W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





12 marca 2012

Dzieci

Na pewien czas muszę się przemeldować.
Zmieniam z Jankiem adres na Szpital. Nic poważnego jak sądzę z nadzieją, jednak musimy w nim spędzić kilka dni celem diagnostyki różnych Jankowych przypadłości. Tym samym przewiduję ciszę blogową, do odwołania. Mam nadzieję że krótką. Mam tez nadzieję że przeżyjemy TO pogodnie i mimo wszystko w miarę spokojnie. Dlatego dzisiejszy post to kolejne niejako podsumowanie dokonań moich dzieci. Ku pamięci, porównania i rodzinie rozjeżdżonej przekazania.

Nasz Janek jest personą szalenie absorbującą. Co zresztą widać po niektórych wpisach na blogu, więcej w nich Janka niż Tosi, takie ludzie ;)
Janek jest dzieckiem szalenie ciekawym świata. Jednocześnie jeśli sobie coś wymyśli nie ma bata, nie przetłumaczysz spokojnie, tylko wywiązuje się zagorzała dyskusja, że nie wspomnę o decybelach jakie przy tej okazji się uaktywniają :P Mój chłopiec poznaje ten świat wszystkimi zmysłami, niemal "organoleptycznie". Na podwórku bawi się całym sobą, po czym wraca cały, zdrowy, umaźlany i szczęśliwy, ale z przydatkami w postaci tony piachu w odzieży, włosach, majtkach (!) czy np. z "przyjaciółmi" pt. ślimaki w kieszeni... Doświadczyć musi wszystkiego osobiście, dokładnie i dogłębnie. Tak było np. ze słynnym skokiem z drzewa. Skończył się złamaną nogą, ale wcale nie spowodowało to wolniejszego tempa życia, powiedziałabym raczej że jakby nawet bardziej je przyspieszyło... Johny... dziecko mądre, bystre niezwykle, samodzielne a jednocześnie szalenie uzależniony ode mnie... Najlepiej żebym stale była w niedalekim pobliżu, "NIE WTRĄCAJĄC się w jego życie" - jak to synuś uroczo ujmuje;P Spróbujcie odpowiedzieć mu tak samo... ;)))
Grafo-motorycznie ciągle kiepski , manualnie coraz lepszy, co nie pozostaje bez wpływu na zafascynowanie klockami Lego. Potrafi z nich wyczarować cuda. Zresztą niezwykle chętnie uczestniczy w zajęciach z klockami związanymi, w stylu "młody technik", uwielbia je pasjami :)))
Uwielbia kuchnię! Bardzo chętnie podejmuje wszelakie czynności kuchenne jako kuchcik, za czym ja na ogół nie przepadam, ponieważ moja uwaga musi być wówczas niezwykle wysilona, i skupiona przede wszystkim na Janku, który w trakcie swojego "gotowania" włazi na blat bo coś dojrzał na parapecie, sięga do szafek bo musi zmodyfikować przygotowywaną właśnie potrawę przez dodatnie chociażby innych przypraw, i koniecznie, ale to koniecznie wszystkiego musi spróbować - najlepsze przecież jest surowe ciasto!
Na tym zdjęciu przygotowuje faworki, pod czujnym okiem babci :)

Jaś praktycznie nie funkcjonuje bez Tosi. Jest bardzo z nią zżyty, zazwyczaj pamięta o niej, np: gdy dostaje łakocie, zawsze zapyta czy może dostać też dla siostry :) Zabawa bez Tosi??? Zupełnie nieudana!
Tydzień temu Janek skończył 6 lat!


Tosia, nadal zamknięta w sobie... Jednocześnie stale szukająca własnej drogi, jednak najchętniej z podpowiedzią kogoś z boku. Szalenie wpływowa, co mnie osobiście martwi. Ciągle walcząca z przeciwnościami szkolnymi.Jej założenie z września : "wiecie, ja raczej nie będę dobrą uczennicą", obowiązuje nadal. Do lekcji siada systematycznie, bez gadania (już), jednak widać że robi to bo MUSI, i wcale nie sprawia jej to ŻADNEJ radości i przyjemności. Ale za to dzięki niewielkiej marchewce dyndającej jej przed nosem, w postaci obiecanej gry, którą zapragnęła mieć, zaczęła chętnie i bez przymusu sięgać po elementarz i CZYTA!!! To niebywały sukces i radość dla mnie ogromna :))) W końcu znalazłam odpowiednią "marchewkę" -  dziewczę tylko musi do niej poznać w miarę dobrze technikę czytania :)
Jeśli jednak wreszcie coś zrozumie, czego zrozumienie zazwyczaj nie trwa długo, zdziwiona stwierdza: jakie to łatwe, nie rozumiem dlaczego tego nie umiałam zrobić/pojąć... Tak na przykład było z nauką pisania. Okropnie nie chciało jej się pisać starannie, po czym przypilnowana, nagle odkryła że jest to czynność szalenie zajmująca, co więcej łatwa - teraz pisze pięknie, i jest z tego bardzo dumna :)))
Odkryła swoją pasję i ma w tym kierunku niezaprzeczalny talent: to taniec. Uwielbia to!
Ale jeśli ktoś ją spyta jakie ma zainteresowania, nie jest w stanie odpowiedzieć. Lubi się bawić, najchętniej z innymi dziewczynkami, jednak to z chłopcami wymyśla najfajniejsze zabawy. Przy czym równie chętnie bawi się sama, prowadząc ciągłe "rozmowy" sama ze sobą. Bawi się też słowem, wymyśla swój własny język, i w tej kwestii świetnie dogadują się z Jankiem. Szybko się nudzi, i tak naprawdę dzień wolny spędziłaby przed telewizorem. Zupełne przeciwieństwo Janka ciągle gdzieś gnającego. Tosia w ogóle najlepiej się czuje gdy przez jakiś czas brata nie ma w jej pobliżu.
Jest równie bystra co brat, ale nieco w innym zakresie. Dostrzega rzeczy maleńkie, drobiazgi. Słonia nie zauważy, choćby stał przed nią ;)))


Takie są dziś moje dzieci. Nie powiem, wesoło miewamy ;)))

Żegnam się ciepło, i do poczytania ;)

9 komentarzy:

  1. moja droga-szybkiego powrotu do zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wracaj szybko :-)
    Każde dziecko jest inne. Niby rodzice ci sami, a rodzeństwo to ogień i woda :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam, że masz fajne (i bardzo ładne)dzieci - gdyby były nudne, to dopiero byś narzekała! A że są inne ? - To po troszę wynika też z różnicy płci, przynajmniej tak mi się wydaje. Na pocieszenie - wcale nie mam lepiej! ;) Mój synuś też ma robaki w czterech literach, a córa to ta z tych rozważnych i też - niestety - jest wpływowa i łatwowierna :/ Ale to dobrze (chyba), że jesteśmy różni :)
    Powodzenia w oswajaniu szpitala :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już jestem stara baba i mogę Ci tyle napisać,że wszystkie największe szczęścia w moim życiu zawsze były związane z dzieckiem, a i większość spraw trudnych i trosk też;)Matka już tak ma ,że do śmierci nie zazna spokoju;) A wychowywanie dzieci to wyzwanie, ale też i wspaniała przygoda. Życzę Tobie i Jasiowi krótkiego i bezbolesnego pobytu w szpitalu i wiele zdrowia. Uściski przesyłam i serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana
    oby pobyt w szpitalu był krótki , choroby zdiagnozowane i wyleczone.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również życzę, żeby pobyt w szpitalu był krótki a wszelkie problemy - załatwione szybko, skutecznie i bez bólu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie opisałaś swoje dzieci :)
    u mnie cała trójka niby taka sama, a jednak każdy inny ;)
    szybkiego powrotu do zdrowia i poprawnej diagnozy życzę
    buziaki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrówka dużo życzę, a podsumowując wcześniejsze wpisy, bo mnie co nieco ominęło przez narty - piknie działasz Kobito i już :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już wróciliśmy :) Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia. Szpital za nami, szybko i bezboleśnie powróciliśmy na łono stęsknionej rodzinki ;))) Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających ;)))

    OdpowiedzUsuń