W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





29 marca 2010

Ciekawość

Zajrzała do mnie ostatnio pewna Miła Babeczka, zostawiła miły komentarz, no to sobie zajrzałam i do niej, a co! Ciekawość ludzka rzecz. Tak mówią ludzie.
A że ciekawość ma też inne oblicze, każdy to wie, wszak większość z nas, jeszcze za dzieciństwa była informowana przez mądrych rodziców: "Pamiętaj, nadmierna ciekawość to pierwszy stopień do piekła"...:) Znacie? Pamiętacie?
Ja bardzo dobrze:))
Zajrzałam ci ja do tej Miłej Babeczki, poczytałam, pooglądałam, popodziwiałam ale i zadumałam się.
Nad czym spytacie? Ano nad naturą ludzką - "nic co ludzkie nie jest nam obce"? Otóż bywa obce, jesli o mnie chodzi.Te stopnie do piekła też mnie trochę zastanowiły...
Zaglądam na różne blogi, różnych osób, o różnych charakterach, pomysłach i sposobach wyrażania siebie (ależ to brzmi!:). I zauważyłam tendencję do oceniania przez INNYCH tego co dla INNYCH ważne, oczywiste, piękne czy miłe. Oceniania w sensie negatywnym, niestety. Nie rozumiem tej tendencji, ale może głupia jestem to i nie rozumiem.
Jednak od dłuższego juz czasu nie daje mi to spokoju, i myślę sobie jak to jest że trzeba być nieszczęśliwym myślą, mową, uczynkiem i pisaniem ( w tej sytuacji), bo tylko wtedy mamy aplauz, pocieszenie i zrozumienie bez domieszki złośliwości. Czy mam czuć się szczęśliwsza bo ktoś ma gorzej niż ja, albo odwrotnie mam być nieszczęśliwa bo ktoś ma lepiej?
Muszę czuć lęk przed negatywną oceną, bo jestem brzydka i pryszczata, nie wysławiam się pięknie, a mój dom - choć jest oazą spokoju dla mnie - mój dom, innym wyda się brzydki bo otynkowany?
Są dla mnie rzeczy dotyczące naszej ludzkiej natury obce i nie zrozumiałe. Obce mojej naturze, takie z którymi się zwyczajnie nie zgadzam.
Zaglądając na inne blogi sama oceniam,  wpraszając się komuś na tzw. "stałego podglądacza" , dokonuję oceny, ale to co mi się podoba, co dla mnie jest w tym wszystkim istotne jest moją oceną SUBIEKTYWNĄ.
Podobnie jak to co sama zamieszczam na swoim blogu: zdjęcia, opowiastki, swoje prace. Decudując sie na pisanie bloga decydowałam się i na ocenę, i na krytykę. Pewnej Zosi będzie się podoboło a drugiej Zosi juz nie. i mają te Zosie takie prawo. Normalne. Niech skomentują, skrytykują, ocenią - ale kulturalnie i na temat, nie 10 postów dalej, nie zionąc jadem i zawiścią. 
Czy jeśli komus napluję to lepiej się poczuję?
Nie zamierzam  sztucznie się podniecać i fascynować tym co sąsiadka robi, nie ważne dobrze czy źle, robi bo tak chce i już. Czy MOJE znaczy LEPSZE???

Jakiś czas temu na blogu innej Sympatycznej Babeczki rozpętała się dyskusja niemalże polityczna, bo o kwestie prawno - polityczne haczyła. No i co? I zbesztali dziewczynę, opluli, wyzwali... Dlaczego? Bo myśli inaczej? Bo miała odwagę publicznie napisać o czymś co dla niej ważne, co więcej, uważała że może to być ważne i dla innych?
Ta pierwsza Miła Babeczka nie para się ani polityką, nie deliberuje nad naszym ułomnym prawodawstwem, przynajmniej ja tego nie zauważyłam. Pisze bloga o podobnej tematyce co ja - o wszystkim i o niczym. Takie tam blablabla, terefere i fiufiu...
Ta druga babeczka pisze zwyczajnie o tym co jej w duszy gra, pokazuje co znaczy dla niej piękno, choć ma odwagę i potrzebę pisania i o tym co nie gra, co nie jest piękne a co jest i moze być ważne.
Generalnie najczęściej jest miło, przyjemnie, cieplutko i słodko.
Żadnej zawiści, polityki, babrania się w cudzych brudach. To źle? Bo tak bywają oceniane one i im podobne Miłe i Sympatyczne Babeczki.
Czemu ma  nie pozostać przyjemnie, cieplutko i słodko?
Ja lubię miłe, cieplutkie i słodkie też lubię!
Bo co, mam gorzej, to dowalam temu co ma lepiej? Bo co, myślę inaczej to ja zaraz jestem NIENORMALNA i nie wiem co MÓWIĘ??? Bo nie lubię firanek jak koleżanka to jestem bezguściem?!
A dlaczego KTOŚ, uważa że mam lepiej? Bo nie piszę jacy ci LUDZIE są podli, wredna sąsiadka ma piękniej, a polityka w naszym kraju pozostawia dużo do życzenia? Muszę narzekać, smęcić, płakać?
No, nie rozumiem zwyczajnie tego.
Zaczęłam pisać bloga z różnych względów (nasuwa mi się babskie: BO TAK!), choć jeszcze niedawno sama dyskutowałam z osobami je piszącymi. Po prostu nie rozumiałam tego zupełnie. Zaczęłam sama pisać i "wciągło" mnie normalnie, choć do pokazania zbyt dużo nie mam. Ale mam za to gadane, co nie? ;)
Nie chciałam pisać o polityce bo się na niej nie znam, nie będę wylewała tu swoich żalów (żali?), bo co mi to da - zmieni to coś?, nie będę pisała o swoich problemach i smutkach, bo zwariuję jeśli zewsząd będą mnie one otaczały. Jeśli zechcę poruszę tematy bardziej osobiste, innym razem napiszę o głupotkach i przyjemnostkach.
Mam się wstydzić że chcę słodyczy i ciepełka?
A może trzeba się dostosować do ogólnego marazmu, zawiści, złośliwości, bo tak każdy robi i tacy ludzie są?
Wiecie co?
NIE!!!
Nie będę się dostosowywać do brzydoty, nie będę przyklaskiwać złośliwościom, nie będę o TYM pisać, nie będę tu mówić że mam problemy, że sobie z czymś nie radzę. Dlaczego? Bo tak chcę i basta.
Ma być przyjemnie, cieplutko i słodko!
Niech sobie inni mówią i robią co chcą. Mają takie prawo.
Ja mam prawo do bycia infantylną na łamach swojego bloga. Nawet jeśli w życiu tak nie jest.
Nie uważam abym pokazywała nieszczerą twarz.Uważam, że nie muszę o swoich problemach pisać TU, na łamach TEGO bloga. Nie muszę i co więcej - nie chcę! 
Żeby obgadać problemy pójdę na wino do koleżanki, pogadamy, "sterapeutyzujemy" się odpowiednio:)) i wystarczy. Wrócę do domu, siądę sobie i napiszę nowy, pewnie niezbyt "mądry" post o tym jak mi w życiu dobrze jest. Bo jest dobrze, choć bywa mocno pod górkę i pod silny wiatr, znaczy normalnie, jak wszędzie:))

Zatem wszystkie Miłe i Sympatyczne Babeczki - bądźcie infantylne, cieplutkie i słodziutkie:))) Nie bójcie się górek i wiatrów:)
Pokazujcie i piszcie co Wam w duszy gra, ja z CIEKAWOŚCIĄ (wszak ciekawość ludzka rzecz :), podejrzę co u was słychać i widać, nawet jeśli to nie jest "filozoficzne", po łapach mi nie dacie- bo niby jak? Przyjedziecie?:) A zapraszam! :).
Możecie co najwyżej napisać maila - "odczep się wariatko":))), a może i nie napiszecie, bo wariatów trzeba ignorować - tak też uczyli rodzice, nie?
 
Pozdrawiam niezwykle ciepło, miło i słodziutko, oczywiście:)))

P.S. Jednak daję sobie i Wam Drogie Sympatyczne Babeczki PRAWO do pomarudzenia:)
Wiecie czemu??? Bo to NASZE! BABSKIE i POLSKIE!:))) Wspierajmy tradycję:)

P.S. II - Swoją drogą,wiecie przecież że gdyby nie ludzka ciekawość nie było by ognia, prądu i wielu innych przydatnych rzeczy?
Hmmm, co więcej nie byłoby netu! Ależ byłoby nudno! :))


No to znowu - już ostatecznie - pozdrawiam słodziutko:))

6 komentarzy:

  1. nie będę się za bardzo rozpisywać,ale nasunęła mi się myśl,że głównie anonimowość internetowa nasuwa człowiekowi pokusę wylania na inną (o zgrozo szczęśliwą i uzdolnioną osobę z pasją ) swojej żółci. Ludzi takich jest pełno, jeszcze gorzej jak takowa zakorzeni się na żywo w naszym najbliższym otoczeniu. Niestety takie stworzenia często potrafią przybrać przyjazne formy, by podstępnie w roli przyjaciółki,super przyjacielskiej sąsiadki etc. podcinać nam skrzydła umiejętnie zaszczepiając nam myśl,że do niczego się nie nadajemy. Gorzej-poczucie winy-bo ty jesteś taka ..owaka-a ja przy tobie czuję się brzydka,gorsza,mniej wartościowa...ja zawsze mówię: jak się nie obrócisz dupa z tyłu :)
    Albo drugie moje ulubione- miało być pięknie a wyszło jak zwykle :)

    pozdrawiam słonecznie
    p.s. czy ja w ogóle na temat napisałam haha, bredzę z nadmiaru słońca za oknem

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anitko, słonecznie powiadasz, masz słońce kobieto?!!! Ja chyba obudziłam moje śpiące fatum.

    Dobrze piszesz, na temat, sama nie wiem czy dobrze ujęłam to co miałam ująć:))) Poza tym musiałam troche pomarudzić;0

    Ta "dupa z tyłu" powaliła mnie totalnie, pozbierać swoich krągłości z podłogi nie mogę:)))))

    Pozdrawiam ciepło z nadzieją na słonecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  4. WAŻNE!!!
    Oświadczam wszem i wobec że moja sąsiadka NIE JEST wredna!!! Robi pyszną kawę i dobrze nam się marudzi:)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwona! Wiesz co? Gadane to Ty masz! Normalnie powaliłaś mnie ilością tekstu. I to w poniedziałek! W pracy jestem! Po prawie dwóch tygodniach na zwolnieniu! Litości! :-DD


    Co do treści tegoż.
    Nie wiem jakimi powodami kierują się inne blogerki, ale ja swojego bloga stworzyłam w celach terapeutycznych. Tak, tak! Jakoś musiałam zakopać dół, w którym tkwiłam po same uszy i dupę to ja miałam naokoło, nie tylko z tyłu (nie chodzi mi o nadwagę ;-))
    Wychodzę z założenia, że "my blog is my castle" (prawie jak w powiedzeniu). Piszę na nim co chcę, tak jak w domu ustawiam sobie swoje meble, wieszam takie czy inne szmaty w okno. I to mój wybór. Nie robię tego, żeby się znajomym podobało, tylko dla własnego i moich najbliższych dobrego samopoczucia.
    Jeśli coś mi się u kogoś podoba - pochwalę. Jesli się z czymś nie zgadzam - tez napiszę, ale bez obrażania autora, bo nie wiem, czy jednym słowem nie zniszczę komuś jego kruchutkiego spokoju, jakiejś względnej równowagi.
    Nie tak dawno miałam dość nieprzyjemne zdarzenie z pewną sfrustrowaną panienką. Z resztą nie tylko ja. Atakowała nas mailowo, na blogach i gg.
    To czego się o sobie i swoim wyglądzie dowiedziałam było... hmmm... co najmniej szokujące. Dobrze, że spotkało mnie to teraz, a nie na początku mojego blogowania, bo pewnie nie udałoby mi się pozbierać po tych rewelacjach ( głupich i krzywdzących).
    Tak więc decydując się na pisanie nawet tylko o SŁODKIM, CIEPŁYM I PACHNĄCYM nigdy nie wiemy kto przeczyta nasze posty i jakie wyciągnie chore wnioski.
    Frustratów jest pełno. Tylko w realu kryją się pod maską "normalności" w mniej lub bardziej udany sposób. Ale za to przed monitorem dają upust swojej prawdziwej naturze.

    Coś się jakoś rozpisałam... I tak średnio na temat generalnie ;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ato - jak najbardziej na temat:)
    To ja sie gubię w myślach i doborze odpowiednich słów - jak widzisz, efekt żaden;)
    Gadam jak najęta - niestety marzę o celnej, jednozdaniowej ripoście, i jak widać TYLKO marzę:)

    Ja też zaczęłam pisać w celach terapeutycznych, nazbierało się "różnych różności" (wybacz zapożyczenie:), i chciałam to wypluć, ale nie koniecznie jako wiadro pomyj i przypierniczyć się do kogoś bogu ducha winnego (jak się to, kurka, pisze???). A zauważyłam że tak się właśnie dzieje. I czemuż to, ach czemuż?;) Poza tym moje dzieciaki mają fajne miny jak siebie oglądają na blogu. Teraz nawet mówią, to zdjęcie wstaw, tamto nie...
    Jak rany, są gusta i guściki, dyskusja nie musi być obraźliwa ani bolesna, odmienne widzenie świata też. No to musiałam terapeutycznie to z siebie wywalić, i dlatego tak długo wyszło:> Nie to żebym zła była cy cóś...
    Nie zależy mi na wyłącznie "słodkich" komentarzach, niech sobie będzie i krytyka, ale w miarę życzliwa i na temat, a nie zrównująca z wielkim G, za przeproszeniem.

    Sorki, normalnie nie pomyślałam że poniedziałek, że po zwolnieniach, no sorki wielkie:> Ja też dziś pierwszy dzień po TRZECH tyg. zwolnienia wysłałam dzieci do "psedskola" - wredna ze mnie matka (i pewnie dlatego dzisiejszy post taki długi wyszedł - bo mi nikt nie marudził, hehe). :))))

    To już krótko pozdrawiam i Pa - coby znowu nie przedłużać:))))

    (nie udało się....)

    OdpowiedzUsuń