Trza było wyrównać intensywność opalenizny na tylnej części ciała... :)))
Bo jak łatwo się domyślić, w kajaku siedzi się dziobem do góry, tak więc rufa bladawa nieco zostaje;)
Przy okazji Iwonka, wraz z mła miała przyjemność ponapawać się urokami nadmorskich plaż, dzieci wychlapać w wodzie i wytaplać w piachu, a panowie stwierdzić w zadumie że... wolą spokój Hańczańskich trzcin ;)))
Było gorąco, leniwie i znowu (sic!) sympatycznie ;)))
Był też Olsztyn oglądany KURCGALOPKIEM ze względu na panujący wówczas UPAŁ, i zakupiki w moim ulubionym sklepie - coś co kobiety lubią naj naj, a na co umawiałyśmy się z Iwoną od dawna:))
Fotorelacji z zakupów nie ma, ale za to przedstawiam BABY ;))
Nasze pruskie w stylizacji i bez i jeszcze jedną, tę najważniejszą kapelutkową - małopolską:)))
I to już koniec wspomnień urlopowych. Z premedytacją nie piszę wakacyjnych, bo te jeszcze trwają, i choć jestem ograniczona wyznaczonym terminem urlopu, wciąż snuję różnorodne plany wakacyjnych wojaży, spotkań i ciekawych imprez :)))
Miniony weekend był z takich właśnie snutych, i dzieciowo przyobiecanych:)
Pojechaliśmy rodzinnie na prawdziwy camping. Nad morze - w miejsce od lat nam znane i niezbyt odległe:)
Rozbiliśmy NAMIOT, i poszliśmy w plenery:) I choć pogoda nas nie rozpieszczała, atrakcji i zabawy była moc, w tym najważniejsza - SPANIE W NAMIOCIE!
Dzieci spisały się rewelacyjnie, a my (czyt. starocie), ponownie zapałaliśmy potrzebą spędzania w TEN właśnie sposób urlopu. Uwielbiam camping! Jak fajnie że dzieci mamy takie "dorosłe" ;)))
Pogoda niespecjalnie sprzyjała cykaniu fotek, więc zdjęć brak, poza kilkoma plażowymi. Zresztą zrobionymi na okoliczność pewnego niespodziewanego spotkania:)
Jasiek ze swoim prywatnym dołem
Tosi kłoda...
jakie szczęście że się nie zmieściła do auta ;)))
kłoda, oczywiście.
NASZE DZIECI I MORZE :)))
I niespodziewane spotkanie, Mrówa z akcesoriami w pożyczonym DOLE ;)))
I to by było na tyle. Może wreszcie zbiorę się i wkrótce pokażę coś z dziedziny robótkowej :)))
Pozdrawiam ciepło:)
I to się nazywa wypoczynek!:)
OdpowiedzUsuńKrótki, aczkolwiek intensywny... Ja chyba inaczej nie umiem ;)))
OdpowiedzUsuńcieszę sie, że miałaś udany wypoczynek :) swoja drogą - muszę się w końcu wybrać nad morze :P byłam 2 razy w życiu nad Bałtykiem....
OdpowiedzUsuńNie ma jak plaża i morze:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
No Koleżanko tym razem nie musisz usuwać mojego zdjęcia ;) i nawet Szymek się załapał :) fajne są takie spotkania.... oby częściej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny urlop, ja już nie mogę się doczekać mojego , w sierpniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam