W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





13 sierpnia 2010

Potwory

... O! Przetwory, przepraszam :P
Znowu narobiłam, i jeszcze dorabiać będę. Ale o tym "jeszcze" kiedy indziej, jak zrobię:)
Tą razą przedstawiam konfitury z owoców róży, co to już o nich pisałam. Teraz sobie leżą grzecznie w słoiczkach i na razie ... wyglądają:) A zapewniam, wyglądają apetycznie:)


Na zdjęciu wszystko co do wczoraj zrobiłam z owoców różanych. Czyli od lewej: syrop leczniczy (się sprawdzi czy pomocniczy w choróbskach:P); naleweczka - wg przepisu również lecznicza :D; i rzeczone konfitury:)
Przepisy? Służę, co mi tam, choć korzystałam, jak wspominałam już we wcześniejszych postach z niezwykłej strony, poświęconej właśnie przepisom na przetworzenie owoców róży w jej wszelakiej postaci, przypomnę: cuda z róży:).
Na konfiturę, przepis rodzinny juz podawałam:) Mogę tylko uzupełnić przepisem na ciasteczka z zastosowaniem tejże :D



SYROP Z OWOCÓW RÓŻY

1 kg owoców róży - juz bez nasion, 1 kg cukru, 6 szklanek wody.
Oczyszczone z pestek owoce opłukać, zmielić w mikserze. W garnku zagotować wodę, dodać cukier i zmielone owoce. Gotować na maleńkim ogniu ok. 30 minut. Przecedzić i jeszcze gorące przelać do butelek. Szczelnie zamknąć i chwilkę pasteryzować.

Działanie: jako lek wzmacniający, przywracający siły po chorobie, pomaga w leczeniu kaszlu, poprawia przyswajanie żelaza, w przemianie materii, wzmacnia wydolność nerek.

Ale! Co zrobić z pozostałymi z syropu zmielonymi owocami??? 
Wpadłam na taki pomysł: zalałam je wczoraj 2 litrami przegotowanej wody, i dziś mam schłodzony kompot różany:) Myślę że ugotowane owoce można też zmielić w malakserze dokładniej, i po dodaniu odrobiny cukru, doprawieniu sokiem z cytryny, można przełożyć do słoików - gorące. Otrzymamy doskonałą masa do przekładania wafli, ciast i na chlebek:) Tak myślę...

NALEWKA Z OWOCÓW RÓŻY

0,5 kg owoców róży, 1 szklanka cukru, 1 butelka wina czerwonego lub wódki - przelać/przełożyć do słoja.
Pozostawić w ciepłym miejscu przez ok. tydzień, po czym przelać do butelek.
Zastosowanie: pić 2 razy dziennie, po kieliszku przy anemii, awitaminozie, bezsenności (SIC! :DDD), nerwicach.
Hmmmm, no i zastosowanie kiepsko widzę... No bo niby jak to wprowadzić w czyn? Kiedy ten kieliszek golnąć, przed wyjazdem do pracy, w pracy? Jak tu funkcjonować "pod wpływem", policjant, nawet ten wyrozumiały, nie zrozumie przecież że to w calach leczniczych ten promil się w wydychanym pojawił... Taki dylemacik mnie gnębi, przecież na bezsenność, anemię i nerwicę zwolnień nie dają? A może ja o czymś nie wiem??? ;D

Przepraszam za jakość zdjęcia :P Nijak nie chciało ostre wyjść:P
To zapomniany mus truskawkowy z nutką różaną. Skoro post dziś wybitnie różany (znowu...), to przypomniałam sobie że podczas moich szleństw płatkowych zrobiłam taki oto musik.
Powstał z truskawek i płatków róży co to je gotowałam na potrzeby uczynienia soku truskawkowo - różanego (przepis też na tej magicznej, wspominanej wyżej stronie). Co się miały truskawy zmarnować? Za dużo było żeby tak na raz pochłonąć, choć rodzina możliwości posiada, nie powiem. Zawsze twierdziłam że skąpa jestem :P. Nie dałam na pożarcie bezpośrednie. Wstrzymali się nie bez bólu, ale teraz raczą się długodystansowo:D. A zadowoleni jacy ;DD

Przepis na zaś: Pozostałe po ugotowaniu w płatkach róży owoce truskawek, zmiksować, dodać odrobinę cukru, jeszcze gorące wkładać do słoików. Spasteryzować. Smacznego, a uwierzcie że fajnie czuć róże:)


A to już śliwki w czekoladzie. Przepis zaczerpnięty z najnowszej Werandy Country. Smaczne, bardzo polecam. Troszkę "zmodyfikowałam" przepis, dodając na koniec smażenia tej czekoladowej konfitury (tak, tak, nie pomyliłam się - CZEKOLADOWEJ!), prawdziwej, starkowanej czekolady:D Główni degustatorzy orzekli: PYSZNOŚCI :D. Warto się starać, szczególnie że to doskonały sposób na zastąpienie znanej wszystkim mamom, przeraźliwie słodkiej nutelli:) 

 

I na koniec najnowszy rękoczyn. Wdzięcznie pozujący na zdjęciach od początku dzisiejszego postu:D
Wianek z owoców jarząbu.Jarząb czyli popularna jarzębina :D, owocuje sobie wdzięcznie, wcale nie słysząc mojego cichutkiego zaklinania: poczekaj, jeszcze zbyt wcześnie na jesień, poczekaj...
 

Jak widać, zaklinanie nie pomaga, i nie mogłam się oprzeć urodzie tych czerwono - pomarańczowych korali.
Wianek sobie uplotłam, na ożywienie bieli panującej gdzieniegdzie w moim domu.
Tym sposobem doszłam do wyjaśnień i tłumaczenia się:P. Nie pokazuję wciąż obiecanych, niejednokrotnie już, zdjęć z wykańczanych podczas urlopu łazienki i sypialni. Przypomniało mi się kilka drobiazgów które muszę dodać zanim nastąpi ostateczne POKAZANIE. Wybaczcie i mocno proszę o cierpliwość.
Tymczasem żegnam się miło i ciepło, korzystając z sierpniowych, ciągle gorących promieni słonecznych.

Papapa


13 komentarzy:

  1. Oj, te roze!!! Koniecznie musze je zaczac przerabiac i zamykac w sloiczkach!!! Wianek pieknej urody! Czyzby w Polsce juz jesien pukala do drzwi!?!?!?

    OdpowiedzUsuń
  2. A zapomnialam napisac, ze nie jestem osoba z natury cierpliwa...ale coz musze poczekac na te zdjecia! nie mam wyjscia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. witaj.
    oj pieknie wygladaja te twoje przetworki. smakuja pewnie nieziemska. napatrze sie i chyba rusze z robota.
    wianek suer ci wyszedl.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko to baaardzo apetyczne, ale mnie również zachwyca kolorystyka - baaaardzo pomarańczowa. Może już troche jesienna, ale jeszcze całkiem radosna i apetyczna. Mniam!
    Serdeczności Iwa!

    OdpowiedzUsuń
  5. O Matko! Szalona Kobieta z Ciebie! Same cuuuuuuuda, piękne, apetyczne, intensywnie kolorowe, cudne!!! Ależ bajeczna produkcja różana, chyba sie zarażę, chociaz nie wiem czy sprostam takiemu zadaniu! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie mogę! Ależ u Ciebie cudów!Gdyby się okazało ,że masz tego wszystkiego za DUŻO , to wiesz...ja chętnie...hehe
    Buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiu, faktycznie, nie masz wyjścia :DDD

    MaJu - przetworzenie polecam, smacznie, zdrowo i domowo:D dziękuję:)))

    Jolu - hej, hej:DDDD, Ja też zachwycona jestem kolorami:) Choć owocowanie jarzębiny ponosi za sobą pewne nieuniknione konsekwencje... jesień idzie, i nie ma na to rady...:P Ale pięknie przynajmniej nadchodzi:)

    Sentimental - wbrew pozorom to nie trudne:D, ale potem jakie smaczne!!!!:DDDD

    Aga - dzięki, na razie produkcja różana wstrzymana, ale może jak ładnie poprosisz ;DDDD

    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam:DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie znalazłam przepis na przetwory z dzikiej róży i koniecznie je wypróbuję, wianek z jarzębiny przepiękny, wspaniale się prezentuje na przetworach!Miło u Ciebie, i na pewno już tu zostanę:)
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko kochana! trochę mnie nie było, a Ty tu tyle postów natrzaskałaś!!
    O przetworach nie wspomnę!
    Może tak hurtem skomentuję, acz mało błyskotliwie - bardzo lubię do Ciebie przychodzić. Czuję się tu jak u siebie w domu. Czyli szwendam się tu rozczochrana i w miękkich papuciach :-))
    A poza tym - nie wiem jak to robisz, ale ładujesz mi akumulatory i napędzasz mnie do roboty:-))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ila - polecam stronę o której piszę, znajdziesz tam więcej przepisów na smakowitości:) Dziękuję i zapraszam:)

    Ata - no i co ja mam teraz powiedzieć???
    Taki komplement z Twoich ust, normalnie mnie zatkało;DDD
    Chyba działamy na siebie podobnie - ja też ładuję swoje bateryjki dzięki Tobie:))))

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow ile smakowitosci zrobilas, zazdroszcze tych wszystkich przetworow.
    Wianek z jarzebiny powalil mnie na kolana jest BOSKI.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. Eeee tam! Z jakich tam ust. Z klawiszonów raczej ;-))
    Fajnie, że tak na siebie działamy :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ateno - dziękuję, dziękuję bardzo:)))

    Ata - właśnie :DD
    Serdeczności:)))

    OdpowiedzUsuń