W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





5 listopada 2012

Monotematycznie ?

Zauważyłam że moje rękodzielniczenie ograniczyło się mocno ostatnimi czasy...
Monotematycznie zatem nieco na blogu moim, monotematycznie i wciąż biżutkowo ;))
Oto kolejne "wymysły" powstałe ku ozdobie szyi niewieściej:




Ot, takie tam ozdobniki naszyjne, co to się je miło robi w te długie jesienne wieczory.
ALE! Zawarta jest w nich pewna nowość! Otóż jako główny dodatek ozdobny naszyjników występuje splot wężowy - HA! Się naumiałam wreszcie i ja, po wielotygodniowych bólach załapałam o co biega w owym splociku, i mam, i umiem i się cieszę, bo co mi innego pozostaje :)
Nie wiem tylko czy starczy mi samozaparcia na dalsze "splatanie". Choć strasznie podoba mi się końcowy efekt, nie wiem czy mam tyyyyyle samozaparcia w plątaniu, nanizaniu i przerabianiu... Nio i chyba zbyt narwana jestem... a tu trza zrównoważonego ludzia, a mnie do takiego daleko jeszcze, choć prace nad TAKIM wciąż trwają...
I trwają nieprzerwanie i niezmordowanie...
I jeszcze pewnie potrwają ;P

Szybka zmiana tematu :))) Teraz będzie z cyklu: CHWALĘ się :)
A mam czym, bowiem jakiś czas temu, latem jeszcze to było - znaczy dawno temu, umówiłam się na wymiankę z niezwykle utalentowaną MaJu.
Ode mnie pojechały do Anetki lawendy w różnym stanie przerobu - czekam na foty MaJu, ja obfocić oczywiście zapomniałam :P
Zaś mła, znaczy JA, stałam się szczęśliwą właścicielką, przecudnej, fikuśnej i niezwykle ozdobnej:





Prawda że piękna? I pięknie wygląda w mojej sypialni, wraz z niebieskimi poduszkami od Ivonny :))

Anetko, bardzo dziękuję!


I tyle na dziś, pozdrawiam ciepło, jesiennie, nostalgicznie, romantycznie, monotematycznie :)))


Z ostatniej chwili: właśnie się dowiedziałam, i uczucia mam MOCNO wymieszne...
Pamiętacie myszki które jakiś czas temu prezentowałam ??? Jedna z nich była już ze swoją nową właścicielką w mieście odległym.
Jak się przed momentem dowiedziałam właściciel już się zmienił, bowiem mysza została perfidnie, podstępnie UPROWADZONA! Prosto z wózka maleńkiej Anitki mysza poszła w świat daleki, a nieznany...
Ech, nienawidzę takich sytuacji! Nienawidzę!

8 komentarzy:

  1. O matko!!! Ten czarny jest PIEKNY!!!!! No piękny po prostu.... nic tylko wieczorową suknie założyć do niego i do opery sie udać:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz że i mnie się najbardziej podoba ;)) Chcesz?

      Usuń
  2. Obydwa cudnej urody! Wymianka też bardzo udana:)Gratulacje!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ozdabiacze szyi cudne! A sprawa kradzieży - bulwersująca! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja takie naszyjniki po raz pierwszy widze, no kobietko masz niezwykly talent. Sa naprawde fantastyczne!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne naszyjniki!
    A kradzież - ohyda! Ale z drugiej strony... ;-D
    No sama rozumiesz - myszor był wart GRZECHU!!

    OdpowiedzUsuń
  6. śliczna poduszka, piękne naszyjniki ^^
    a kradziejowi niech łapa uschnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, oglądam, podziwiam a czasz mi ucieka... Ty wszystko umiesz! Cudnie tu... no a myszy tak mają... dziś tu, jutro tam... tylko dziecięcia szkoda...

    OdpowiedzUsuń