Historia ta dotyczyć będzie pewnego babskiego, acz niezbędnego zakupu.
Kupiłam sobie torebeczkę. Taką śliczną, malutką, co to chusteczki nosowe i telefonik ma pomieścić. I jeszcze parę groszy też powinna...
I jak wszystko pierwsze do NIEJ wlazło, o tyle z tymi groszami powstał niejaki problemik ;P
Bo nie lubię gdy owe grosiki walają się tak po wewnętrzach "sprzętów do przenoszenia", więc należałoby je w portfeliku ułożyć. Taki portfelik to ważna persona dla kobiety, bo grosik grosikiem, ale jeszcze dokumenta jakoweś winien pomieścić, karteczkę plastikową, gdy grosik już wyjdzie, i takie tam różne najpotrzebniejsze szpargały. A dużo tego może być, same wiecie ;)
Posiadam takowy portfelik, a właściwie PORTFELISKO, co to dużo zniesie i pomieści. Z czasem porządki w nim czynić muszę bo TYLE dobra wszelkiego się w nim zmieści, że puchnie biedaczysko niczym balonik...
ALE! Portfelik posiadany nijak do NOWEJ torebeczki nie chce się zmieścić, zaparty taki że strach, nie włazi i już!
Bo słusznych rozmiarów jest, na te wszystkie NAJPOTRZEBNIEJSZE szpargały kobiece:)
Coś z tym fantem należało zrobić, szukanie pieniędzy i dokumentów po kieszonkach nużyło mnie już bardzo, żeby nie powiedzieć wkurzało nieziemsko:P I masz babo problem...
Bo nie powiem, szukałam, przeglądałam różnorodne oferty sklepowe i nijak nie mogłam wpaść na TEN portfelik, co to miał być taki że ACH, cycuś glancuś znaczy :)
Pewnego wieczoru me oko omiotło maszynę stojącą znowu bezużytecznie. Biedaczka, nie ma u mnie łatwego życia... Ale gdy już oko omiotło, to rączki same zaczęły ją rozkładać, automatycznie normalnie! Potem te same rąsie przysunęły sobie krzesełko, z czeluści szafeczki wytrząsnęły tkaninki różniste, nóżeczki chyżo pobiegły na pięterko gdzie na półkach garderobianych (!) piętrzą się kolejne tkaninki i jęły te rąsie gmerać w nich radośnie. Na własne uszy słyszałam jak jęczały z radości ;)))
I przyniosły różniste, ciągle się jeszcze walające po salonie, i ciąć zaczęły, a się nóżeczki nabiegały, a głowinka nagłowiła nad nadaniem sznytu, wymierzeniem prawidłowym... ach, jak fajnie było :)
I oto efekt działań rąk mych. Oto portfello, me niedoskonałe pierwsze dzieło:)
Mały, żeby do wzmiankowanej maleńkiej torebeczki się zmieścił. Jednocześnie w przegródki bogaty, i miejsce na zdjątko najbliższych też się ładnie wkomponowało:)
Szczerze przyznam, żaden cud, ale pierwszy ÓN, więc dumnam niesłychanie:)
Już skrojony kolejny, ten będzie już NAJPIĘKNIEJSZY, ale o nim wkrótce.
Na razie TEN wystarczyć musi, choć rąsie niecierpliwe już skroiły kolejne portfelle:)))
To pa, miłego dnia ;)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nosz skromnisia taka- babo piękne profesjonalne potrfelicho strzeliłaś. CUDO
OdpowiedzUsuńbuziole w noch
no i piknie. Zdolniacho Ty nasza!! U mnie też duży portfel,ale pusty bo reszta i tak się wala po torebkach :P
OdpowiedzUsuńbuziaczki
ekstra! z moim ulubionym motywem
OdpowiedzUsuńE tam, tak miało być i już! To taki niedbały styl uliczny, podobno modny ;) Ptaszorki świetne :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z twojego portfela ,co to za nic do torebki nie chciał się zmieścić!!!
OdpowiedzUsuńA nowy śliczny jest!!!
Genialnie wybrnelas z "problemu".
OdpowiedzUsuńPortfel jest fantastyczny! Ja ostatnio tez uszylam sobie kobiece przydasie do torebki:)
Pozdrawiam serdecznie
Portfelik jest śliczny. Obiektywnie! I kolorystycznie do torebki pasuje:-))) A ja się biorę za moja pierwszą od lat torbę:-))) Trzymaj kciuki...
OdpowiedzUsuńAsia
Haniu - już obmyślam kolejne, dzięki :))
OdpowiedzUsuńMadziu - ja miałam podobnie bo portfelika zabrakło:)
Anitko - dziękuję, tyż lubię ;))
Kasiu - dokładnie, ulicznie stylowo wyszedł ;)
Aga - juz prawie kolanem chciałam wpychać, alem sie opamiętała :)
Atenko, dziękuje bardzo, i czekam na Zdjęcia Twoich przydasi:)
Asiu - bardzo dziękuję, właśnie kolorystycznie miał się wpasować ;) I powodzenia życzę :)
No, własnie:) A ja od miesiąca nadaremnie szukam ludzkiego portfelika, bo stary wygląda nikczemnie i ma dziurę, a nowe różne mi się nie podobają,a drogie beznadziejnie, bo co to za sens drogi kupować, jak nie będzie potem co w nim nosić?;)A tu takie rękodzielnicze śliczności poczyniłaś ze szmatek rozmaitych:) Ale taka zdolna do szycia to ja nie jestem, niestety:)A jak Ty ten magnesik wszyłaś psiejsko- czarodziejsko,hę? Pozdrawiam zafascynowana:)
OdpowiedzUsuńAleż super, odlotowe portfelicho trzasnęłaś. Ten magnesik sprytnie umieszczony i mnie zainteresował. Oj czuję, że kursy rękodzieła wszelakiego po godzinach robić będziesz, coby swoją ciemną jak tabaka w rogu koleżankę oświecić:)
OdpowiedzUsuńJak tam szukanie połączeń? A może rodzinnie samochodowo będzie prościej?
Pozdrawiam serdecznie:)
No kochana! Nie byle jaki ten portfelik! Nawet mąż Ci się zmieścił ;-)
OdpowiedzUsuńKaprysiu - dziękuję bardzo, wystarczy słówko, zaraz szyję kolejne :)
OdpowiedzUsuńIwonko - prościzna, gdy już rozgryzłam, pokażę osobiście:) Nawet wolne już sobie załatwiłam, jeszcze czekam tylko na konkretne decyzje, i dryndnę :)
Moniś - mąż mieszczący się w portfelu to podstawa ;)))
Dziękuję za dobre słowo:)