W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





23 stycznia 2014

Kocham cię życie!

Uparcie i skrycie, kocham cię życie, choć oferujesz mi tycie i bicie ;P
Ech... życie. Każdą chwilę zbierasz, w pierdołach szperasz.
Życie.

Niby jestem, a jakby mnie nie było, wszystko wciąż pędzi, niby jest miło, ale jakby nie było, czasu wciąż brak. Taaaak. 
ŻYJĘ. 
W pędzie lecz wciąż, niezmiennie i niezachwianie, na pohybel zazdrośnikom - ŻYJĘ:)
Coś tam usiłuję robić, przygotowuję się psychicznie na jeszcze nowsze nowe, które i tak nie dla mnie lecz dla dzieci. Jednak robota moja, a tak ciężko się zabrać, zmobilizować, ogarnąć.
Wiem że nie tylko ja tak mam, ale wiem że wielu tak NIE MA - i za to Wam chwała i podziw mój OGROMNY. Jak już ogarnę kompa co o zaklamocony okrutnie, to nawet wrzucę kilka zdjątek na dowód mej działalności i ŻYCIA pełnią sił, w pełnym rozkwicie w dodatku.
 Życie wzięło mnie na celownik, a ja latam jak durna jakaś coby choć na chwilkę umknąć z tego celownika, czasem mi się udaje, wtedy mam fajny wieczór przy herbatce z rumem (świetna na mróz i pomysłów nasilenie), i książce nawet ciekawej. Innym razem latam jak dzika, rąk nie wiedząc w co najsampierw wsadzić.
Dziś o 7.00 ciasto piekłam na szkolne obchody Dnia Dziadka i Babci :P Stygnie sobie, a ja pościk skrobię, i znowu do lotu się sposobię.
Od poniedziałku ferie się zaczynają. Dla mnie to czas gorący i intensywnie ŻYĆ znowu będę.
Trzymajcie kciuki żeby mnie to własne życie nie wyprzedziło, w zamian obiecuję poprawę i częstsze pojawianie się na blogu, bo muszę wreszcie odklamocić kompik mój własny i zaistnieć życiowo również w tym wirtualnym życiu. No chyba że też Was życie nie rozpieszcza to może se dam spokój, i dam się ponieść życiowym wirom :))))

Buziaki ciepłe ślę z mroźnej Warmii
Do następnego :)

6 komentarzy:

  1. No! Ogarniaj się ogarniaj :) dobrze, że żyjesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zalatana, zabiegana...czasem bardziej, czasem mniej. Też tak mam . Teraz jak przeżyję ten rok - to będzie bardzo dobrze i odetchnę i będę szczęśliwa :))

    OdpowiedzUsuń
  3. To trzymam kciuki! Za spokojne życie:-)))
    Asia
    P.S. ja tez nie ogarniam...

    OdpowiedzUsuń
  4. A kto w dzisiejszych czasach ogarnia? Uff... dobrze, że żyjesz bo już zamartwiałam się okrutnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby nie FB, to bym pewnie już sto razy u Cię na wsi lądowała, co by namacalnie się przekonać, żeś ino zapracowana, a nie zimny nieboszczyk ;-)

    OdpowiedzUsuń