W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





21 września 2011

Wyprawa

daleka mnie czeka:) W weekend zbliżający się właśnie.
Cieszę się na nią, jeszcze bardziej cieszę się na spotkanie które przy okazji tej wyprawy będzie miało miejsce. I wreszcie cieszę się także na kilka godzin podróżnego sam na sam z Osobistym :) Dawnośmy nigdzie nie wybywali sami, bez nieodłącznych, aczkolwiek uroczych Najmilszych Towarzyszy Podróży - naszych DZIECI:) Podróż bardzo daleka, nie zagramaniczna, ale za to odległa wojewódzko.
O szczegółach napiszę w niedługim wkrótce. Na razie raisefiber mam, pakuję się od tygodnia, przygotowuję dzieci i dom na czas naszej nieobecności, robię listę wszystkiego czego nie powinnam zapomnieć:) Przeżywam ten wyjazd jakbym nigdy nie wyjeżdżała... ale to pewnikiem dlatego że dawno już nie wybywałam prawie sama na całe trzy dni, i wszystkie zamierzam spędzić naprawdę BARDZO MIŁO, RELAKSACYJNIE choć również pracowicie:))) Tajemniczo? I dobrze, niech tak zostanie, niedługo wyjaśnienia i relacja pełniejsza będzie, obiecuję.
Na większości blogów zmiana pór roku następuje. Również zauważyłam symptomy świadczące o nowym. Nadciąga wielkimi, zamaszystymi i już szeleszczącymi krokami. Ciągle zaskakuje zmienną aurą, raz zimno, raz upalnie, innym razem wietrznie i deszczowo, prawdziwa Jesień nadeszła, zmienna, kapryśna ale kolorowa.
Poczułam ją, na razie tylko ogrodowo i dekoracyjnie niestety. Dla mnie największym atrybutem nadciagającej jesieni są grzybobrania którym zazwyczaj oddaję się z wielkim entuzjazmem i radością. Jednak nie tym razem, nie tego roku. Bo na grzyby nie mam jak się wybrać, choć ciągnie mnie straszliwie.
Muszę spasować, ponieważ od kilku miesięcy walczę z okrutnym bólem nogi. Powróciły stare, dawniej zaleczone dolegliwości, i walczę z nimi nieprzerwanie od początku marca. I masaże były, i blokady, i ciągle bez oczekiwanego efektu. Teraz czekam na zabiegi rehabilitacyjne z użyciem super sprzętu, w nich cała moja nadzieja, ból jest okropny, nie pomagają żadne środki farmakologiczne (zresztą nie jestem ich zwolenniczką)ale muszę przecież chodzić, normalnie, jak każdy, a tu kicha w tym zakresie :(
W związku z niemożliwością osobistego napawania się urokami jesieni, znoszę ją sobie do domu, w ilościach skromnych, aczkolwiek zauważalnych, zdobywanych przy okazji spacerów z psem czy podczas porannego odprowadzania dzieci do szkoły ;)
Jeszcze w ostatnich dniach sierpnia przycinałam dość intensywnie swój winobluszcz, porastający filary podcienia mojego domu. Żeby wykorzystać zdobyte w ten sposób długaśne gałązki uwiłam wianki... wyszło mi dwanaście sztuk  :)))
Przeznaczenie? Dekoracje domu mego:) Oto jedna z pierwszych, i mam wielką nadzieję że nie ostatnich, bardzo liczę na poprawę stanu odnóży, i zwiększenia własnej mobilności:)
Ów nowy wytwór zawisł sobie na drzwiach wejściowych, i mam nadzieję że zdobi:


Jesienny, hortensjowo - jarzębinowo -  szyszkowy, prosty ale myślę że miło wita gości :)

Jakiś czas temu ufilcowałam też dredy.  Ostatnio prześladują mnie szarości. Zawsze lubiłam ten kolor, i wrócił do mnie ponownie.
Szara czesanka której użyłam do ich zrobienia, to właściwie melanż różnych odcieni szarości. Początkowo wydawała mi się bardzo ładna. Jednak filcuje się nią kiepsko. Udało mi się wykonać dwa cienkie dredy (wcześniej popełniłam z niej jakieś kolczyki i broszki). Żmudna, monotonna praca, przy lepszej jakości czesanki filcowanie dredów trwa przecież moment. Powstało takie coś:



W sumie ciekawie  się prezentuje na szyi, jednak żałuję że same dredy nie są ładniejsze, te obecne trochę psują efekt.

I tyle. Żegnam się miło, zapowiadając przy najbliższej okazji słodką zabawę, ale o tym również wkrótce:)))

12 komentarzy:

  1. no uchyl rąbka tajemnicy :) brzmi to wszystko tajemniczo ale interesująco :) czekam na relacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. udanego wyjazdu :)

    wianuszek bardzo wdzięczny - i dzięki za przypomnienie, muszę się z ciapakiem za swój balkonowy winobluszcz zabrać... ale to jeszcze trochę :) na razie pięknie mi się czerwieni :)

    a naszyjnik wygląda naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka Ty tajemnicza jesteś!!
    Pracuś z Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ????? Wianek cuuudny jeszcze nie widziałam ładniejszego.Dla mnie bomba i duże brawa.
    Czekam na relacje z wyjazdu.
    :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Baw się dobrze na wyjeżdzie i w miarę możliwości odpoczywaj. Wianuszek piękny uwiłaś:)
    Pozdrawiam, miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ Ty tajemnicza jesteś!!
    Bólu nogi współczuję :-/
    Dla tak ruchliwej osoby jak Ty, takie spowolnienie jest dobijające!
    Wianek zrobiłaś SUPER!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszcze wyjazdu weekandowego tylko we dwoje;)))tez marzy mi sie taki:))wianek z pewnoscia pieknie wita gości;))

    OdpowiedzUsuń
  8. UUUU to ja zycze niezwykle udanej wyprawy:)
    Taki wianek tez chce, jest mega odlotowy alez mi sie podoba. Chyba musze jakis uplesc;)
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  9. Gosze - wkrótce, wkrótce :)

    Tuome - mój winobluszcz też pieknie kolorowacieje, ale przyciąć juz musiałam, bo przejście zarósł:) Dziękuję:)

    Aguś - bywa ;)) Gdybym była pracusiem, łatwiej bym wszystko ogarniała, tymczasem różnie bywa ;P Ale i tak serdecznie dziękuję :)))

    Madziu - dziekuję bardzo:)))

    Ila - dziekuję, pochwała z Twych ust to wielki komplement:)

    Moniś - gdybym tylko wiedziała że to się kiedys wreszcie skończy, tymczasem lekarze ręce rozkłądają, a ja się męczę:P Cóż, liczę że wkrótce będzie lepiej. Dziękuję:)


    Karinko - tylko podróż będzie "we dwoje", potem już bedziemy w "towarzystwie" :))) DZiekuję:)

    Atenko - nie dziękuję, co by pecha odpędzić:) Powodzenia w pleceniu, czekam na efekt Twych prac, już wiem że będzie zachwycający:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pewnych względów, które z powodu tajemniczości pominę, ogromnie raduje mnie Twoja wyprawa:))) Mam nadzieję, że jak już się nacieszycie podróżnym sam na sam z Osobistym to do celu wyprawy dotrzecie. A potem ;p...kto wie co będzie potem?
    Dekoracje "nadrzwiowe" i "naszyjne" pikne.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. CZY ZDOBI???TEZ PYTANIE...PIĘKNY....PODRÓŻY ZYCZE UDANEJ!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Iwonko - juz wszystko wiesz :))) Dziekuję:)

    Qurko - BARDZO DZIEKUJĘ:))))

    OdpowiedzUsuń