"O szyby deszcz dzwoni,deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany.. płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny..."
Bolesław Staff " Deszcz jesienny"
Tak dziś poetycko zacznę:)
A tytuł? Bo się zapowiada, ba, nawet zapowiadają dwa "wydarzenia".
Pierwsze z nich widzimy wszyscy. Dzieje się oto na naszych oczach, jest to wydarzenie nieodwracalne w skutkach, wręcz przynoszące kolejne, równie nieodwracalne...
I najlepsze - nic z tym biedny człecze nie zdziałasz:P Albowiem, tadadam...
I najlepsze - nic z tym biedny człecze nie zdziałasz:P Albowiem, tadadam...
Mili moi Pani Jesień nadchodzi, i to wielkimi krokami!
Na razie jest tak jakby nie umiała się jeszcze określić co ze sobą ma przynieść: słońce czy deszcz a może wiatr, ciepło czy zimno... - tak różnie dzieje się właśnie za naszymi oknami.
Dziwne rzeczy proszę ja państwa, dziwne, i nieuniknione...
Na razie jest tak jakby nie umiała się jeszcze określić co ze sobą ma przynieść: słońce czy deszcz a może wiatr, ciepło czy zimno... - tak różnie dzieje się właśnie za naszymi oknami.
Dziwne rzeczy proszę ja państwa, dziwne, i nieuniknione...
A wiersz? Pięknie się wplótł w dzisiejszy dzień, tak dziś dzwonią krople deszczu o szyby, tak szumi za oknami. Dla mnie ten wiersz ma jeszcze jeden wymiar - ten rodzinny. Lubię go, bo przypomina mi takie dni, podczas których siadywałyśmy z siostrą w naszym pokoju. Ona z gitarą, ja... hmmm... z głosem;) i śpiewałyśmy. I zaśmiewałyśmy się przy tym do łez nieraz, a bo to jedna, albo druga w tonację nie weszła, albo jeszcze tekst zaczęła przetwarzać, parodiować nawet bezczelnie... Ech, kilkanaście lat od tamtej pory już minęło. A do tego wiersza siostra stworzyła podkład muzyczny, pięknie to brzmiało...
Za oknem deszcze niespokojne - każdy widzi - u nas pada, z przerwami, ale niezmiennie. I śmiesznie w sumie. Najpierw chmurzy się, chmurzy, zaciąga się niebo szarością, granatem, potem nagle leje, a na sam koniec słońce jaśniutkie wychodzi, i chmurki bialutkie na tle błękitnego nieba. Śmiesznie po prostu:)))
Właśnie wyjrzałam przez okno, złapałam aparat i biegiem na balkon. Spieszyłam się jak durnowata, żeby pokazać Wam to:
Piękna prawda??? Rzadki widok minionego lata, rzadki bardzo. Ale nie żałuję absolutnie, słonko świeciło, odpowiednio ciepło było - o to chodziło:))))
Teraz czekam na słynną z piękności Złotą Polską Jesień. Oby wreszcie nastała.
Teraz czekam na słynną z piękności Złotą Polską Jesień. Oby wreszcie nastała.
Druga zapowiedź, ta bardziej banalna dotyczyć będzie puszki ze słodyczami:))) Tak przewrotnie zapowiadam swoje pierwsze candy. Ale to jeszcze nie dziś, zapowiadam jeno.
Hmmmm, wiecie, pierwsze więc tak szumnie zaczynam, od zapowiedzi, podkręcenia atmosfery. To podkręcanie ma też swoje dobre strony, atmosferka kiepska ostatnio - ta dosłowna, zimno, buro i ponuro. Liczę iż moje candy miło się wplecie w panujące za oknami klimaty, może na chwilkę rozwieje słotę, troszke ciepełka wniesie? :)))
Zatem, nieoficjalnie jeszcze zapraszam na swoje pierwsze, nigdy dotąd niezapowiadane, skromne lecz jedyne w swoim rodzaju:
CANDY
Na razie jest to tylko zapowiedź, przedstawienie słodkości wykonanych w dużej mierze przez mła osobiście odbędzie się:
7.09.2010
w godzinach przedpołudniowych:)))
Czemu tego dnia??? To proste, tego dnia mija pierwsza rocznica założenia przeze mnie bloga.
Jest co świętować zważywszy na fakt posiadania przeze mnie "charakteru":))) Niby żadna nowość, każdy normalny człowiek posiada jakiś charakter. No tak, tylko że, ja, miewam okresowo charakter w pewnych kwestiach, że tak powiem... niestały:> Nawet bardzo niestały, i znając siebie nic nie zapowiadało że rok wytrzymam nad klawiaturą kompa, by zademonstrować wszystkim jak to u mnie fajnie jest:))))
Oj, no jest fajnie, ale same rozumiecie, bywa różnie, jak w życiu:)
Żeby się już bardziej nie zapętlić, bo coś dziś ku temu właśnie zmierzam, zapraszam jeszcze raz wszystkich miłych zaglądających. Pamiętajcie: 7.09.2010, serdecznie zapraszam:))))
I tą słodką obietnicą kończę.
Pozdrawiam słodziutko, papapa :))))
Juz nie mogę sie doczekać na Twoje candy.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje!
Zdjecie tęczy zjawiskowe.
Nie dziwie sie , ze biegłaś jak szalona na balkon ofocić to cudo
no moje gratulacjeeeeeeeeeeeeee :P
OdpowiedzUsuńżyczę kolejnych lat ,owocnych w robótki i "potworzenie "
Aż ciekawa jestem co też masz na pokuszenie :P
Tą jesień to i ja czuję już "w kościach" ;) i nie tylko. U nas wczoraj i przedwczoraj lało to wlało. Już szykowaliśmy się z pompą w piwnicy, ale dzisiaj na całe szczęście niebo się opamiętało.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych słodkości, już dawno,dawno szczęścia w losowaniach nie miałam może tym razem się uda.
Pozdrawiam serdecznie :) Na roślinkę jeszcze czekam.
Kiniu, zaraz wpadam:))) Tęczę uwielbiam, sama radość z niej bije:)))
OdpowiedzUsuńAnitko - To już wkrótce:))) Wytrzymaj:))
Ivonko - paczka do jednej adresatki dziś już doszła. Mam wielką nadzieję że dojdzie i Twoja do jutra! Wolałabym żeby nie przeleżała przez łikend na kargo, czy gdzieś tam...
I oby pompa nie była przydatna!!! Serdecznie tego życzę!
Pozdrawiam serdecznie:)))
zapisane w kalendarzu i siódmego od szóstej rano czatuję na cukierkowego posta;)
OdpowiedzUsuńA jesień idzie, i u nas w mieście ją czuć, choć tak pięknych widoków nie ma;(
No i gratuluję wytrwalości w blogowaniu, oby na kolejne lata jej starczyło!:)
Ależ piękna tęcza! Ale wspomnienie dużo ładniejsze :-))
OdpowiedzUsuńNo i czekam niecierpliwie na Twoje candy!
U nas tez taka pogoda.Deszcz, słońce, deszcz, słońce...i tęcza też była..
OdpowiedzUsuńCzekam na candy.
Pozdrawiam
Pat!!! Ty naprawdę wróciłaś:))))
OdpowiedzUsuńWe Wrocku są inne, równie piękne widoki, i góry kochane macie bliziutko:)))
Atuś - prawda?:)) Czekaj, czekaj, ty masz fart:))
Aga - no właśnie wiem że tak wszędzie kratkowo:)
Dziewczęta zapraszam serdecznie, siódmy dzień września już niedługo:)))
Pozdrawiam cieplutko:DD
Ja zupelnie nie mam szczescia do candy...moze u Ciebie moja Droga szczescie pusci do mnie oczko!
OdpowiedzUsuńMusze Ci powiedziec, ze ostatnie pare dni u nas sa piekne! Cieplutko, slonecznie, letnio! Nic wiecej nie powiem, zeby nie zapeszyc!
Pozdrawiam i ide popatrzec sobie jeszcze raz na Twoja tecze! Piekna
witaj.
OdpowiedzUsuńlubie jesien szczegolnie jak swieci jeszcze slonko bo deszczowo to nie bardzo. ostatnie dni sa nawet nawet w moich stronach.
a na Candy napewno sie zapisze.
pozdrawiam
Ooooo... zanosi się na niezłą fetę!!:))) No to wyciągamy naleweczki i świętujemy! Tylko czy taki roczniak już może? ;) :P
OdpowiedzUsuńI ta roześmiana tęcza na całą stronę... bajka! Niech ten ekskluzywny widok gości u Was jak najczęściej!:)
Pozdrawiam cieplutko.
Asiu - tak naprawdę to ja też pechowa jestem candowo:))) Nic, nigdy, u nikogo:> Ale może zbyt mało wierzyłam? ;D
OdpowiedzUsuńMaJu - więc właśnie, jeśli jesień jest nawet chłodniejsza ale słoneczna, jest miłym przedłużeniem lata, też na taka bardzo czekam:)
Jolu - Oj, taki tam oszukany "roczniak", dawaj, dawaj;)
Tęcza bajeczna, sama się raduję że ją ujrzałam, dawno u nas nie gościła, więc faktycznie esksklusiv pełną gębą:)))
Pozdrawiam i zapraszam ;)))
Ale tam, zaraz "dawaj, dawaj" - muszę napierw wygraĆ "paczkę" :DDD :PPP Wieeem, to podpada pod lekki szantażyk, ale cószszsz... od jakiegoś czasu z moim chrakterkiem jest coś niehalo;))
OdpowiedzUsuńBuziaki i już zmykam!
Zapomniałam, zostawić chęć wzięcia udziału - co niniejszym czynię:)))
OdpowiedzUsuńz adresem yokomo7@gmail.com
Joleńko:)))
OdpowiedzUsuńTo dopiero 7.09. pod postem z candy - ten post to dopiero zapowiedź:))) Ależ czujna z Ciebie Babka:))))
Buziaki:)