I cały wakacyjny czas wszystkie nasze drogi prowadziły daleko od miejsca do którego ciągną każdego nas różne rzeczy:)
Mnie koleżanka, Osobistego mąż koleżanki, a przede wszystkim możliwość odpoczynku od konieczności realizowania kolejnych moich pomysłów ;))) Dzieci jeździły dotąd głównie do kóz i pszczół i na truskawki, bo towarzystwo dziecięce małe jeszcze, więc nie stanowi atrakcji samej w sobie. Jeszcze :).
Inaczej było tej ostatniej niedzieli mijającego lata.
Bo tym razem i WRESZCIE obraliśmy azymut na PRAWDZIWĄ WIEŚ :)
I się działo, bowiem odtąd szczególnie Janek będzie miał kolejny powód do negocjowania wyjazdów na wyżej wspomniany azymut:)
U naszych przyjaciół pojawił się bowiem TRAKTOR:)
Piękny i czerwony jak z bajki o traktorku i Janku :)
Za sprawą minionej wycieczki, nasza niedziela stała się bogatsza w przeżycia. I choć nasz Janek ma w miarę stały dostęp do różnych traktorów (prawie) "parkujących" nieopodal naszego domu, podczas powrotu stwierdził rozmarzonym głosem: dobrze że ciocia (sic!) ma traktor. Teraz jest PRAWIE jak mój :)))) Sorki wujku ;))
Najfajniejsza zabawa??? Siedzenie w traktorze! Sposób na odegnanie nudy??? SIEDZENIE w traktorze!
Metoda na wyciszenie??? Siedzenie w traktorze :))))) Jeszcze trochę i sami taki zakupimy, żeby choć stał na podwórku, i dzieci cieszył ;))))
Fotoreportaż:
Co robią PRAWDZIWI faceci???
Kupują sobie super zabawki ;)))
A propos wczorajszego oddawania czci traktorkowi, przypomniała mi się historia z przed dwóch lat.Janek był opętany (wiem co mówię!!!), wizją i koniecznością posiadania własnego KOMABAJNU.
Cała wiosna, lato i jesień upłynęła nam na pogawędkach o kombajnach. Podczas wyjazdu na wakacje do Krynicy Morskiej Janek mówił tylko o kombajnach. Słowo KOMBAJN odmieniane było we wszystkich przypadkach, wszystkich możliwych i niemożliwych konfiguracjach i sytuacjach... Aż padło:
- mamo, kupmy kombaja! (tak mówił Janek na wspominany sprzęt rolniczy)
- po co???
- no dla mnie!
- żeby go kupić musielibyśmy sprzedać dom.
W swej naiwności myślałam że temat jest już zamknięty, bo Jaś uwielbia swój dom. Jakże się jednak pomyliłam, bowiem po chwili ciszy (i radości w mym duchu ;)) padło:
- nie szkodzi, sprzedajmy!!! Będziemy mieli przecież kombaj!!!
- a gdzie będziemy spali?!?!?! - spytałam ze zgrozą
- w kombaju, mama, w kombaju!!!!!
Jak widać, miłość Janka do sprzętów rolniczych trwa nadal. Na szczęście ciocia (sorry wujku ;)) ma już traktor, więc jest teraz sprawiedliwie:) Nieważne że jest z siedemdziesiąt kilometrów dalej, i tak jest PRAWIE jak WŁASNY:))))
Ha!!! Właśnie sobie uświadomiłam że mam ARGUMENT dla Janka!!!
Bo teraz gdy będę "negocjować" z nim warunki różnorodnych a niezbędnych (dla mnie) Jankowych poczynań, TRAKTOR cioci (i wujka-no przecież wiem kto GO będzie prowadził ;)) będzie wspaniałym argumentem przekonywującym :))))
Nie wiem tylko czy ciocia i wujek zniosą nasze częstsze niż dotąd wizyty ;)
Pozdrawiam :)
ha ha ...coś wiem o tych chłopięcych fascynacjach sprzętem rolniczym :)
OdpowiedzUsuńtydzień temu byliśmy na wystawie starego sprzętu rolniczego i tam to dopiero był raj :)
najlepsze były stare bombaje !!!!
i w każdym można było zasiąść ....... :)
pozdrawiam serdecznie :)
Och doskonale rozumiem Janka miłość do traktora. Też kiedyś tak miałam, później wydało się jednak, że to bardziej do traktorzysty wzdychałam ;))teraz mój Ci On ...traktorzysta nie traktor. Synowie nasi również pałali (bo już wyrośli) miłością wielką do kombajnów i traktorów. Najważniejszym punktem każdych wakacji u dziadków były żniwa. Na dokumentacji zdjęciowej widać jak kombajnista i traktorzysta z każdym rokiem rośli w siłę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Gino - Taka wystawa organizowana jest rokrocznie u nas. W ubiegłym roku Janek miał okazję odwiedzić ją, możesz sobie wyobrazić jego radość :)
OdpowiedzUsuńIwonko - cudna historia miłosna! Ale i traktory maja to COŚ:) Taka dokumentacja zdjęciowa to skarb najprawdziwszy.
Dziękuję za podzielenie się Waszymi historiami "rolniczymi: :)))
Jak Ty rewelacyjnie potrafisz opowiadać kobietko!!!!
OdpowiedzUsuńSpuchłam z dumy! Dziękuję Ci za tę PRAWDZIWĄ WIEŚ!!! Ale Tosia w różowej sukience z falbanką i kaloszkach wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńCudnie sie czytało ta opowieść! Traktor oczywiście wcześniej podziwiałam u Pstrokatki.
OdpowiedzUsuńCiekawe jaki sprzęt wygra w najbliższym czasie z traktorem?
Wsi spokojna, wsi wesoła
OdpowiedzUsuńKtóry głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć za raz wszytki?
Wiadomo - Jaś! ;-D
A Tosia? Co robiła moja ulubienica, tak rzadko wspominana przez rodzoną matkę na blogu? :-PPP
Tylko się huśtała?
Pięknie się bawiliście, a traktorzysta w pełni profesjonalny ;-)
OdpowiedzUsuńech ci faceci w swych czerwonych maszynach tfu traktorach :)
OdpowiedzUsuńKajko ma fazę na kombajny - to po filmie Auta - wszędzie Bizony widzi :)
Janko ma zajefajne, rolnicze kaloszki :)
cudna fotka Tosi zza jabłek :)
buziaki
aga - dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńZiuta - oby szybko opuchlizna opuściła Twe lico :) Ładnie, ale najpiękniej na huśtawce z jabłkiem na pierwszym planie:)
Ewa - każda maszyna rolniczo-budowlana nie jest Jankowi obojętna :)
Moniko - bo tak już jest że Janek głośno artykułuje swe marzenia, Toś raczej ciche, romantyczne dziewczę jest ;))) I jak to, prócz huśtania jeszcze kozy karmiła, w wielkim skupieniu oskubując im jakieś zielsko na łące, nie zauważyłaś??? :) Zresztą Głównie o Tosi ostatnie posty były :))
Sylwia - bawiliśmy się rewelacyjnie, jak zwykle:) Traktorzysta przede wszystkim pełen zamiłowania do sprzętów dużych i praktycznych:)
Kasiu - kombajny jak czytała na razie za nami, choć miłość do nich odzywa się cyklicznie, generalnie każdy "porządny" sprzęt budzi niezwykłe emocje i zainteresowanie:) Dziekuję :)