W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





5 maja 2010

Znowu:)

Szyciowo się "zrealizowałam:)
Okazja po temu jest korzystna, albowiem dziecię się w rodzinie narodziło płci dziewczęcej, o wdzięcznym imieniu Hanna:))
Wpadłam w róże jak śliwka w kompot:)
Tosia, córa ma osobista, tyloma różowościami nie jest otoczona, co owa panienka która dopiero co świat ujrzała (i to niewyraźnie wielce:)).
Prezentuję wszem i wobec to co poczyniły rączęta me maleńkie (hehehe) wieczorami, korzystając iż ostatnio deszczowe są niezmiernie i zimne.

Tadadaammm...

Makatka to jest:)
Przeraźliwie różowa, przesłodko dziewczęca:)
Na ocieplince, dla "szytwności".

"Wyhaftowane" literki napisu :KRÓLEWNA

Ponownie detale makatki, wyżej "bukiet" szmatkowych kwiatków.
Rosną sobie one na rzepie.Jeśli chcemy przełożyć makatę na drugą stronę ( o czym niżej), "odrzepiamy" je, i "przyrzepiamy" na stronie drugiej:)

Druga strona - jeszcze bez bukietu kwiatków, rzep w trakcie realizacji:)
Do zdjęcia wykorzystałam oczywiście swój malowniczo stojący płotek:))

"Miłosny" detal "tyłu" makaty:)

I jeszcze raz przód. Bo w sumie niezły wyszedł.
Szelki po to by kijek bielony przewlec - i tak ma sobie zawisnąć nad łóżeczkiem dziecięcia:)

Do kompletu zamierzam jeszcze uszyć worek do przechowywania pieluch. Dziś już pewnie nie zacznę, bo korzystając z niespodziewanej, wieczornej obecności Osobistego, jadę ponownie na morgów kopanie.
Braknie mi ziemi do moich skrzyń warzywnych, choć ostatnio przywieźliśmy SZEŚĆ wielkich worków, to jednak jest kropla w morzu naszych potrzeb - minimum to 10 worków jeszcze... Na szczęście, właścicielka morgów nadal podtrzymuje swe miłe (skądinąd dla mnie) rozdawnictwo własnej ziemi. Jakie to szczęście i radość dla mnie nawet sobie nie wyobrażacie.
Wracając jeszcze do mojej makaty - wiecie co?! Wydaje mi się że jest to moja pierwsza praca w której zastosowane ściegi są w miarę równe, i ścielą się tam gdzie powinny:) Chyba jestem dumna nawet troszkę, i z nadzieją spoglądam w moją szyciową przyszłość...
Slogan normalnie mi wyszedł :)

Przy okazji, pochwalę się że udało mi się do prac rękodzielniczych zachęcić SUPERNIANIĘ moich dzieci:))
Karolinka - bo tak ma na imię owa dama:), przychodzi ostatnio do nas (matury -więc ma wolne dni od szkoły) i popołudnia oraz wieczory poświęca na wyszywanie, swoich cudeniek. Złapała bakcyla craftowego, bardzo spodobało się jej to że sama może stworzyć coś cieszącego oko:).
Dziś ukończyła takie cudo:

  Obrazek, na ocieplince dla wyglądu, a będzie jeszcze jutro otoczony ramką drewnianą, wybieloną.

Jestem dumna z Karolci, szczególnie że to jej pierwszy kontakt z igłą i nitką. Musicie przyznać że jak na debiutantkę to poradziła sobie naprawdę nieźle. Właśnie siedzi i wyszywa kolejny obrazek dla swojej przyjaciółki. Wkręciła się:)))

A skoro dziś tak u mnie przeraźliwie różowo, tym samym kolorem zakończę:




Migdałek rozkwitł, strasznie lubię ten krzew:)

Koniec i bomba, kto przeczytał ten...
niiieeee, nie skończę jak SzanPan. Gąbrowicz:)))
Czytajcie i oglądajcie na zdrowie, papa:))

10 komentarzy:

  1. Jak zwykle cudności uszyłaś:)
    Gratulacje dla Rodziców Hani :D
    No i pogratuluj swojej uczennicy - Karolinie, bo jak na pierwszy raz to jest to mistrzostwo świata, no ale jak się ma taką nauczycielkę jak Ty, to się nie dziwię :)
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, chociaż raz zdążyłam przed Atą napisać komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No zdążyłaś, zdążyłaś! Trudno! Przeboleję :-D
    Iwonko - makatka różowiutka jak noworodek płci żeńskiej ;-)I tak samo urokliwa :-))
    No i fajnie, że kolejną osobę "zaraziłaś" craftowaniem!
    Brawo dla Karolci! Zdolna z niej bestia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne cudeńko. Ja właśnie zamierzam uszyć imie mojej curci Alicja. Literki pierwszy raz będe szyła więc nie wiem czy mi ładne wyjdą. Póki co to jestem w dali z nimi dopiero kompletuje materiały ale mam nadzieje że zawisną niedługo i Ali nad łóżeczkiem, przed 2 urodzinami. Za to napatrzeć się nie mogę na napis Hania. Oj śliczności śliczności. Szczęściara z tej Hani. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo nareszcieeeeeeeeeee kraftujesz! piękna makatka, równiutko i uroczo różowo :).Fajnie,że zarażasz rękodziełem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczności pokazujesz!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Dziewczyny za miłe słowo:)

    Mojej Karoli, jeśli sama nie przeczytała komentarzy, zaraz jutro przekażę Wasze pochwały! Będzie szczęśliwa, bardzo wątpiła czy się jej uda - ale jaką radość jej sprawiało szycie, patrzyłam na nią i sama się cieszyłam, wiem przecież ile radochy daje craftowanie.

    Anitka, ciągle bym działała rękodzielniczo, ale doba jak sama wiesz rozciągnąć się nie daje, niestety:>

    Duditko - szyj, ja ciągle się uczę.

    Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna makatka.
    Ja niestety nie opanowałam jeszcze techniki szycia, coby napisać, ze mi prosto wyszły sciegi.
    Moze kiedys

    OdpowiedzUsuń
  9. Fuerto - te moje też nie są proste! Napisałam "proste" ale tylko w porównaniu do innych moich prac:) Ciągle się uczę, i to na starym łuczniku którego wycyganiłam od mojej mamy krawcowej, co to szyć nie znosi:))) Bywa że, skubany, nie chce zbytnio współpracować i bardzo się kłócimy o każdy następny ścieg ( a zwłaszcza o ten prosty!).
    Ja za to podziwiałam jakiś czas temu u Ciebie cudną firankę wykończoną szydełkiem - w życiu się tak nienaumiem:)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń