W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





5 września 2011

Historia pewnego zakupu

Historia ta dotyczyć będzie pewnego babskiego, acz niezbędnego zakupu.
Kupiłam sobie torebeczkę. Taką śliczną, malutką, co to chusteczki nosowe i telefonik ma pomieścić. I jeszcze parę groszy też powinna...


I jak wszystko pierwsze do NIEJ wlazło, o tyle z tymi groszami powstał niejaki problemik ;P
Bo nie lubię gdy owe grosiki walają się tak po wewnętrzach "sprzętów do przenoszenia", więc należałoby je w portfeliku ułożyć. Taki portfelik to ważna persona dla kobiety, bo grosik grosikiem, ale jeszcze dokumenta jakoweś winien pomieścić, karteczkę plastikową, gdy grosik już wyjdzie, i takie tam różne najpotrzebniejsze szpargały. A dużo tego może być, same wiecie ;)
Posiadam takowy portfelik, a właściwie PORTFELISKO, co to dużo zniesie i pomieści. Z czasem porządki w nim czynić muszę bo TYLE dobra wszelkiego się w nim zmieści, że puchnie biedaczysko niczym balonik...
ALE! Portfelik posiadany nijak do NOWEJ torebeczki nie chce się zmieścić, zaparty taki że strach, nie włazi  i już!
Bo słusznych rozmiarów jest, na te wszystkie NAJPOTRZEBNIEJSZE  szpargały kobiece:)
Coś z tym fantem należało zrobić, szukanie pieniędzy i dokumentów po kieszonkach nużyło mnie już bardzo, żeby nie powiedzieć wkurzało nieziemsko:P I masz babo problem...
Bo nie powiem, szukałam, przeglądałam różnorodne oferty sklepowe i nijak nie mogłam wpaść na TEN portfelik, co to miał być taki że ACH, cycuś glancuś znaczy :)
Pewnego wieczoru me oko omiotło maszynę stojącą znowu bezużytecznie. Biedaczka, nie ma u mnie łatwego życia... Ale gdy już oko omiotło, to rączki same zaczęły ją rozkładać, automatycznie normalnie! Potem te same rąsie przysunęły sobie krzesełko, z czeluści szafeczki wytrząsnęły tkaninki różniste, nóżeczki chyżo pobiegły na pięterko gdzie na półkach garderobianych (!) piętrzą się kolejne tkaninki i jęły te rąsie gmerać w nich radośnie. Na własne uszy słyszałam jak jęczały z radości ;)))
I przyniosły różniste, ciągle się jeszcze walające po salonie, i ciąć zaczęły, a się nóżeczki nabiegały, a głowinka nagłowiła nad nadaniem sznytu, wymierzeniem prawidłowym... ach, jak fajnie było :)
I oto efekt działań rąk mych. Oto portfello, me niedoskonałe pierwsze dzieło:)







Mały, żeby do wzmiankowanej maleńkiej torebeczki się zmieścił. Jednocześnie w przegródki bogaty, i miejsce na zdjątko najbliższych też się ładnie wkomponowało:)
Szczerze przyznam, żaden cud, ale pierwszy ÓN, więc dumnam niesłychanie:)
Już skrojony kolejny, ten będzie już NAJPIĘKNIEJSZY, ale o nim wkrótce.
Na razie TEN wystarczyć musi, choć rąsie niecierpliwe już skroiły kolejne portfelle:)))

To pa, miłego dnia  ;)))

12 komentarzy:

  1. nosz skromnisia taka- babo piękne profesjonalne potrfelicho strzeliłaś. CUDO
    buziole w noch

    OdpowiedzUsuń
  2. no i piknie. Zdolniacho Ty nasza!! U mnie też duży portfel,ale pusty bo reszta i tak się wala po torebkach :P
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  3. E tam, tak miało być i już! To taki niedbały styl uliczny, podobno modny ;) Ptaszorki świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się z twojego portfela ,co to za nic do torebki nie chciał się zmieścić!!!
    A nowy śliczny jest!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie wybrnelas z "problemu".
    Portfel jest fantastyczny! Ja ostatnio tez uszylam sobie kobiece przydasie do torebki:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Portfelik jest śliczny. Obiektywnie! I kolorystycznie do torebki pasuje:-))) A ja się biorę za moja pierwszą od lat torbę:-))) Trzymaj kciuki...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  7. Haniu - już obmyślam kolejne, dzięki :))

    Madziu - ja miałam podobnie bo portfelika zabrakło:)

    Anitko - dziękuję, tyż lubię ;))

    Kasiu - dokładnie, ulicznie stylowo wyszedł ;)

    Aga - juz prawie kolanem chciałam wpychać, alem sie opamiętała :)

    Atenko, dziękuje bardzo, i czekam na Zdjęcia Twoich przydasi:)

    Asiu - bardzo dziękuję, właśnie kolorystycznie miał się wpasować ;) I powodzenia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, własnie:) A ja od miesiąca nadaremnie szukam ludzkiego portfelika, bo stary wygląda nikczemnie i ma dziurę, a nowe różne mi się nie podobają,a drogie beznadziejnie, bo co to za sens drogi kupować, jak nie będzie potem co w nim nosić?;)A tu takie rękodzielnicze śliczności poczyniłaś ze szmatek rozmaitych:) Ale taka zdolna do szycia to ja nie jestem, niestety:)A jak Ty ten magnesik wszyłaś psiejsko- czarodziejsko,hę? Pozdrawiam zafascynowana:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ super, odlotowe portfelicho trzasnęłaś. Ten magnesik sprytnie umieszczony i mnie zainteresował. Oj czuję, że kursy rękodzieła wszelakiego po godzinach robić będziesz, coby swoją ciemną jak tabaka w rogu koleżankę oświecić:)
    Jak tam szukanie połączeń? A może rodzinnie samochodowo będzie prościej?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No kochana! Nie byle jaki ten portfelik! Nawet mąż Ci się zmieścił ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kaprysiu - dziękuję bardzo, wystarczy słówko, zaraz szyję kolejne :)

    Iwonko - prościzna, gdy już rozgryzłam, pokażę osobiście:) Nawet wolne już sobie załatwiłam, jeszcze czekam tylko na konkretne decyzje, i dryndnę :)

    Moniś - mąż mieszczący się w portfelu to podstawa ;)))

    Dziękuję za dobre słowo:)

    OdpowiedzUsuń