W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





17 listopada 2012

Napad!

Otoczono mnie z wszystkich stron!
Poczułam się osaczona, i to przez kogo!
Takie małe, takie niepozorne, takie...! Och, zwyczajnie brak słów na taki atak bezczelności.
Napadnięto mnie, bez ostrzeżenia, bez litości, i niestety na własne życzenie :P
Wszystko zaczęło się od Pierwszej...
Bo najpierw była jedna, początkowo naprawdę grzeczna i miła, z tych ułożonych co to tylko Ą i Ę.
Jednak bardzo szybko pokazała swoje prawdziwe oblicze. I zaczęła paplać, jęczeć, męczyć, dręczyć.
- No weź, nie bądź wiśnia! No weź, uszyj jeszcze... I tak dwa dni w ten deseń ;P !
KONIEC! - zawołałam w rozpaczy - ciszy chcę! I spokoju!
Żeby to osiągnąć musiałam jednak się poddać i spędzić pełne sześć dni; wszystkie porankowe przedpołudnia i późne popołudniowe wieczory przy maszynie szyjącej.Wszystko przez  Pierwszą Jęczącą, bo nie dawała spokoju.
Potem już były dwie, i obie równie wredne, no to pojawiła się trzecia... i tak zrobiło się ich sześć. I wszystkie jęczące, i dręczące mnie swoimi piskliwymi głosikami. Aż wpadłam na pomysł jak je uciszyć! EUREKA! To jest TO zawołałam radośnie!
Dałam im SKRZYDŁA, ha! Teraz MUSZĄ być MIŁE ;))))

Pierwsza - od niej wszystko się zaczęło :P
I cała reszta...






I jeszcze foty grupowej zażądały:




A jeśli czasem i skrzydła nie pomagają, i znów wraca jęczące zawodzenie, jest jeszcze KTOŚ:


A ON naprawdę doskonale sobie radzi z płaczliwymi babami ;))))
Tak naprawdę są JUŻ bardzo dobrze wychowane ;))) Wkrótce pójdą w świat, i nie powinny już nikomu mieszać, a wręcz przynieść radość i ukojenie we wszystkich smutkach ;))) Takie to Wesołe Dziewczyny :)))

A zdjęcia są mdłe i kiepskie, nie oddają całego ich uroku :P
Pozdrawiam ciepło:)

25 komentarzy:

  1. I tak fajnie sie prezentuja,choc jak mowisz,zdjecia kiepskie!
    Babki babkami ale ten piesek na koncu jest cudny!Wsrod samych kobietek,taki rodzynek prezentuje sie szczegolnie wyjatkowo :-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzynki to do siebie mają że zaskakują, szczególnie gdy nikt się ich nie spodziewa:) Dziekuję:)

      Usuń
  2. No widzisz. Napad z optymistycznym zakończeniem, więc nie zgłaszaj tego na policję. Cudności :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezła banda! I każda inna, jak to baby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, najprawdziwsze BABY ;) Dziękuję:)

      Usuń
  4. zaraz wyfruna z gniazda, czy osiadla sie na stałe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza już poszła, i ciszej jakby się zrobiło ;))) Na stałe to będzie jedna plus jeden, ale o tym kiedy indziej :)

      Usuń
  5. No,no, ależ ich stworzyłaś duzo :)Piekne panienki ,a misiaczek słodziak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, tak wyszło, mnie bardziej cieszy że miałam czas na szycie ;))) Dzieki :)

      Usuń
  6. I co ja mogę napisać? Ślicznie szyjesz i tyle, ach:)Podziwiam, zazdraszczam i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale swietne . misiaczek skradl mi serce.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. No Kochana poszłaś po całości! REWELACYJNE są wszystkie i psina też.
    Buziaki przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivonko, dziękuję bardzo, nie powiem, starałam się ;)))

      Usuń
  9. SZOK!!!!!!!! inaczej tego nie określę :) zaszalałaś :) są świetne :) anioły w golfach są boskie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zielona i te dwie z rogalikami na głowie bomba :-) Misio słodziak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZIelona faktycznie coś w sobie ma... pewnie zapowiedź wiosny, albo co ;)))

      Usuń
  11. Bardzo fotogeniczne! Zwłaszcza ujęła mnie ta w różowym wdzianku ;-) A jednak to prawda - jęczcie, a będziecie wysłuchane!

    OdpowiedzUsuń