W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





22 sierpnia 2011

Spuchłam ;)

Wszystko się zaczęło w sobotę.
Od rozłożenia maszyny szyjącej, i próby zrealizowania kolejnego z TYCH projektów co to od dawna czekają na realizację. I oto ON, projekt prawie doskonały. Choć jak dla mnie doskonały w każdym centymetrze, choć fachowiec krawiecki pewnie by się czepnął tego i owego;)
Czemuż  tak się nadymam???
Otóż jest tego ważna przyczyna, albowiem uszyłam całkiem SAMA spódniczkę dziewczyńską,
O! Powód do nadymania jak malowany, i w sam raz zrozumiały ;)))
No i nie mogłam się powstrzymać, wystroiłam Tosię i szybciorem popędziłam z dzieckiem do ogrodu, co by jeszcze przed zmrokiem zdjęcia porobić. I taka fajna sesja wieczorowa powstała:)))
Najpierw Tosia usadziła się malowniczo na huśtawce:) że niby romantycznie...


Następnie dziewczę ustawiło się w krzaczkach, że niby zagubiona dzieweczka...


kwiatków też nie mogło zabraknąć, ale to już mama kazała...

No i wreszcie POWÓD GŁÓWNY opuchlizny na mym licu :))))
Spódniczka galowa w przybliżeniu, tu z paskiem dla ozdoby i urody:

Tu nawet falbankę widać, z tkaniny kwiatkowej, co to sie strasznie gniecie, i nijak pomysłu na nią nie było...
no... może prócz korali szmatkowych, już wiosenką prezentowanych :)))
 i "CUDO" w stanie rozkładu..., znaczy malowniczo rozłożone na trawce ogródkowej:)
Bardzom rada z efektu. Nawet opuchlizna mi nie przeszkadza, i radości nie zakłóca :))) Same rozumiecie, PIERWSZA odzież uszyta i w sumie udana.
Strój galowy córa posiada. Rozpocząć rok szkolny bez wstydu może, co więcej sama się w lusterku przegląda, minki stroi, gada coś pod nosem, więc chyba tez zadowolona :)))
Do kompletu szyje się jeszcze drobiazg na włosy, ale to już innym razem. 
Teraz zmykam, idę kompres na twarz sobie zaaplikować, bo jeszcze popękam a szwy na twarzy nie są moim marzeniem :)

Pozdrawiam ciepło :)

16 komentarzy:

  1. Jeeeeejjj! Też bym puchła!! Super!!

    OdpowiedzUsuń
  2. O żeeszsz Ty! No rewelacja! A Tosia na huśtawce sam urok i wdzięk. Pozdrawiam przezdolną mamuśkę i piękną córuśkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała spódniczka. Super pomysł z wykorzystaniem wzorzystego materiału. ale najbardziej pomysłowy jest pasek!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No toś córę wyposażyła!
    Bez krępacji, ba! nawet z dumnie podniesionym czołem, do szkoły pomaszeruje!
    Gratuluję pierwszorzędnie wykonanego zadania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. no no no :)
    widzę , że obie jesteście spuchnięte - Tosia z racji nowej sĻodniczki i zdolnej mamy, a Ty z racji uszycia pierwszej odzieży :)
    piękna spódnica
    aplikacje i pas - cudo
    buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale literówka - spódnica a nie sĻodnica ma być :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja spuchłam z zazdrości!!!
    Śliczna spódniczka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Badz dumna bo jest z czego, fantastyczna spodniczka, nie jakas tam prosta tylko od razu wypasiona!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Anita - :DDD, ja też nie mogę uwierzyć ;))

    Moniś - dzięki, już powoli schodzi ;))

    Ivonko - dziękuję, to ta nad którą pracowałam gdy zadzwoniłaś :)))

    Madziu - dziękuję, a pomysł dzięki tutorialom które sama gdzieś dawno wynalazłaś :)))

    Amaggie - dziękuję bardzo!

    Kasiu - złapałabym ;)) Dziękuję, fajnie mieć córę dla której można te wszystkie dziewczyńskie dodatki podziałać :)))

    Aguś - dzięki wielkie, mam nadzieję że opuchlizna już schodzi ? ;))

    Anetko - Bardzo dziękuję, starałam się zadowolić swoja córę i dziewczynkę wciąż drzemiącą we mnie samej :)))

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Opuchlizna jak najbardziej zasłużona! ;) Ślicznie Ci to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczna spódnica .Super robota.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasiu - dzięki, cóż... starałam się ;))))

    Atenkowo- witaj i dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczna! Nic tak nie cieszy, jak własnoręczna robota, zwłaszcza jak jest udana i praktyczna...wiem coś o tym, przeżywałam to ostatnio jak uszyłam spodenki na lato mojemu urwisowi, byłam z siebie dumna bardziej niż jak uszylam sukienkę dla siebie.... gratulacje i teraz to już polecą inne projekty, jeno patrzeć... pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziewczyńska super. Czapki z głów, bo ja maszyny nie tykam - tym bardziej podziwiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. IQ7 - dziękuję:)Spodenki to moje kolejne marzenie szyciowe, rozumiem Twoją dumę:)

    Sylwka - dziękuję:))))

    OdpowiedzUsuń