Dzisiejsza dziecięca Msza Święta. Temat niezwykle aktualny: postanowienia wielkopostne.
Dzieci zostały zapytane z czego mogłyby zrezygnować na czas postu, jakie postanowienia podjęły, by godnie przygotować się na przyjście Pana.
Padały różne propozycje.
Wreszcie odpowiedział Janek: można przestać grać na komputerze w "zabijanki" (sic!), albo w "nawożenie ziemniaków" ;)... i można nie jeść słodyczy i jeszcze nie oglądać bajek...
Ciekawe, bowiem mój Janek nie grywa w zabijanki, a ziemniaki wirtualnie "nawozi" owszem, w ściśle określonych dniach i godzinach. Przyciśnięty obiecał, że na kompie przestanie grać, i bajek nie będzie oglądał. Ze słodyczy nie zrezygnuje. Bo zwyczajnie nie da rady.
Po powrocie do domu usłyszałam: ale babcia mówiła że postu nie ma od 12.00 w sobotę do 17.00 w niedzielę, możesz włączyć bajki....
Ot, co czyni prawdziwe uzależnienie ;)))
Chwilę później.
Dzieci ponownie zapytane z czego tym razem, ich zdaniem, mogą zrezygnować dorośli na czas postu...
Oczywiście zgłasza się Janek.
jak zwykle gorliwie i ochoczo :P
- RODZICE mogą zrezygnować z picia ALKOHOLU, piwa i kawy!!!
...
Cóż... Ja się popłakałam. Ze śmiechu rzecz jasna :)
Choć konkluzja przychodzi do głowy wcale nie śmieszna: patologia normalnie ;)))
Inna msza, gdzieś w październiku. Dzieci długo usiłowały
"odgadnąć" w którym to roku Ojciec Święty Jan Paweł II został ogłoszony
błogosławionym.
Padały różnorodne propozycje, naprawdę wiele dat i mnóstwo odpowiedzi. Janek zabił wszystkich, bowiem usłyszeliśmy wypowiedziane zachrypniętym, donośnym głosem Janka: W 2026!!!
Płakało pół kościoła, z księdzem na czele ;)))
Innym razem, w okresie przygotowań do świąt Bożego Narodzenia, ksiądz opowiadał o ludziach którzy obecnie są traktowani przez Kościół jako osoby Święte.
Tuż przed rozpoczęciem mszy słyszę: mama, kto to jest TO białe, papież?!
Przyjrzałam się plakatowi: Nie synku, to Matka Teresa z Kalkuty.
-Acha...
Po chwili słyszę; mama, kto to był? Czyja matka?
Na moją propozycję wyjaśnienia po mszy, usłyszałam:
- ale co ja powiem jak mnie ksiądz zapyta kto to?! Mów teraz, ja SZYBKO zapamiętam ;)))
Fakt, zapamiętał, zapytał tylko trzy razy... ;))
Janek zawsze bardzo czeka na co niedzielną mszę dziecięcą, pilnie słucha Ewangelii, pilnie słucha pytań zadawanych przez księdza, po czym niezwykle elokwentnie się wypowiada.
Czasem aż nazbyt jak widać :))
Tosia nie lubi się wypowiadać publicznie. Ostatnio zwierzyła mi się:
- Bo wiesz mama, jak wiem że Janek zawsze i tak odpowie to ja nie muszę nic mówić, przecież wiadomo że to MÓJ brat :)))
Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie zacząć regularnie chodzić na msze dla dorosłych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No coś Ty, wierni zbyt wiele by stracili, a i Ksiądz pewnie by ubolewał. Piątka dla Jaśka od Ciotki Sylwii (też bym chciała mieć takiego brata ;-)
OdpowiedzUsuńHa, ale ja się tłumaczyć muszę ;)))
UsuńTosia bystra jest niezmiernie, fakt ;)
Cóż, po głośnych wybuchach śmiechu muszę objektywnie stwierdzić, że masz niezwykle elokwentne dziecjko, moja droga! :) Buźki przesyłam.
OdpowiedzUsuńOj, żebyś wiedziała, nie raz i nie dwa zabił i mnie i obecnych swoimi spostrzeżeniami, a gadać to ón umie ;))
UsuńBombowe dzieciaki!!!Pozdrowienia od kawowej patologii:)
OdpowiedzUsuńKiedy ja naprawdę ...
Usuńa co się będę tłumaczyć, lubię co nieco i od czasu do czasu ;))) Ludź jestem normalny, O! ;))
fajne dzieciaczki. małe, to jeszcze słuchają księdza, uczestniczą we mszy... potem zaczną się buntowac :-)
OdpowiedzUsuńFajne, fajne, i fakt, zobaczymy co będzie dalej ;)
UsuńWłaśnie miałam napisać coś podobnego jak Elis:) Tak to jest niestety, zresztą "zasługa" w tym księży niestety. Odkąd zmieniłam parafię po przeprowadzce i ja rzadziej chodzę. Poziom księży i kazań czasem jest żenujący. Ale ja rozpuszczona jestem przez dziesiątki lat chodziłam do Św. Marcina na warszawskiej Starówce..
OdpowiedzUsuńA nad patologiami w poście i ja popracuję:)Dzieci zawsze obnażą nagą prawdę;))) Uściski:)
Ludzie są tylko ludźmi, księża tyż ;) My nie narzekamy, choć różnie bywało, jak w życiu :) Natomiast wypowiedzi Janka nie raz stawiały nas może od razu w niezręcznej sytuacji, ale na pewno w komicznej :) Tia, moje dzieci są wyjatkowe w obnażaniu nagiej prawdy, oj tak ;))
UsuńAle że Ci synuś na czas postu nie zaproponował odstawienia robótek ręcznych? Jestem pełna podziwu dla wyrozumiałości Jaśka!!! Doceń to Kobieto!
OdpowiedzUsuńA Tosię doskonale rozumiem. Ja wprawdzie nie wyręczałam się bratem, ale miałam od tego przyjaciółkę - zawsze wszystko za mnie mówiła, a ja byłam jej za to ogromnie wdzięczna :)
Ha, prawie! Bo widzisz moja Droga, Janek co chwila obecnie domaga się zarzucania mej działalności ręcznej na rzeczy bardziej go interesujące,czyli np: GRY, albo SAMOCHOOODY, albo POGAWĘDKI albo rysowanki... często to robimy, jednak ostatnio jakby BEZ PRZERWY! :)))
UsuńA gdzie chodzicie na msze dla dzieci?
OdpowiedzUsuńA u nas ;)
UsuńNa wsi :)))
Hmm a u nas na wsi nie ma mszy dla dzieci, a ja myślałam, że my z tej samej parafii ;-)
UsuńA może masz ochotę na foto zabawę? Jeśli tak to zapraszm po szczegóły do mnie. Pozdrawiam!
Witaj
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam!
Pozdrawiam gorąco
Ja też... choć nieco półgębkiem :))) ściskam :)
Usuńno i widać jaką Jaśko miał katechetkę... ;) jego teksty są boskie :) a Tosia.... Tosia to jest Tosia i ją uwielbiam za wszystko :) buziaki :*
OdpowiedzUsuń