W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





17 lipca 2012

Chociaż pięć lat...

Prośba Janka, wydalona z gardła a poparta potężnymi decybelami: MAMO! POŻYJ!
A to w związku z moją rzekomą starością :) Minęły moje kolejne urodziny. Kilka dni temu. Nie pisałam, bo o czym tu się rozwodzić. Starzeje się człek, więc nie ma się czym chwalić.
O spostrzeżeniach dzieci własnych napisać jeno chcę. Tak ku pamięci, i przestrodze tym którzy podobne święto mają dopiero przed sobą ;)))
Miałam te swoje prywatne święto, na prezent czekam jeszcze, bo dotrzeć musi, o czym będzie w innym poście, bo fajny się szykuje. Mam nadzieję.
A mój Janko przejął się  wiekiem matki, bo teraz to jest mi niby bliżej do piachu :)))
Tosia za to mile pocieszała że "wcale AŻ TAK staro nie wyglądam"...
Chyba winnam się czuć mile połechtana, ja jednak mam dziwnie mieszane uczucia :)
Czy Wy też macie wrażenie że każde kolejne urodziny, tym samym kolejne mijające lata prócz oczywistych zmian, nie przynoszą nic nowego? Łapię się na tym że wcale nie dostrzegam zmian związanych chociażby z poczuciem że się bardziej dorosło, dojrzałości nabrało, czy też więcej wokół dostrzegało... Wstyd sie przyznać, ale nic się u mnie pod TYM względem nie zmieniło.
Oprócz wieku ;>
No dobra. Ogólnie to zbyt słodko też nie jest.
Bo kości bardziej bolą (autentycznie), i na wieść o szykującej się gdzieś imprezce nie odczuwa się tego dreszczyku i podniecenia co kiedyś, bo o potencjalnym niewyspaniu się PO już PRZED myśli.
Biegać za piłką się nie chce bo sił braknie, no i jeszcze te kości...I schylać się jakby trudniej...
Aaaa, i w podróż nieoczekiwaną nie chce się już jechać, bo... setki niezwykle ważnych powodów się wynajdzie, żeby tylko nie spędzić czterech godzin w samochodzie plus kolejnych czterech powrotnych tego samego dnia... A jeszcze sześć lat temu jeździliśmy do Łodzi, tam i z powrotem, ot tak...
To chyba jednak jest ta pani co ...ość połknęła i macha mi nią przed gałami ???


Podsłuchana dziecięca modlitwa  wieczorna, po Ojcze nasz, dodatek chrypiąco szeptany cobym nie usłyszała: I spraw Panie Boże żeby mama jeszcze trochę pożyła. Tak z pięć lat chociaż... :)))
Ja cię... muszę się postarać! :))))


( ja tam mogłabym JESZCZE i ze dwadzieścia lat pożyć jakby kto pytał, albo TO czytał - to tak, żeby niedomówień nie było)

14 komentarzy:

  1. O kurcze wstyd jak nie wiem, alem zapomniała powitać Cię w gronie tych co to SKS ich dopadł;)
    Przyjmij najszczersze życzenia długich długich lat ku uciesze dzieciaków i nie tylko.
    Buziole najczulsze "staruszko"!
    Jak prezent pięknisty dotrze to się chwal bom ciekawa niezwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, pocieszam się że do ZBOWIDU jednak mam dalej ;))) I pewnie że chwalić się będę, jak tylko dotrze mój zamówiony prezencik ;)

      Usuń
  2. a ja podobno młodsza jestem a mam tak samo :( i głupi deszcz mnie zniechęca do spędzania miło czasu.... ŻYJ KOBIETO! i ciesz się, że masz aż 5 lat przed sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj - cóż moę innego powiedzieć :>
      Żyję, te pięc lat mam zamiar wykorzystać do kropelki :)))

      Usuń
  3. Witaj
    sto lat , sto lat.
    U mnie niestety podobnie, nawet jak się gdzieś wieczorem wybieram to już o 23 ziewam, jestem śpiaca i najchętniej widziałabym się już w piżamce i w łóżku.
    Tu mnie strzyka, tam pobolewa, w boku kłuje
    Co to będzie za 20 lat.
    buziaki śle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sto to chyba lekka przesada jednak :P
      Zgodnie z życzeniem dzieciowym mnie pozostaje jeszcze pięć lat, więc nawet nie myślę o ty co będzie za 20 :))))

      Usuń
  4. Co tam kości- byle do setki a potem już jakoś pójdzie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I następna ze stówką skacze ;))) mi naprawdę wystarczy ze dwadzieścia kilka - no chyba że rozwój tak pójdzie do przodu że nawet jako setuchna będę super latać :)))

      Usuń
  5. No to życzę Ci tych kolejnych 5-u...a nawet 20 i 30 ! Dla dobra twoich dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurcza... Ja jestem już po 50-tce, ale nie mów tego Jasiowi, bo się zdziwi, że jeszcze żyję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecne latka tak błyskawicznie mi zleciały że piędziesiątka jawi mi się jakby zza rogu :)) Jankowi nawet nie wspomnę, bo się chłopina przerazi :)))

      Usuń
  7. wszystkiego dobrego :) i oby do setki, a dalej to już z górki :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mamę kocham trzydziestka starczy :)))) Z górki to już mam, staczam się po równi pochyłej ;)))))) Dzięki :)

      Usuń