kolejna, już miniona, sobota jakich wiele. Jednak pewne drobne wydarzenia godne zachowania.
Jaś dostał zadanie przełożenia swoich klocków LEGO do nowego pojemnika. I jak to zwykle u Jasia bywa strasznie mu się nie chciało... Ponaglany, kuszony perspektywą nagrody, nie bardzo był zainteresowany "pracą".
Po jakimś czasie usłyszeliśmy monotonne, acz melodyjne:
"Tosiu proszę pomóż mi, ijaijao
proszę, proszę ciebie dziś, ijaijao"...
Wyśpiewywana "prośba", na melodię "Kaczor Donald Fermę miał". Dodam że bardzo powoli a słowa tworzone "od ręki". Zgadniecie co śpiewaliśmy w niedzielę? ;)))))
Również w sobotę:
Tosia wpada do kuchni z informacją:
- Mama, Janek dobiera się do PIEwnicy :)))
Słowotwórstwo mojej siedmioletniej córki do dziś budzi uśmiech na mojej twarzy, nadal potrafi nas zaskoczyć " ślicznymi fiatkami w wazonie", przy czym zna oczywiście poprawną wymowę :)))
Niedziela:
Dzieci wracają z podwórka. Widzę przez okno ich roześmiane, nie zamykające się buzie.
Po wejściu do wiatrołapu słyszę wyśpiewywane od serca:
"Oto jest dzień który dał nam Pan" z gromkim "Alleluja !!!" na koniec strofy:))))
Kolejna "święta" niedziela :)))
Pozdrawiamy:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie sposób się nie uśmiechnąć:-)))ijaijao...
OdpowiedzUsuńsłodkie te twoje pociechy:))
OdpowiedzUsuńSie usmiałam!!!
OdpowiedzUsuńHihi, fajnie masz! Moje też tworzą piosenki ze swoimi słowami, przy czym są z tych co to im słoń na ucho nadepnął, więc... Hmmm, niby śpiewać każdy może ... tylko czemu słuchacze muszą cierpieć?! ;D
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam zachwycić się modelką w pięknej, co ja mówię przepięknej spódnicy a tu ku uciesze ogółu kolejny i w dodatku rozśpiewany post;)))
OdpowiedzUsuńA widok ławki (chyba przepastne piwnice w Waszej szkole są, że się uchowała)obudził wspomnienia.
Pozdrawiam całą rodzinkę serdecznie:)
Janek PIEwca ijaijao dobiera się do PIEwnicy!Przecież to oczywiste. Ale Ty niekumata jesteś :)))
OdpowiedzUsuńFajnie masz, moja córcia jest teraz na etapie dość swobodnej improwizacji piosenek angielskojęzycznych. Jako, że angielskiego uczy sie od 2 miesiecy w szkole to można boki zrywać gdy spiewa . Oczywiście jesteśmy wtedy bardzo poważni, bo jeśli się śmiejemy to obraża sie na nas , mówiąc , ze nie znamy angielskiego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ależ tam macie wesoło!:)
OdpowiedzUsuńijaijajo :D mój Wojtek też mówi PIEwnica :)
OdpowiedzUsuńsama tez pomogłabym ijaijao:)
OdpowiedzUsuńAsiu - dokładnie, do dziś się śmiejemy:)))
OdpowiedzUsuńQra - no, wiesz, każde małe gdy spokojne słodkie jest :)))) Moje nie odbiegają od normy ;)
Aga - ja też:)))
Kasiu - różnie się melodia układa, czasem idzie łokropnie, rozumiem zatem Twój ból ;))) Janek raczej ma ucho, choć różnie bywa :))))
Iwonko - ławka wytachana specjalnie na okoliczność pasowania, sam personel zapomniał jaki skarb posiada! Sentyment sama mam :)))
Żałuję że nie nagrałam całej scenki śpiewanej, naprawdę warta zapamiętania :)))
Ziuta - skumałam, nawet sie do M. smiałam że pasuje:)))))
Kiniu - moje też dość swobodnie improwizują... najczęściej, czasem jednak uda sie przechwycić takie właśnie "perełki" :))) A skoro dziecko wam mówi że języka nie znacie to nie znacie i basta!!!! Sama pamiętam jak śpiewałam po swojemu Vondraćkową: "malowane banki, na granicy sranki"... to dopiero była "sztuka" :))))
Sylwia - bywa, bywa :))))
Tuome - jiaija Oł :))))) Zakładamy klub PIEwniczan ???? ;)))
Olu - ZAPRASZAM!!!!!!! Z tymi klockami to zgroza, każda para rąk mile widziana i ust też :))))
Pozdrawiam ciepło IJAIJA OŁ:))))