Na chwilę obecną pochłaniają mnie inne obowiązki, których przez nowe uzależnienie troszkę się już namnożyło :P
Jednak odkryłam sama coś, co odkryła niejedna dziergająca przede mną. I pogrążyłam się w zachwycie na ten rodzaj uzależnienia, ponieważ jest mimo wszystko, bardzo praktyczny - żadne inne rękodzielnictwo jakie dotąd zajmowało moją głowę i ręce, nie było tak mało skomplikowane w zastosowaniu:) Sznurek i szydełko, ewentualnie mini nożyczki zmieszczę zawsze w swojej torebce - nawet tej niewielkiej. Dzięki czemu miałam niewątpliwą przyjemność dziergać ostatnio w poczekalni lekarskiej czy podczas wizyty koleżanki. Fajna sprawa, korzyść dodatkowa: gdy już obrobię się z wszystkimi zaległościami domowymi, ten sposób (czyt. dzierganki), relaksu i działania, z czasem nie spowoduje większych strat i zawirowań w gospodarstwie domowym :)
Tak a propos czasu na rękączynienie przypomniałam sobie właśnie ambitny plan nadrobienia zaległości rękodzielniczych powstałych kilka lat temu...
Kiedyś, dawno już temu zabrałam na wakacje swój zestaw do dekupażu - osoby dekupażujące wiedzą że niemało TEGO jest, te wszystkie farby, kleje, primery, papiery, serwetki, lakiery... najbardziej skomplikowane pod względem upchnięcia w samochodzie osobowym, zapakowanym na wywczasy z dwójką małoletnich. Jednak jak się potem okazało, był to bardzo trafiony pomysł, ponieważ podczas jednego z deszczowych dni dekupażowałam wraz z koleżanką i naszymi dzieciakami:) Świetne wspomnienia, w efekcie również piękne pamiątki:)
Wracam do tytułowych dziergadeł:)
Nic skomplikowanego, tylko róże, które znalazły zastosowanie między innymi:
Dziergane róże znalazły także zastosowanie w woreczkach z lawendą:
Jednak żeby nie było zbyt nudno powstały jeszcze woreczki które ozdobiłam trochę inaczej:
Jak widać, pojawiły się nawet anioły ;)))
Na koniec jeszcze inne wianki, bardziej tradycyjne, które zrobiłam jeszcze w pierwszych dniach września.
Odłożone czekały na prezentację - ciągle "czegoś" im brakowało. Teraz są takie:
Ten na kole styropianowym, w sam raz dla uroczej dziewuszki :))
To tyle, do następnego :))) Bo z dziergadłami jeszcze nie skończyłam, już mam kolejny pomysł ;)))
Pozdrawiam ciepło:)
Rózyczki sliczne ,wianki i woreczki też:))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńWianki z różami szydełkowymi powliły mnie. Można odgapić ? A podkłady kupowałaś, czy uplotłaś sama ?
OdpowiedzUsuńOdgapiaj, i tak będzie inaczej ;)))
UsuńPodkłady plotę sobie,materiału mam jak na razie pod dostatkiem wokół domu :)))
Dobra, to odgapiam :-) A podkład to chyba z jakiegoś bluszczu robiłaś czy winorośli ?
Usuńpacz, jaka dociekliwa ;)))
UsuńW obu przypadkach masz rację, ale dokładna nazwa gałęzi brzmi - WINOBLUSZCZ ;))) Polecam :)
Wianek dla dziewczynki można kupić :)?
OdpowiedzUsuńa można ;) Zapraszam na maila:)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńWianki dla dziewczynki są rewelacyjne.
Pozwolisz, ze zrobię dla mojej Gabrysi podobny?
Kiniu, nie pytaj :)
UsuńWszystko wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też czeka wielki pęk wikliny i mam w zamiarze coś z niego stworzyć :) Zobaczymy co z tego wyniknie :) Pozdrawiam
Oj, marzę o wiklinie:) Wianek wyjdzie bardziej sztywny, i ważne żeby nie żałować materiału na jeden wianek - musi być dużo wikliny :)
Usuńzazdroszczę umiejętności dziergania, wianki cudne, szczególnie ten ostatni :)
OdpowiedzUsuńbuziam
Kasia
Kasiu, z umiejętnościami to bym nie przesadzała, akurat te róże są banalne, naprawdę ;)))
UsuńPowiem tak te wszystkie wianuszki sa genialne!!!
OdpowiedzUsuńUzycie szydelkowych kwiatkow do nich to genialny pomysl, chyba po raz pierwszy takie widze:)
usciski
Atenko, z Twoich ust to prawdziwy komplement, dziękuję:))
UsuńPiękne to wszystko!:)
OdpowiedzUsuńNo, wyszło:) Dzięki :)
UsuńA ja nazwę po imieniu to, co mam zamiar zrobić: PLAGIAT! BEZCZELNY i już!
OdpowiedzUsuńAle nie wianków ;)
Jak zrobię, to BEZCZELNIE go pokażę i powiem, skąd pomysł. I nie nazwę tego INSPIRACJA ;-D
Hehehe, to zarobię ;)))
UsuńCzekam na fotorelację:)
O! Widzicie ją! Jaka materialistka! :-P
UsuńToż uczciwie się przyznam do bezczelnego zerżnięcia pomysłu!
Ale za trochę, póki co po, uszy siedzę w róznych takich tam innych ;-)
No Kochana wianeczki cudniste i cała reszta również. Może by tak wyciągnąć babcine szydełko z szuflady i spróbować czy coś jeszcze pamiętam?
OdpowiedzUsuńBuziaki cmok, cmok...
Wyciągaj, ja plany mam ambitne od lat, i pewnie tylko na ambicjach sie skończy, na razie róże... a potem może i inne "fikołki" ;)))
Usuńa ja ostatnio wyciągnęłam szydełko....i od rzu na głeboka jak dla mnie wode:))..pledzika mi sie zachciało:))...wianek do ogapienia jak nic!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPledzik to moje marzenie, z tych ambitnych, ale na razie czeka na wenę, także zazdroszczę Tobie po cichu ambicji:))
UsuńFajne te wianki . Naprawde super!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, naprawdę ;)))
Usuńale to wszystko ładne
OdpowiedzUsuń