Nic mi się nie chce.
No niby powsadzałam w słoje kolejne, "dostane" ogórki. Zrobiłam je wg przepisu Aty. Z miodem nawet, więc kolejne zaprawy zdziałane, piwniczka pęcznieje, i niby się dzieje... Ale to takie właściwie... nic... drobiażdżek.
Bo w tym roku te zaprawy to same mi się robią, jakoś łatwo i bez problemu, dlatego "nic":)
Mam już w szkicowniku "projekt" rękodzielniczy. Od jakiegoś czasu już go sobie tam mam. I... nic, ech.
Z braku weny (znowu do kogoś polazła wredota), i na zamknięcie ust swych krasnych - bo ziewałam dnia dzisiejszego jak szalona, kwiatków nazbierałam ;).
Jak rusałka jaka "pląsałam" po łące przed domem, kwiatuszki zbierałam początkowo w celu ich ususzenia, no bo sobie COŚ wymyśliłam, w tych przerwach między kolejnym ziewnięciem :P
I nic... plan zmieniłam, bo... sama nie wiem, pewnie przez to ziewanie nie wyszło co miało wyjść.
Koniec końców, wianuszki uplotłam, bo kwiatki urocze już zerwane, co się miały marnować, choć przecież ususzyć mogłam, jak planowałam :P. No ale ziewałam przecież...
I mam, takie tam...
Takie właśnie wianuszeczki zdziałałam dziś, i... wymiękłam :).
A śliczne są, maleńkie, niebieściutkie i delikatne. Wiszą sobie w mojej sypialni, na nowych (wciąż) półeczkach. I są, bo mi się podobają:) A takie nic przecież:)
Nareszcie też ulubione zdjęcia moich dzieci zyskały oprawę.
W ramki włożyłam podobizny moich pociech, niezbyt aktualne, lecz to ujęcia z gatunku tych"najulubieńszych", to są, i wyglądają:
Te ramki robiłam jeszcze w ubiegłym roku, oczywiście zapomniałam o nich :P
Nie bardzo mi "leżą" TE zdjęcia w TYCH ramkach, ale póki nie będzie mi się chciało tak bardzo jak mi się teraz nie chce, będzie tak jak pokazuję... (dobrze widzicie - zdjęcia czarno-białe są :). Stoją sobie w sypialni, po mojej stronie łóżka, i patrzą... :D
A wianuszki niebieściutkie takie... ładne...
Nie wiem czy i Wy też tak teraz macie. Czy też taki leń Was ogarnął, jak mnie.
Niby ciągle coś robię, niby ciągle się krzątam, ale w ogóle nie widać efektów mojej pracy. Wszystko jakieś takie rozmemłane, niedokończone, nieporządkowane, takie... nic właśnie :P
Wiecie co? Koniec biadolenia, ide do wanny. Może się poprawi?
Mimo kiepskiego stanu umysłu (ależ to brzmi!) i tak serdeczności ślę na pożegnanie dnia dzisiejszego:)
Do jutra uczeszę "myśli swe rozczochrane", nawet dosłownie, bowiem fryzjer mnie czeka, może wraz ze zmianą koafiury, zmieni się też mój stosunek do siebie i świata?
W każdym razie światełko się pojawiło, słabe, ale zawsze:)
I dzień słoneczny był dziś i cieplutki - to też już coś, prawda? :DDD
8 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękne rami zrobiłaś
OdpowiedzUsuńa wianek niebieski skradł mi serce ;)
a pogoda, szczególnie dziś gdy leje, przyprawia mnie o mega lenia, a tu tyle do roboty mam, ech
buziaki
Dziekuje za wizyte i mile slowa:) Oczywiscie,ze sie zmiescisz! Kazda osoba jest w moim kacie mile widziana.Taka juz ze mnie bestia,ze najbardziej na swiecie lubie gosci:)
OdpowiedzUsuńKasiu, w tym cały problem że u nas SŁOŃCE jest piękne :>>> Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńWitaj Haneczko:)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, to prawie jak ja ;)
NIe raz trzeba usiasc i przeczekac! A wena wroci!! Zobaczysz
OdpowiedzUsuńRameczki sliczne.
Ciekawi mnie jak robisz wianki, tylko plecies, czy robisz na jakims kole?
Ja też ostatnio taka"zdechła" jestem!
OdpowiedzUsuńNic mi się nie chce.
Wianki cudne! Takie delikatne!
Rameczki słodkie .A jeszcze słodsze zdjęcia w nich!
Pozdrawiam
No to ciekawe to Twoje "NIC"...
OdpowiedzUsuńTo jak wygląda COŚ??? Pewnie się na zdjęciu nie zmieści ;-)
Pokazuj koniecznie nową koafiurę!
Dziś zgadzam się z Atą:) Ładne mi NIC...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne!:)
Fryzurą proszę się pochwalić najlepiej w 3D ;)
urocze wianuszki...piękne rameczki :)
OdpowiedzUsuńta dziwna pogoda nas tak nastraja ...ale wena wróci !!! czekam na efekty :)
na przekór pogodzie przesyłam słoneczne pozdrowienia z chałupkowa :)
Asiu - te są zwyczajnie plecione, bez koła i usztywnień, bo te kwiatuszki są szalenie delikatne, poza tym, same wianeczki też są małe:) Do dużych wianków robię bazę - koła np. z brzozowyc lub z wierzbowych gałązek.
OdpowiedzUsuńAga - jak nic przesilenie jesienne :> Dobrze że nie jestem sama, w grupie raźniej:))))
Moni, Jolu - To NAPRAWDĘ NIC! Ramki przeca miałam, zdjęcia tylko włożyłam - żadna praca, a wianuszki... moment, są takie małe,jak talerzyk od dużej filiżanki:))) No, NIC, jak mówiłam :)))
Gino - bardzo dziękuję :)) Mosz prawda:) Chyba aura coś nie sprzyja:>
Serdeczności slę:DD
cudne to "nic"...
OdpowiedzUsuń