żeby się wykazać - o takową zostałam poproszona dzisiejszego ranka przez Janka ;))
To się synu zawziął i wykazał, a jakże ! ;)))
A jak może najlepiej wykazać się sześciolatek, w dodatku z tych co taniej jest je ubierać? Otóż, ów sześciolatek wykazał się podczas samodzielnego zaserwowania sobie śniadania. W dodatku od A do Z!
O!
Ja byłam niezbędna WYŁĄCZNIE do podgrzania kanapeczek, żeby się serek smakowicie rozpuścił:)
Dużo tego sera było to się rozpuścił, wyjścia nie miał.
Komentarz Janka po skonsumowaniu swego dzieła: Widzisz, czasem warto zaryzykować i dać szansę :)))
Potwierdzam, choć sera zabrakło dla mnie :)))
A znacie to?
TO to kołacz, placek z resztek ciasta pierogowego - lekko posolony, przesmażony na rozgrzanej patelni i do dzioba:
Okazało się że nasz Bazyli - kot, również jest jego fanem:>
To pa :) Do następnego:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hehe, takie kulinarne początki dzieciaków są cudne i straszne zarazem ;)
OdpowiedzUsuńale wiesz jaka to potem ulga, gdy np w sobotę masz ochotę dłużej pospać, a latorośl sama sobie zrobi śniadanie i jak u mnie- nakarmi jeszcze młodsze??? - mmmm bajka :D
buziaki
Kasia
To ja tak mam że Jula karmi Szymona rano :) przeważnie otwiera mu jogurt :) Janek jest rewelacyjny :) "czasami warto zaryzykować i dać szansę..." od dzisiaj moja dewiza życiowa :D
OdpowiedzUsuńPowinnam to sobie wydrukować wielkimi literami i chałupę tym wytapetować! Genialne zdanko!
OdpowiedzUsuńA takie ciasto "popierogowe" dawno temu piekłam na blasze na kuchni węglowej. Ależ to było pyszne!!
a takie ciasto nie nazywa sie maca?
OdpowiedzUsuńprzynajmniej u mnie w rodzinie funkcjonuje pod taką nazwą.
Syn Ci rośnie na prawdziwego filozofa (hihi)
Pozdrawiam serdecznie
Proszę jaki zdolny śniadanioczyńca:)A taki placek to ja smażę na starej aluminiowej pokrywce i zwie się u mnie podpłomyk:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Mniamniusnie tu u Was :-)
OdpowiedzUsuń