Wróciłam, już jestem. Ech, te podróże...
Najpierw zapowiadają się na długotrwałe eskapady, a jak co do czego przyjdzie trwają mgnienie zaledwie, chwilkę... Ledwo zdążyłam sie nacieszyć rodzinką, ledwo liznęłam obcego klimatu, a tu już wracać trzeba.
Ech :P
Jednak zanim cośkolwiek o wojażach opowiem, pragnę z całego serducha podziękować pewnej przemiłej osobie, która swoim zaangażowaniem i dociekliwością usiłowała mi dopomóc w EKSPRESOWYM dotarciu na lotnisko Chopina w Warszawie - Ata, o Tobie mowa ;) DZIĘKI WIELGACHNE!!! Mam u Ciebie dług, możesz prosić o wiele ;)))
Wyjeżdżałyśmy żegnane śniegiem po kolana (tak było u nas na Warmii).
Anglia przywitała nas słońcem, silnym, lecz ciepłym wiatrem i kwieciem kwitnącym tu i ówdzie - NAJPRAWDZIWSZA WIOSNA TRWAŁA w najlepsze!
Troszkę się pokręciłyśmy tam i siam, troszkę zakupów poczyniłam, dziecko wyszalało się i nacieszyło ciotecznym rodzeństwem, ot, taka miła odskocznia od dnia codziennego :)
Po powrocie, na lotnisku czekali nasi mężczyźni. Jako że pogoda była ładna poszliśmy na spacer ulicami Warszawy. To tylko niewielki fragment naszej wycieczki.
I już. Wróciliśmy do domu, by oddać się wiosennym porządkom ogrodowym.
Do poczytania wkrótce ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mam nadzieje ,że akumulatorki naładowane:))Świetne fotki:)
OdpowiedzUsuńAkumulatorki naładowane że hej :) I jeszcze w perspektywie wolnych kolejnych PIĘĆ dni majowych, ha! ;)))
UsuńSuper:) Jaki teraz ten daleki świat bliski, hop i już:) Na pewno miło było pozwiedzać i wypocząć:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńWaśnie Kaprysiu, hop i już jestem gdzieś indziej :) A jeszcze całkiem niedawno było to nie do pomyślenia :)
UsuńNo cudnie, pięknie, ale kurka, byłaś w W-wie i nic ??? O podła ... zagryzę, jak Cię spotkam !
OdpowiedzUsuńBiegiem byłam w W-wie, biegusiem, tylko by dzieciskom przybliżyć nieco stolicę, wiesz, my wsiowe ludzie, więc takie metropolie robią na nas wrażenie ;)))
UsuńAle i Ty, gdy już będziesz na tej swojej wsi podlaskiej też daj znaka, może się spotkamy ? ;) Pozdrowionka :)
Dobra, dobra ;-) Na wieś suwalską wybieram się za czas jakiś - może będzie jakieś kajakowanie w okolicy Bożego Ciała, ale na jeden dzień, bo nie wiemy, czy Szymi nie rozwali kajaka z nudów ;-)
Usuń