Nie będę marudziła że gorąco, oj nie! Choć obecnie panująca aura jest męcząca, ja nie bedę narzekała.
Przede wszystkim dlatego że minione zimowo- wiosenne miesiące nieźle dały w kość chłodami, deszczami i nastrojami - bo o dobry wówczas było ciężko:)
Więc ja wbrew niektórym - CIESZĘ SIĘ NIEZMIERNIE!!!
Czuję się trochę jak na wakacjach w krajach śródziemnomorskich.
W taką pogodę lat temu kilka nazad zwiedzało się a to Coloseum, a to Watykan, czy szalało w Rimnni. Nawet październik na Lazurowym był równie upalny:) Ja to jednak lubię taka pogodę, choć dyszę jak lokomotywa i pot ze mnie spływa... Alew moim przekonaniu takie właśnie powinno być lato! Tęskniłam za nim całe dziewięć miesięcy - bo tyle wynika z moich obliczeń, dni słotnych i zimnych, błeeee, ja ich nie chcę, dla mnie takie lato może trwać jeszcze pół roku, albo ciągle z maleńką przerwą na śnieżną zimę:)))
Ale nie o tym miało być.
Otóż, donoszę że zaczynam się mobilizować do prac na rzecz domu oraz... uprzyjemniania sobie nastroju.
Maluję, choć opornie mi to idzie, jednak maluję elementy stałe mojej sypialni oraz łazienki. Trochę czasu mi to jeszcze zajmie, ale się maluje. Wolniutko, wszak po pracy dzieciom własnym też muszę czas uprzyjemnić, więc jak nie basen, to jeziorko, albo romantyczny i niezwykle... pożyteczny spacerek do lasu popołudniową porą na ... kurki. Tak więc na prace rękodzielniczo - domowe późne wieczory i noc pozostaje.
Swoją drogą jakie z tych kurek uparte i dzielne grzybki! Poszycie w lesie suchutkie, aż trzeszczy gdy się po nim chodzi, a grzybki jak malowane! Zadziwiające! Dziś już nie pójdę na zwiady grzybowe, dzis planuję zbiory porzeczki czarnej, na pyszny sok. Ale jutro muszę się przejść, choć wątpię aby tym razem zbiory były równie udane jak wszystkie dotąd (cztery!), ze względu na panującą suszę.
Zrobiłam - uszyłam:
Mój pierwszy domeczek, z niebieskimi okiennicami! :)
Prezentowy, poszedł już do właścicielki, taki drobiażdżek, durnozwieszka:)
Ale sympatyczna, myślę:)
Poza tym, jeszcze:
Wianki są wg. mnie niezwykle wdzięcznym prezencikiem.
Ten tez powędrował do swojej nowej właścicielki.
Taki prosty sposób na upiększenie małego kącika:)
Na koniec pochwalę się. Jestem już po pierwszych zbiorach lawendy. Mojej osobistej, własnoręcznie wyhodowanej z maleńkich gałązeczek. Moja własna lawenda! Ależ to cieszy :D
I zakwitły wreszcie moje jaskry:) Stanowczo radują moje oczy. Już planuję w przyszłym roku dokupić cebulek. Będę miała ŁAN jaskrów. To rzeczywiście niezwykle piekne, kolorowe kwiaty.
Miałam je już kiedyś, ale nie wyrosły, do dziś nie wiem co się stało. Tym bardziej że obok nich wsadzone były i inne kwiaty cebulowe, i one pieknie wyrosły, natomiast jaskry nie:> posadziła m je w tym roku, dość późno, bez przekonania, trochę na zasadzie "a nóż widelec, a jak nie to łyżka"..:)))
No i jest, cała prawie zastawa stołowa!!! :DD
Anitko, widzisz??? Wiem że też jesteś ich fanką:)
A pamiętacie gdy narzekałam na nasturcje, co to miały wdzięcznie się piąć po moim własnoręcznie plecionym trejażu??? Otóż rzeczone nasturcje wyrosły sobie, niezbyt gęsto, kwitną sobie tak sobie, i niewiele z pnączem mają wspólnego, ale i tak je lubię:D
Na koniec przedstawiam OLEANDRA, zimował sobie w mojej sypialni, raczej nie jest jakiś specjalnie okazały, ale kwitnie całkiem miło, a przede wszystkim w moim ulubionym kolorku. Nic nie poradzę że lubię kwiaty w kolorach białym i niebieskim. Choć gdyby ktoś uważnie śledzący mojego bloga, był bardziej dociekliwy, zorientował by się że w moim "ogrodzie" jak na razie króluje ... róż :D
THE END :D
Koniec, pokazałam co chciałam. Teraz idę podglądać co u Was:)
Pozdrawiam cieplutko.
No i pięknie :-))
OdpowiedzUsuńUpały też kocham! Pasjami!
Domek i wianek sa urocze.
OdpowiedzUsuńTakiej lawendy to ja zazdroszcze. Piekna i duuuzo jej.
Pozdrawiam
Ja chcę taki domek, jest przecudowny, prześliczny i w ogóle.
OdpowiedzUsuńBuziaki pracusiu :)
o lalalaaaaa! od czego zacząć....wiem! jaskry:) no cuuudne, ależ Ci ich zazdroszczę :)ciekawi mnie czy w skrzynce na balkonie bym dała radę wyhodować....no piękne wzeszły :)
OdpowiedzUsuńśliczny domek uszyłaś i jakie ma okiennice :)a wianek marzenie-ja uwielbiam wianki wszelakie ,ale jak to szewc-bez buto chodze :P
i tych pól lawendowych bym powąchała i na kurki polazła w suchy las,ehhhhhhhh rozmarzyłam się
buziaki ślę upalne :*
Ata - wiedziałam:DDD
OdpowiedzUsuńAtenko - dzięki:), wbrew pozorom "łanów" w zawrotnych hektarch nie posiadam, aczkolwiek od lat myslę (!) o powiększeniu 'plantacji :D
Kasiu - mówisz, masz:) Wymiar, kolor, i proszę uprzejmie, będzie Twój :))) Nie wyzywaj mnie ;))
Anitko - a co Ci szkodzi spróbować z jaskrami???
Ja przecież ponownie wsadziłam po latach kolejne cebulki, bez przekonania, i popatrz, chyba ten brak wiary spowodował że wyrosły:)))
Domek może być, do Twoich daleko mu jeszcze, to prototyp, ale będą nastepne, chyba mnie zaraziłaś "domkomanią":)
No, z tymi "polami" to żeś dała czadu:DDDD
Zapraszam w lasy suche i pola pachnące:)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających :))))
Przyjmę każdy rozmiar i kolor :)
OdpowiedzUsuńNie wyzywam, tylko zazdroszczę weny i zapału, bo ja pracuję dopiero od 21 do 2-3 w nocy, ale na szycie nie mam wtedy czasu ani oczu :)
Domeczek i wianeczek superaśne. Kwiecie piękne, moje nasturcje z fazy liści jeszcze nie wyszły :( lichociny jakieś w tym roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wakacyjnie.
Piękne kwiaty.
OdpowiedzUsuńszczególnie lawenda, bo jestem jej wielbicielka.
Sliczny domek.p, pędzę oglądac Twoje inne posty bo od jutra znów wyruszam na wieś, a tam internetu brak.