Trochę z litości a trochę z potrzeby wielkiej coby oznajmić już konkretnie: IVONNA niecodziennie się u nas gościła! I fajnie było :)))
Olqa domyślna niezwykle - pogratulować błyskawicznej myśli detektywistycznej ;)))
Nikt jednak nie domyślił się GDZIE nas nogi poniosły!
A odpowiedź naprawdę prościutka była, szczególnie że nie raz i nie dwa wspominałam że marzy mi się kolejny spływ Czarną Hańczą - to pojechalim :)), zmolestowawszy uprzednio Iwonkę i Jej Małżonka szanownego. Wiem, że zwyciężyły snute wizje spokoju błogiego, ucieczki od ludzia wszelkiego i natury wszechobecnej:) I było BOSSSSKO - to określenie co i rusz padało z roześmianych ust Iwonny. Ja pozostaję w niegasnącej radości że nasz wypad mało że doszedł do skutku, to udał się i w dodatku już planuje się kolejny - lubię tak:))) BARDZO LUBIĘ ;)
Jak już wspominałam, było niezwykle intensywnie. Wieczorami prawie padaliśmy ze zmęczenia, co nie znaczy że nie uskutecznialiśmy późnowieczornych pogawędek ;))
Zresztą, co będę gadać, popatrzcie sami, ja się lituję nad Wami - co będziecie czas marnować na składanie literek, w TAKI upał ;)))
Będzie nieco chaotycznie, ale zdjęcia z dwóch aparatów, a czasu wciąż brak na poukładanie - i tak najważniejsze jest wspomnienie.
Wigry
u Pana Tytoniowego
romansowa harmonia na moście ;)
równie romansowe poranki śniadaniowe
na szlaku
Adamowe Łączki - moje ulubione zdjęcie ręką Osobistego
Idzie dysc..
mgły co opadły
i znów na szlaku...
powyżej: gang dzikich kaczek na Adamowych;)))
wieczór na cypelku
śluza
a to pierwsze podrygi z wiosłem
przenoska
znowu śluzy
no i ... kanał ;))
i jeszcze jedna śluza...
Wigry i Klasztor pokamedulski i widoki
Panienka na okienku
Mikołajki kurcgalopkiem
Dużo??? Fakt. Ale jest tego więcej. Dziś się lituję przecież, więc pokazuję NAPRAWDĘ tylko troszkę ;)))Szkoda że ten czas już się skończył.
Były to chwile błogiego lenistwa zaprawionego przygodą , chwile w którym poznaliśmy wielu przesympatycznych ludzi, z którymi witaliśmy się na szlaku jak ze starymi znajomymi. To również czas wyciszenia i oderwania od codzienności. To NASZ czas!
Iwonko, Sławku - dzięki wielkie za wspólną przygodę:)
Ten czas to również słowa klucze takie jak: gang dzikich kaczek, harmonia na moście, glut w kubku, warunki i nie warunki, nosy w trzcinach, but czyścioszek, burza w namiocie i jeszcze ta goniąca przez pół dnia, kaloryfery w mahoniu, kanoe w bagnisku, delfin motylem super stylem, mgły co opadły, sir william... i najlepsze, zdanie którego wspomnienie wciąż rozbraja mnie całkowicie: nie mów tak do mnie bo ja nie wiem gdzie to jest!!! :))))
Będzie co wspominać zimową porą przy kominku :)
Zdjątka autorstwa mła i Osobistego (to te lepsze rzecz jasna) :)
Nooooo! Super!!! Zazdroszczę, ale za czas jakiś pewnie i ja rzucę fotkami z pobytu tu i ówdzie z tą i ową ;-D
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać Twojej relacji ;)))
Usuńożesz, ożesz- tamtędy nie spływałam- mam czego zazdrościć- dobrze że w eremie wigierskim byłam, bo nerw by mnie strzelił jak nic:) po takiej relacji domyślam się ,że będzie kontynuacja:)no to czekam!:)
OdpowiedzUsuńStrzelanie nerwa zostaw na inną okazję ;))) Po prostu zbierajcie się i ... spływajcie:))) Służę niezbędnymi informacjami ;)))
Usuńa ja kajaka boję się jak ognia:(((((ale widoczki:))))) ja w piąteczek jadę nad jeziorko...i już się cieszę na myśl o kąpielach o 7 rano ku rozpaczy i zdziwieniu pozostałych:)))
OdpowiedzUsuńjak pięknie ^^ zazdroszczę i tyle :)
OdpowiedzUsuńpiękne widoki :-)) to strony mojej wakacyjnej młodości :-)może 30 lat temu były jeszcze bardziej dzikie, ale wciąż są piękne i niezmienne w swojej urodzie :-) swego czasu uczestniczyłam m.in.w spływie kajakowym Czarną Hańczą, cudowna przygoda, zazdroszczę Ci ( pozytywnie oczywiście) tych wrażeń! życzę następnych równie bogatych :-))) pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuń:DDDDD BYŁO BOSSSSKO!
OdpowiedzUsuńI ja już wiem gdzie to jest ;)...lewa to tam gdzie czarne a prawa to tam gdzie niebieskie...hmmm a może na odwrót? %)Ale co tam w szuwarach jest przecież tak pięknie, można ścigać kaczuchy i miętkę zrywać:)))
W każdym razie JA CHCĘ JESZCZE RAZ!!!
Piekne miejsca, świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAle dziadziuś na pomoście, z harmoszką- rozczulajacy.
Buziaki
Kocham Hańczę i spływy nią, a Wigry z klasztorem to mój raj na ziemi - w sierpniu i ja tam będę :-)
OdpowiedzUsuń