W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





28 lutego 2011

Ponownie

prezentowo:)
Sobotę spędziliśmy bardzo rodzinnie i bardzo gościnnie:)
Przedpołudnie spędziliśmy na "proszonej" podwójnej imprezie urodzinowej. Podwójnej, bowiem dwóch braciszków obchodzi swoje urodziny prawie w jednym czasie, więc razem gości zapraszają i dobrze się bawią:)


Jako że starszy z braci uwielbia CZYTAĆ KSIĄŻKI - dodać muszę, że czytał płynnie w wieku pięciu lat, prezenty były ksiązkowe, zarówno dla jednego rozrabiaki jak i drugiego:) Bo młodszy ma stale zaszczepianą miłość do książek - dzięki starszemu bratu który często młodziakowi czyta! Tak więc książeczki zakupione. Ale co dalej? Nie miałam pomysłu zupełnie.Na pomoc przyszła mama chłopaków, która zasugerowała uszycie zakładek do owych książek, twierdząc że chłopaki mają braki w tym zakresie. I tak powstały takie o to zakładeczki :


Teraz chłopaki mogą pędzić... pędzić do wiedzy :))) Choć mam nadzieję że z tym pędem nie przesadzę... bo matka może nie nadążyć, a to może stanowić problem :)))
Dodam że obszycie to tzw haft swobodny, który w moim wydaniu jest... mocno swobodny:)
Dorzuciłam jeszcze jeden drobiazg od siebie:

Uszyłam "anielskich braciszków" - aniołki do powieszenia na ścianę, wspólnego pokoju chłopaków. Teraz jeszcze "ktoś" prócz mamy, ma oko na rozrabiaków:)

W domu przygotowałam niespodziankę dla mojej rodziny. Obiadową.
Niespodzianka polegała na konieczności przygotowania swojego dania samodzielnie:)
A do tego celu wykorzystaliśmy takie coś:

Ktoś już zgadł co to???
Wyjaśniam. To mój zaginiony od lat garnek do founde! Przepadł, i żadne ogłoszenia, nie przynosiły efektu. Czynione wielokrotne próby poszukiwawcze również były bez celowe:> 
I wreszcie, po planowanych od dawna porządkach w naszych "szafach eko" - czyli kartonach przeprowadzkowych (tak, wiem ile to czasu ...), odnalazłam kartonik z tak pożądaną zawartością:)))


I tak, w przygotowanym dzień wcześniej pysznym bulionie każdy mógł SAM przygotować sobie na obiad to na co miał ochotę. Polecam, pyszna zabawa:)

Pozdrawiam ciepło i SŁONECZNIE!

16 komentarzy:

  1. Jeszcze nie robiłam mięskowego, my zawsze robimy serowe, też polecam a zabawa naprawdę przednia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A my smażymy mięsko na oliwie, a do tego obok stoją dipy i sałatki :-)

    Zakładki fajne, a pomysł z aniołami super!

    OdpowiedzUsuń
  3. aż slinka cieknie ( do zakładek i aniołków też)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka głodna się zrobiłam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosze - znamy serowe :))) Zajadalismy się nie raz, tylko potem garnek zaginął...:) Teraz już garnek jest więc się będzie działo:)

    Ata - dipy i sałatki to podstawa:))) Były, a jakże:) Choć ze smutkiem muszę przyznać że u dzieci ketchup królował, a taki dobry sos remoulade zrobiłam:>

    OLQA - chusteczkę potrzebujesz? :)))

    aagaa - to zapraszam, bulion migiem zrobię, i pogotujemy sobie:)

    Dziekuję za dobre słowo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fondue - kocham :))) ale wole serowe :)
    Do tego dipy, sałatki i mogę żreć bez końca :)))
    Prezenty super !!! ja też wiecznie naciskam na rodzinę żeby kupowali książki a nie barbie z napisem na plecach 'made in china ' .
    Zakładki sa świetne i Twój haft również :*ps. moja starsza córa czyta płynnie od 4 roku zycia :)
    buziole :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł na obiad rewelacyjny.
    Zaczęlam od końca bo mnie sie marzy dzień bez gotowania, od czasu do czasu miewam taki kiedy idziemy do dziadków na obiad. W sniadanich odciąza mnie mąż, robiąc przepyszne omlety, zreszta tak naprawde potrafi wiele rzeczy zrobic sam więc alternatywa jakaś jest ale sama świadomość takiego wspólnego jedzenie z przyrządzaniem wydaje mi sie, ze mocno spaja rodzinkę, prawda?
    Pieciolatek który umie czytać .. .super, Kubus ma 4,5 i zaczyna łączyć literki, hmm mysle że gdybym z nim czesciej pościwczyła tez by czytał ale jakos tak myśle, że spokojnie wszystko idzie swoim tempem. Zakładki i aniołki superaśne. Świetny pomysł na prezenty. A mam pytanko Ivalio, ta zakładka z samochodzikiem ma taki fajny brzeg karbowany. mam takie fantazyjne nozyczki ale do papierów czy sa tez do tkanin? Gdzie mozna kupic ewentualnie pod jaką nazwą? Nozyczki ale jakie?
    Pozdrawiam cieplutko, chociaż zachrypiona i zakatarzona ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja lubie bawic sie w obiad na smazony na dużej kamiennej płycie, a pod spodem na foremkach topisz ser. Tez bym chciała a by moje zaraziły sie duchem czytacza.
    Buziolki w noch

    OdpowiedzUsuń
  9. Prezenty świetne przygotowałaś! Ja miłośniczka aniołów, zwróciłam szczególnie uwagę na anielską parkę:)
    A na taką pyszną zabawę też się piszę.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ambrozja - serowe też lubię, baaardzo :) Ale to w bulionie chodziło już za mną od dawna:)
    Na prezenty mamy sposób - zrzuta rodzinna się to nazywa:) Solenizant ma wymarzony prezent, a rodzice JEDEN dodatkowy egzemplarz wystroju dziecięcego pokoju, ewentualnie jakaś super książka na półce:)
    P.S. - a moja córa po zeszłorocznym ciśnieniu na poznawanie literek i pisanie, teraz przechodzi okres niechęci do nauki w ogóle... Liczę że szybko jej to przejdzie, a gdy już pozna literki to zachwyci się książkami:)

    Kerry - zacznę od końca; nożyczki sa krawieckie, prosisz zwyczajnie o TE z ząbkami:)Te do papieru nie dadzą rady tkaninie.Ja gotować mogę. NIE CIERPIĘ PRASOWANIA!!! Natomiast takie wspólne scala rodzinę, i pozwala na poznanie upodobań kulinarnych. Możecie też robić wspólnie kanapki, pizze, sałatki - moje "pomagały" mi przy krojeniu sałatki już ze 2 lata temu (oczywiście plastikowymi nożami). I nie ćwicz literek z byt często, może się szybko przesycić, jak moja córka:> Sama chciała, prosiła, jęczała, a dziś... najgorsza kara ;)

    Hanuś - raclette się to nazywa chyba (nie wiem czy dobrze piszę), znam i też lubię:) A do sera można wrzucić jeszcze warzywka, mniam :) Będzie Maleństwo czytało, prędzej czy później, ale będzie, nawet jesli tylko gazety, ale zawsze to okno na świat ;) Buziole w uchole:)))

    Ivonko - Dzięki:) I zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kerry - dodam tylko że nożyczki chyba najtaniej kupić jest teraz w IKEA, więc jeśli masz możliwość to polecam, dobrze tną póki co:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny pomysl na prezent!!! Z osobista zakladka super komplecik ;)

    Moj syn ma 4 lata i nie czyta ;) ale sie naumie ;)


    taki garnek dostalismy w prezecie slubnym...jeszcze nierozpakowany lezy w Polsce w kartoniku ;) jak bede na wakacje musze koniecznie go zaczac uzywac ;)

    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  13. super te zakładki - ja muszę coś Kubie skombinować, bo też jest z tych czytających szybko ;)
    a fondue nigdy nie próbowałam - ani serowego, ani żadnego innego - może kiedyś się trafi okazja
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakładki fantastyczne chyba mojej córci takie wykombinuję bo książeczki zakłada czym popadnie.
    Dzisiaj tu trafiłam i bardzo TU fajnie i miło i rodzinnie i przyjemnie i zostanę sobie na dłużej.Zapraszam do siebie
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakładeczki piekne.
    Chyba wpadne do Ciebie na fondue bo smakowicie wygląda :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. Asiu - oczywiście że się naumie:) A zabawę z garnkiem szalenie polecam. Osobisty już planuje następne "garnkowanie" :)))

    KAsia - dziękuję:)A founde polecam:)

    Megunia - witaj:) Zakładki dobra rzecz ;)

    MaJu - zapraszam:)))

    OdpowiedzUsuń