W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





1 października 2012

Uzależnienie?

Chyba już tak:)
Wpadłam po uszy, szalenie mnie wciągnęło dzierganie biżutów:)
Siedzę i dłubię, jedno uparte społeczne dziewczę podopieczne również się wciągnęło, zażyczyło sobie pożyczenia szydełka i dzierga :))) Efekty? Jak dla mnie spektakularne:)
A to już efekty mojego co wieczornego uzależnienia:

 Naszyjnik miętowy - splot pojedynczy:
 Komplet, naszyjnik z bransoletką - splot podwójny:

 Bransoletki: Moja już ulubiona:
O podwójnym splocie:
A ta z kolczykami do kompletu :)



W sumie to raczej bezpieczne uzależnienie. Gorzej gdy trzeba uzupełnić niezbędne materiały...
ale i tak wychodzi taniej niż przy ogólnie znanych uzależnieniach, prawda ? ;)))

Żeby nie było, że tylko sobie siedzę i oddaję swojemu własnemu uzależnieniu - niektórzy mówią "przyjemności" ;)) - to zapewniam że nie tylko :)))
Rodzina nie odpuszcza, i bardzo dba o zachowanie harmonii domowej, dbając niezwykle silnie o realizację uzależnień własnych, do czego jak się okazuje jestem kategorycznie niezbędna :) 
Oddajemy się mianowicie:



Pieczeniu :)
Nie byle jakiemu, bowiem pieczemy słodkie literki, z których korzyść jest wieloraka: doskonale zapycha potrzebę dziecięcego uzależnienia, świetnie bawi, rozwija i UCZY, a także pozwala na wspaniałe spędzenie wspólnego czasu:) Czyż to nie wspaniałe?!  Normalnie łoś goły:)
To nic że potem kuchnia, salon, przedpokój, łazienka, schody, drzwi, klamki , pies i jeszcze co nieco do prania... ważne że wszelkie potrzeby: zamierzone i nie, zostały spełnione:)))
A ja mogę w błogim zadowoleniu oddać się uzależnieniom własnym, po wcześniejszym uprzątnięciu powyżej wymienionego - żeby zyskać WŁASNY czas na później :)
Na nowo odkryłam szydełko, skompletowany zestaw miałam od lat, ale niezbyt pewnie na niego zerkałam. A dziś praktycznie staliśmy się nierozłączni... chyba się starzeję, czy co...

Pozdrawiam ciepło:)


Dziękuję za odzew w sprawie tkanin - wszystko się organizuje, i ustala, mam wielką nadzieję że w najbliższym czasie podam dokładne informacje:))

5 komentarzy:

  1. całkowicie niegroźne uzaleznienie

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie! Takie uzaleznienie jest jak najbardziej pozytywne. I efekty śliczne:)
    PS. "Łoś goły" mnie zachwycił:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekna bizuteria ,najbardziej mi sie spodobała srodkowa bransoletka :)
    Ps. tkaniny z poprzedniego posta CUDOWNE !!Bardzo bym chciała,żeby były w przystępnej cenie ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwonko - cuda! Czarujesz! Kolczyki mnie urzekły absolutnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szydełkiem ? Niemożliwe - cuda jakieś Pani pokazujesz :-)

    OdpowiedzUsuń