W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





15 września 2012

Nadal tyły.

Wciąż zaległości nadrabiam. W tyle jestem prawie ze wszystkim.
Szczególnie doskwiera mi brak przetworów. Może chociaż za pomidory i paprykę się wreszcie wezmę, żeby tak zupełnie bez niczego nie zostać:P
Mały przerywnik zrobiłam i takie puszki sobie malnęłam.
Czekały dłuuuuugo, wiela lat nawet, na swoją wielką chwilę.
I któregoś dnia napatoczyły się w ręce, a że potrzebowałam małej odmiany, to trzasnęłam na pastelowo:)
Co wcale nie oznacza że już nie zakochałam się w nowych...





Tak mnie naszło na pastelki, pewnie dlatego że jesień za progiem... hmmm... zawsze pod prąd :>.
Teraz mam dodatkowy problem, gdzie je postawić...
W ogóle staram się działać ostatnio intensywnie.
Goście pojechali. Dom z przyległościami powoli wraca do porządku sprzed gościowego. Od poniedziałku mam tydzień urlopu, a w związku z nim mnóstwo planów... Ciekawam ile z nich uda się zrealizować???
Na pewno szykuje mi się wielki com back do filcowania, jesień za pasem, więc wszystko na czas :).

Na koniec jeszcze chustecznik. Pudełko stało i czekało ze trzy lata. Dojrzałości nabierało:)
Na kwiatowo mnie ostatnio wzięło ;)





Jakiś czas temu dostałam wyróżnienia Od Kini z Trzeciego pięterka, od Maneruki oraz najświeższy od Margott - bardzo dziękuję, miło jest usłyszeć tyle miłych słów:) Jednak wyróżnień nie przekażę dalej albowiem jest tyle osób które musiałabym obdarować, że ich przekazywanie  zajęłoby mi miesiąc chyba :P Tak więc, dziękuję jeszcze raz za miłe słowo i ponownie dziękuję za wyróżnienia  :)

Słońce wyszło zza chmur - może jeszcze bezie miło?!

Pozdrawiam ciepło

17 komentarzy:

  1. z przekazywaniem wyróżnień zupełnie cie rozumiem:)))...piekne pastelki....ale mnie na nie jakosik do domku w ogóle nie bierze...ciekawe na jak długo:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie długo nie brało, ale jak już puszki ZNOWU w łapki mi wpadły, to od razu wiedziałam że pastelkami je potraktuję. Pewnie i tak trafią do pokoju córy ;)))

      Usuń
  2. o w mordę,ale fajowe puchy. I Ty to Iva tak wsio sama malnełaś? :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooooo :)))
    Kiedys próbowałam swoich sił w akwareli i pastelach, ale to było milion lat temu. Teraz czasem chciałabym pomazać sobie, ale wciąż ten brak czasu :P
    Chystecznik jest oklejony papiórem:) żeby nie było :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne pastelki, ale chustecznik po prostu mnie zachwyciła - kwintesencja "delikatności"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:) I mnie spodobał się ten papier - długo czekał na swoją chwilę:)))

      Usuń
  5. cudne puszki i kolorki bardzooo ciekawe ! Dziękuję za odwiedziny :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. przecudne prace :0
    zachwyciły mnie i oczu nie mogę oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne te puszki, a na pastelki tez mam teraz faze :)
    usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atenko, dzięki wielkie:) Pastele mają to COŚ ;)))

      Usuń
  9. ten chustecznik jest boski!!!! chyba się w nim zakochałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, w chusteczniku?!?!?! No wiesz ;))))
      Dzięki:)

      Usuń
  10. Chustecznik boski! Kochana, Citra kupiłam w Anglii przez neta, bo w sklepie nie znalazłam. Stąd też możesz kupić, ale przesyłka do Polski 46 zeta, ja skorzystałam z tego, że akurat tam byłam, więc przesyłka mnie kosztowała 2,5 funta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, dostępny tylko w ten sposób też znalazłam, więc chyba będę musiała zadziałać podobnie:))) Dzięki

      Usuń