się cieszę:) Jutro na przykład mamy patrol. WOJSKOWY!!! Najprawdziwsze wojsko będzie musztrować, szkolić i wydawać rozkazy naszym podopiecznym. Jeśli myślicie że blady strach padł na nasze dzieciaki to się przeliczyliście, ponieważ jak się okazuje są to jedne z najbardziej oczekiwanych zajęć:))) Dziś był basen. Dzieci raźno powróciły do domów już umawiając się na popołudnie, a ja padam na pysk:P
Od ubiegłego tygodnia mam na domowym "stanie" dodatkową piątkę domowników - siostra z dziećmi przyjechała, więc rządzimy:))) Się dzieje, oj dzieje:)
Może wkrótce znowu uda mi się pokazać coś robótkowego, szczególnie że siostrzenica z tych zakręconych robótkowo, i zaczyna tupać z niecierpliwością na wieczorne z ciotką działanie. Tymczasem ciotka wymięka :P Cóż, trza się będzie zmobilizować, co by dziecka nie zawieść :))))

Na dziś żegnam się miło i ciepło.
Do następnego razu:))