W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





6 lutego 2013

marPACANY

Dzieci dostały marpacany ;)
Radości końca nie było :)
Wy nie znacie?
Cóż, i mnie zajęło chwilkę odcyfrowanie o co chodzi, gdy rozradowane przybiegły do mnie po powrocie z pracy. Pokazały zdobycze, dostane jako zapłatę asystencką.
A asystowały tacie podczas usuwania pewnej usterki u pewnej pani :)
Otóż marPACAN to nic innego jak CYNAMON by wreszcie mógł zamienić się w przesłodki MARCEPAN ;)
Janek miał trudności z prawidłowym zapamiętaniem nazwy marcepana, i tak tworzył najróżniejsze słowotwory, aż dotarł do rzeczonego marPACANA ;)))
I tak już pewnie zostanie marcepan - MARPACANEM, podobnie jak majonez MAJOZENEM, czy kapeć KAPJEJCIEM, a syrenka SERENĄ ;))) Jest jeszcze siostrzenicowe WISIAĆ, zamiast wisieć... i wiele, wiele innych przezabawnych określeń.
Ten ostatni twór słowny - marPACAN, powalił nas na łopatki.
W dodatku określać może wiele... na przykład coś co się nie udało, albo udało INACZEJ; ot, taki marpacan. Może być również określeniem czegoś bliżej nieokreślonego, na przykład zjawiska przyrodniczego nie do ogarnięcia jeszcze przez rozumek, jak ZORZA polarna; ot, takie dziwadło marpacańskie :)))
Może też stanowić krótkie acz konkretne podsumowanie kogoś niezbyt miłego na ten moment, szczególnie podczas prowadzenia auta... zawsze lepiej burknąć pod nosem : "marpacan jeden"... niźli:  "...lera jedna" ;)))
Tym sposobem, wzbogacamy rodzinny słownik słówek INNYCH :)

Można też powiedzieć jak należy- MARCEPAN i upiec niezwykle smaczne muffiny z marcepanem :)
Polecam, przepisów na necie wiela, każdy znajdzie coś dla siebie. Ja wkrótce wypróbuję jeszcze przepis na ciacho z marpacanem i czymś jeszcze, a czego nie pomne na ten moment, lecz gdy zrobię nie omieszkam się podzielić przepisem.

Tymczasem żegnam ciepło :)

11 komentarzy:

  1. To dopisujemy do słowniczka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne słówko wyszło ;))A majonez to u nas był manojez;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz że i u nas tez tak mówiliśmy dopóki Janko nie przechrzcił na majozen ;))) Tak więc mawiamy zamienne ;)))

      Usuń
  3. U nas kompot to kompost... ;-)
    O dziwo - daje się go pić :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas majonezon bywał, a marpacanu nie uwidzisz, nie lubią żreć marpacany ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie dziecięce neologizmy! :)) Gdy mój najstarszy był mały, to zamiast zapach mówił powąch. :))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powąch mnie rozbroił ! Fantastyczny słowotwór :)))
      Ja żałuję bardzo że zbyt rzadko notuje owe słówka ;))
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  6. dziecięce "przekręcanki" są urocze :D

    OdpowiedzUsuń