W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





10 kwietnia 2012

A gdyby tak...

zacząć dzień inaczej...
Napić się kawy bez pośpiechu... w zapatrzeniu na pierwsze promienie słońca błąkającego się po stole...
Gdyby tak pośród radości przygotować dzieci do szkoły... i pójść z nimi naszą polną drogą, ze śmiechem głośnym na ustach...
Gdyby tak usiąść po powrocie z książką w dłoni na tarasie... którego wciąż jeszcze nie ma... i cieszyć się świergotem ptaków i bzyczeniem pszczół...
A potem zjeść wspólnie obiad wzajemnie wypytując się o miniony dzień...
a potem jeszcze usiąść na trawie i bajki opowiadać... i nawet zasnąć na chwilę, razem, mocno objęci...
A gdyby tak...
czas płynął wolniej...
spokojniej...

Mam marzenie, na czasu powstrzymanie, nie na zawsze, tylko na chwil zapamiętanie.
Naszych wspólnych chwil.
Jeszcze całkiem młodych, małych, ale wciąż umykających, już potrafiących ulecieć ku zapomnieniu.
Tyle jest do zapamiętania. Tyle ważnych, i mniej ważnych momentów.
Ach, gdyby tak... zacząć wszystko inaczej.

Poświątecznie życzę jak najwięcej chwil wartych zapamiętania, wartych zatrzymania się na chwilę, w zapatrzeniu, zadziwieniu, zachwycie nad drobiazgiem. Chwil ważnych tylko dla nas.

9 komentarzy:

  1. a ja powiem tak......dla mnie taka tęsknota....zupełnie naturalna, jakaż prosta ..i jest wprost akuratna do tego ,jacy zostaliśmy stworzeni.....od początku...od Adama i Ewy.... aby żyć radośniej,wolniej,piękniej...czyli wiecznie.....i cieszę się ,że kiedyś tak będzie:)))Po to przecież dostaliśmy taki cudny dar.....życie Jezusa:)))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ przecież pamiętasz :-)
    Bo to co napisałaś o tym świadczy :-*
    I czy na pewno chcesz zacząć wszystko inaczej?
    Inaczej nie znaczy lepiej...
    Znasz efekt motyla?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atuś, znam efekt i nie daj... Nie chcę popaść w skrajności ;))) Zwyczajnie nie nadążam za tym wszystkim, zatrzymania mi trza

      Usuń
  3. Pamiętam ten czas, spokojniejszy, wolniejszy i mam nadzieję, że kiedyś wróci, że nie zawsze będę się tak spieszyć, jak dziś. I tego życzę Tobie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czasu do czasu łapie sie na tym że odliczam - jeszcze dwa dni, jeszcze miesiąc, jeszcze dwa lata... zwariować można. A przecież nie chodzi o to żeby dać się zapętlić. Ja również żyję nadzieją że w szybkim wkrótce się to zmieni :)))

      Usuń
  4. Wiem o czym piszesz - chwila ciszy i spokoju jest u mnie ostatnio nieosiągalna, więc bezcenna. Dlatego - jeżeli nastąpi- będę się nią delektować! Chociaż pęd życia zaczyna mnie przerażać...

    OdpowiedzUsuń