zacząć dzień inaczej...
Napić się kawy bez pośpiechu... w zapatrzeniu na pierwsze promienie słońca błąkającego się po stole...
Gdyby tak pośród radości przygotować dzieci do szkoły... i pójść z nimi naszą polną drogą, ze śmiechem głośnym na ustach...
Gdyby tak usiąść po powrocie z książką w dłoni na tarasie... którego wciąż jeszcze nie ma... i cieszyć się świergotem ptaków i bzyczeniem pszczół...
A potem zjeść wspólnie obiad wzajemnie wypytując się o miniony dzień...
a potem jeszcze usiąść na trawie i bajki opowiadać... i nawet zasnąć na chwilę, razem, mocno objęci...
A gdyby tak...
czas płynął wolniej...
spokojniej...
Mam marzenie, na czasu powstrzymanie, nie na zawsze, tylko na chwil zapamiętanie.
Naszych wspólnych chwil.
Jeszcze całkiem młodych, małych, ale wciąż umykających, już potrafiących ulecieć ku zapomnieniu.
Tyle jest do zapamiętania. Tyle ważnych, i mniej ważnych momentów.
Ach, gdyby tak... zacząć wszystko inaczej.
Poświątecznie życzę jak najwięcej chwil wartych zapamiętania, wartych zatrzymania się na chwilę, w zapatrzeniu, zadziwieniu, zachwycie nad drobiazgiem. Chwil ważnych tylko dla nas.
10 kwietnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja powiem tak......dla mnie taka tęsknota....zupełnie naturalna, jakaż prosta ..i jest wprost akuratna do tego ,jacy zostaliśmy stworzeni.....od początku...od Adama i Ewy.... aby żyć radośniej,wolniej,piękniej...czyli wiecznie.....i cieszę się ,że kiedyś tak będzie:)))Po to przecież dostaliśmy taki cudny dar.....życie Jezusa:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO, właśnie tak! ;)
OdpowiedzUsuńAleż przecież pamiętasz :-)
OdpowiedzUsuńBo to co napisałaś o tym świadczy :-*
I czy na pewno chcesz zacząć wszystko inaczej?
Inaczej nie znaczy lepiej...
Znasz efekt motyla?
Atuś, znam efekt i nie daj... Nie chcę popaść w skrajności ;))) Zwyczajnie nie nadążam za tym wszystkim, zatrzymania mi trza
UsuńPamiętam ten czas, spokojniejszy, wolniejszy i mam nadzieję, że kiedyś wróci, że nie zawsze będę się tak spieszyć, jak dziś. I tego życzę Tobie :-)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu łapie sie na tym że odliczam - jeszcze dwa dni, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa lata... zwariować można. A przecież nie chodzi o to żeby dać się zapętlić. Ja również żyję nadzieją że w szybkim wkrótce się to zmieni :)))
Usuńtaaaaaa marzenie ;)
OdpowiedzUsuńNoooo, ale warto pomarzyć ;)))
UsuńWiem o czym piszesz - chwila ciszy i spokoju jest u mnie ostatnio nieosiągalna, więc bezcenna. Dlatego - jeżeli nastąpi- będę się nią delektować! Chociaż pęd życia zaczyna mnie przerażać...
OdpowiedzUsuń