W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





9 grudnia 2011

Z rozpędu:)))

Tak się dzieje że się dzieje ;)))
Nie żebym zaraz porządki domowe miała, czy wystrój i te wszystkie świąteczne a klimatyczne, co to to nie. Na tym polu daleka droga jeszcze przede mną.
Na ten czas wychodzę z zaplanowanych dawniej zaległości, a przy okazji pracuję pomaleńku niezwykle nad wystrojem chałupki. Tłumaczę żeby nie było że taka niby ogarnięta jestem ;))
A w ogóle to nie w tej sprawie ja tu dzisiaj wpadłam. Bo dziś chwalić się zamierzam, ponieważ radością pałam wielką a wszystko przez pewną wymiankę:)
I ponownie na arenę wkracza koleżanka filcowo motywująca. Otóż dziewczę ma talent w paluszkach i tworzy rzeczy niesamowite, w dodatku z tych upragnionych przez kobietki:) Tworzy bowiem biżuty niebanalnej urody, w tempie zastraszającym wręcz, bo ja się ledwo ogarniam z jednym swoim, a Ona już kolejne swoje świecidełka mi pokazuje, stale przy tym udowadniając że też rzekomo na czasie jej nie zbywa (rozumiecie, dzieci w domu, mąż też, szkoła czyli praca, wymaga przygotowania...), nie wiem, jak dla mnie Jej doba dziwna wielce... Ale do sedna, oto efekt mojej wymianki, jak dla mnie twór oryginalny i energetyczny, i wymarzony, oto moje cudo naszyjne, tadaaaam:



Pikne, co nie? :))) Najfajniejsze że moje :)))) Ona też zadowolona, portfelik dostała w swych ukochanych fioletach, i się cieszy bo ten weselszy wybrała, że niby nastrój dzięki niemu, już na wieki super będzie miała:) Cóż, oby, ja też raczej narzekać nie będę z takimi kolorami u szyi:))

A to już moje z rozpędu przedświąteczno - zaplanowanego poczynione, te wieczorową porą przed TV dla odprężenia działane:


A te z córką wycinane, wklejam bo się zbiegło tematycznie, tam pierniczki, tu pierniczki, zgodnie z życzeniem najmłodszych moich:))






Na koniec córkowo- matkowego pierniczenia, wrócił Jaś i wycinał według własnego zapotrzebowania:)
Jeszcze lukier i sznureczek, i czekać bęąw pudle na święta:)
I tak się u nas dzieje pomaleńku, acz z niesłabnącymi chęciami. Teraz z własnym gadżetem naszyjnym, doplacza jakiego chyba dostanę, i jak rakieta przez chałupę przelecę, czego i sobie i Wam niezwykle ŻYCZLIWIE życzę :)))

Za zdjęcia uprzejmie przepraszam, jednak światła wokół jak na lekarstwo, więc sami rozumiecie ;P

11 komentarzy:

  1. Piękny naszyjnik!
    Świetne uszyłaś piernikowe ludki, co do pierniczków to też zamierzam coś zacząć w niedzielę.
    Zauważyłam sliczne gwiazdki, sama szydełkowałaś, mogłabyś zdradzić wzór z jakiego korzystałaś?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiniu, o gwiazdkach jest w jednym z wcześniejszych postów, niestety to nie moje dzieło, tylko koleżanki z bloga Pstrokatki, znajdziesz go u mnie w pasku ocznym:))) Ja nie mogę się pochwalić takimi zdolnościami, niestety :P Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam pytanie w imieniu Ryszarda - kiedy wieszacie pierniczki na choinkę, bo się synuś boi, że przegapi i się nie załapie na degustację choinki. Nie to, żebyśmy i my nie upiekli, ale nasze już się powoli kończą ha ha ha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne korale - normalnie zazdroszczę takiej ozdoby :)
    ja zapierniczenie mam zamiar się wziąć jutro, ale co z tego wyjdzie, nie wiem, bo Kajko mi dziś zagorączkował a i Tymo ma gile po pas :(
    buziaki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  5. ACH JA JA BYM CHCIAŁA MIEC WRESZCIE kuchnie i piec pierniczki, no nic. W nastepnym roku juz bedzie na pewno.
    Buziolki

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie , różnorodnie i apetycznie dzisiaj:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny naszyjnik :)

    i pierniczone ludziki :P i same pierniczki - urocze i smakowite :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciasto-pierniko-stworki cudnie smakowite :-) a wymianka urocza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nooo...korale niesamowite!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ziuta - no to nie powiem ;))) i u nas zachodzi obawa o przetrwanie pierniczków do czasu ich zawieszenia na choince...

    Kasiu - mam nadzieję że pierniczyłaś, a dzieciaki wydobrzały, czego serdecznie życzę:)))

    Haniu - gdy sobie pomyślę o Twojej kuchni nawet za rok to już Ci zazdraszczam , jeszcze będziesz pierniczyć aż miło:)))

    Kasiu - bardzo dziękuję, starałam się jak mogłam ;))

    Tuome - dzięki, taki właśnie fajny popierniczony post wyszedł:)

    Sylwio - dziękuję:)

    Sylvio - dzięki, przekażę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja nie pierniczę...a jak widze Twoje to mi się chce okrótnie:)

    OdpowiedzUsuń