W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





9 lipca 2010

Nadal

nie mam nic do pokazania:P

Ale! Muszę TO opowiedzieć:DDD
Wczorajsze późne popołudnie spędziłam z dziećmi w lesie.
Godzinkę, minut trzydzieści :)
Kurczaczków szukaliśmy, tych małych, pomarańczowych, apetycznych niezwykle:)
Podczas wielkich poszukiwań dziecko me najmłodsze imieniem Jaś, dobyło z siebie głębokie, donośne westchnienie po czym rzekło, ni to do siebie, ni to do mnie, ni to w przestrzeń otaczającego nas zewsząd lasu:
- no tak, tak to jest jak się jest starym cłowiekiem, nie widzi się gzybów całkowicie...
ja (z delikatną pretensją)- a kto niby jest tym starym człowiekiem???!!!
Jan: no JA juz jestem stary!
delikatna pretensja ustąpiła miejsca wielkiemu zadziwieniu:
ja: a poczym poznaje się starego człowieka???
Jan: nooo, coś ty mamo, nie wies???!!! Stary cłowiek jest zardzewiejący!!!!

A co ma rdza do grzybów??? Tego już się nie dowiedziałam, bowiem mój stary "zardzewiejący człowiek" znalazł stado kur:DDD
Z drugiej strony OGROMNIE się cieszę że to nie było odniesienie do mnie, starowinki:DDDD

Siłą rozpędu i gnającej mnie ciekawości zapytałam Tosię, jak rozumie starość.
I usłyszałam:
Niestety:P
T: Stary człowiek, ale taki bardzo stary, nie taki jak ty mamo, bo ty będziesz taka stara za ROK (sic!), to ma sztuczne zęby, laskę i nie myśli o głupotach. Na grzyby nie chodzi, w jeziorze się nie kąpie, tylko gada i gada, tak wiesz, sam nie wie co!

I co powiecie???
Mogłam nie pytać.
Starość widziana oczyma dziecka jest przerażająca.
Jak nie rdza to głupota plus części zamienne :P

Gorąco pozdrawiam - niech słońce nam służy, a pogoda dłuży:)))

6 komentarzy:

  1. Może nie wszystko o tej starości jest tak jak mówią dzieci, ale że gada, gada, sam nie wie co ... to niestety prawda;-)
    Dodam dla wyjaśnienia,że ja jeszcze stara nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż starość, temat drażliwy nawet dla młodzieży.Ale ileż kunsztu w elokwencji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe
    ostatnio byliśmy na wycieczce z Kuby klasą i rodzicami - byliśmy w skansenie gdzie min były buciki dziecka z 1819 r - i jeden chłopiec do swojej mamy - ty takie nosiłaś?? :DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. ahah, nieźle.Uwielbiam dziecięce postrzeganie świata :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no no to jesteśmy prawie stare i pewnie zardzewiałe też no bo jak inaczej w porównaniu do Twojej latorośli starcem siebie nazywającej.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciągle żyję tymi tekstami:DDD
    A dzieciaki stale mnie czymś podobnym zaskakują.
    Ich babcia niedawno usłyszała że stara też jeszcze nie jest:)
    Ja jeszcze przez najbliższy rok też dobrze rokuję:P
    Co będzie potem??? Staram sie nie mysleć;P
    Choć laska i sztuczna szczęka jeszcze mi nie grozi...chyba...
    Pozdrawiam gorąco, dziękując za miłe komentarze:)))

    OdpowiedzUsuń