W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





11 sierpnia 2010

Urlopowe działania - część I

Zacznę od tego co sprawiło najmniej kłopotu. Robiłam to z prawdziwą przyjemnością i radością:)



Ławeczka którą dostałam jako prezent urodzinowy:), ławeczka którą sobie pomalowałam i uszyłam na nią poduchę. Ławeczka o której marzyłam lat co najmniej osiem, o której wiedziałam że jak już będzie, to sobie stanie w jedynym miejscu w którym miała stanąć od samego początku - przedpokoju, szumnie zwanym holem:))) I choć ściana ciągle jeszcze niepomalowana, choć to co za jej plecami (metalowe drzwiczki) jeszcze nie ukryte, to JEST i cieszy me oko:))))
Poducha z gąbki, obszyta materiałem którego o mały włos bym nie kupiła. Tkanina owa zakupiona bowiem została w sklepie "wysokospecjalistycznym":), a występowała jako narzuta. Kupiłam, nie żałuję, szczególnie że jeszcze metka na niej dyndała radośnie! Znaczy recykling po nowemu:)))

Po drugie, również uszyte:


Bieżnik z... dziurką:))) Dziurka na dziurkę w stole, a ona na parasol ogrodowy:)
Tak patrzę na to zdjęcie i stwierdzam że mało widać, szczególnie ta dziurka zaginęła... Jutro postaram się naprawić to straszliwe niedopatrzenie...

Do kompletu bieżnikowego uszyłam 4 podkładki na stół, na ocieplince (pojedynczej), i przepikowanej po wzorach z tkaniny. Z tej samej tkaniny co obszycie poduszki ławkowej:))) TAAAAKI recykling mi się trafił:)))



Tkaninę jeszcze mam, zostało jej sporo - to była duża narzuta:) Chyba uszyję jeszcze pokrowce na poduchy na krzesła ogrodowe. I będzie ładny komplecik:)))

Przy okazji urlopu, i dzięki obecności Osobistego, któremu bez obaw i żadnej kozery powierzyć mogłam potomstwo, udałam się na malutkie zakupy:)))
Efektem owej wyprawy była prezentowana tkanina min. na bieżnik, ale także ten cudny mini komplet kawowy. Mini, bo skompletowałam sobie cztery filiżanki, do nich talerzyki, 2 duże płytkie talerze na przystawki, oraz cukiernicę i dzbanuszek na mleko. I co, ładny??? Chyba dokupię jeszcze komplet 2 filiżanek z przynależnymi im talerzykami:)))


Komplet ów zakupiony został z myślą o kawkach ogrodowych. Jak widać:)
Tu jeszcze raz chwalę się przepisem zamieszczonym w WC. No bo świetnie pasuje ten chutney do serwisu ogrodowego, przyznajcie sami:)))
Pomyślcie: letni (jeszcze) wieczór, miłe towarzystwo, dzieci pochrapujące w łóżeczkach, winko (dla aromatu), herbatka z różą w ślicznej filiżance, i ... krakersy z roztopionym żółtym serem, pomaziane chutneyem dyniowym, zagryzione świeżym pomidorkiem z własnej uprawy:))) Uwierzcie, smakowite:D I błyskawiczne!
Wyobraźcie sobie jeszcze że komarów też tam nie ma :>


No dobra, trochę oszukana ta sesja. Kawki w filiżankach brak... winka nie zapodałam - zapomniałam:>
Ale krakersiki z chutneyem... pycha. Choć przyznać muszę że sam chutney zbyt wytrawny w smaku. Za to na serach i krakersach - pychota.

Cóż, to prezentacja pierwszej części moich działań urlopowych, ta najprzyjemniejsza. Stanowiła dla mnie odskocznię od prac bardziej uciążliwych, acz niezmiernie przeze mnie pożądanych.
O tym niedługo:D
Tymczasem żegnam się ciepło i miło:)
Papapa

9 komentarzy:

  1. noooooo podziałała koleżanka ostro! do tej ławeczki to koniecznie poduchy pod plecy jeszcze-będzie mega cudnie :)
    straszliwiew podoba mi się komplet do kawkowania w plenerze! czyzby to ten sam wzór co na moim dzbanie ukochanym?
    alez bym z Tobą posiedziała przy tym stoliczku i posmakowała jak gotujesz mmmmmm rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ mi apetytu narobiłaś...ślinka cieknie mi po brodzie :)
    śliczny ten komplecik ogrodowy...też chętnie bym się dosiadła :)
    a ławeczka boska...też mi się marzy od dawna....fajnie jak spełniają się nasze marzenia :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anitko, zapraszam:))))
    Komplet posiada inny wzór, oraz kolor. Niestety do dzbanu nie stworzono "kolekcji", a szkoda:(
    Oczywiście zakup w moim ulubionym sklepie:)))
    O poduszce pod plecki też pomyślałam już, szczególnie że zakryje ścianę:)))

    Gino na cieknącą ślinkę jedna metoda - musisz zrobić i zajadać ze smakiem:)))) Dosiadaj się do kompleciku, zapraszam serdecznie:D
    Buziaki:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie. Gratuluje spełnienia marzenia. Chyba wszystkie marzymy o tym samym. Mi się marzy ławeczka wiklinowa do niej tolik z szyba i dwa fotele wiklinowe, oczywiście z poduchami. A komplet do kawy cudnyyyyy kolorek ( ja też chcę taki. Chyba też sobie sama będe musiała kupić. Komplecik do ogrodu cudny. Może kiedyś i ja się doczekam. Kompletu mebli i serwisu do kawy. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ławeczka jest śliczna, a tym piękniejsza, że własnymi rękami "upiękniona"! Szyjesz, działasz i daje Ci to ogromną radość! Też tak miałam jak miałam maszynę, ale wkrótce kupię nową i też się "porealizuję", działaj i twórz bo robisz to wspaniale!!! pozdrawiam serdecznie! p.s. materiały "z drugim życiem" są najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny materiał zakupiłas! Podusia super!
    Bieżniczek z podkładkami też fajny! I serwis mi się podoba! I w ogóle wszystko mi się podoba! I jeszcze chętnie wprosiłabym się do Ciebie na takie pyszne jedzonko!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, tak, poduchy pod plecy muszą być koniecznie.
    Ławeczka fajna i resztę tekstyliów nawet tych z dziurą ;)
    Jak robisz krakersy z serem - w mikrofali??
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  8. Duditko - marzenia są od ich spełniania:))) Tobie też tego życzę:)Dziękuję:)

    Sentimental... - bardzo dziękuję i witaj:)))

    Aga - dziękuję:)) Zapraszam, szykuje się miłe spotkanie:)))

    Kasiu - poduchy będą, decyzja zapadła:)Krakersy w piekarniku zapiekam, wcześniej sypie starkowanym żółtym serem, możesz też plasterkami pleśniowego obłożyć, efekt - chyba jeszcze bardziej smaczny:))) Piekarnik rozgrzany, pod grill i pilnuj żeby się nie przypiekło;)Dziękuję:)

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale apetyczny post! Chetnie bym zasiadla przy takim stole! Biezniczek z diurka sliczny!!! Widac oplaca sie zagladac do tych wysokospecjalistycznych sklepow!! Musze jeszcze w kilku slowach napisac o serwisie! Juz w Twoich poprzednich postach bylo widac te filizanke, przecudnej urody!!!!! Koniecznie dokup reszte! Bo bedziesz pozniej zalowac, ze juz nie ma!
    A i wierze, ze marzenia sie spelniaja! ja tez marze o kilku nowych mebkach w moim domku!!!

    Pozdarwiam slonecznie!

    OdpowiedzUsuń