Gdzieś w międzyczasie wszystkich niezwykle intensywnych zajęć udało mi się znaleźć chwilkę i zająć koralikami. I tak powstały bransoletki dla trzech uroczych muszkieterek:
Wszystkie identyczne, w modnych neonowych barwach, w sam raz na lato :)
Jeszcze w lipcu udało mi się skończyć dzierganie długaśnego węża. Tym samym powstał mój pierwszy lariat, już capnięty :)
Podoba mi się ten BŁYSK ;)
W dalszej kolejności jest, rozpoczęty jeszcze w ostatnich dnia lipca, TUREK, mój pierwszy, i jak na razie na czas jakiś chyba ostatni :P
Nie powiem żeby ten rodzaj splotu zachwycił mnie... Prułam go tyle razy że doprawdy dziwię się że w ogóle go skończyłam, niechybnie pchała mnie do jego zakończenia desperacja :P
choć przyznać należy że nawet elegancko się prezentuje...
I już na całkowity koniec wąż na specjalne zamówienie, pojedzie na wesele, i miał pasować do sukienki, liczę że będzie :)
Na razie pasuję, zamierzam odpocząć, oderwać się od codzienności, choćby na kilka chwil.
Pa, do następnego :)
Powiem Ci, że za turkami też jakoś nie przepadam, chociaż robi się je bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńOj wzięły Cię te koralki w posiadanie, że hoho ;-D
ale ten długi wąż piękny.... a ile pracy musiał kosztować....
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Muszkieterek :)
buźka :)
Ależ piękny wąż! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń