W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





16 marca 2010

Problem

Na blogu Asi z Green Canoe rozgorzała dyskusja na temat nowelizacji "Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie".

Mam problem bowiem nigdy nie miałam zamiaru na łamach tego bloga podejmować tego typu tematów - dlaczego? Bo zakładałam ten blog z myślą podzielenia się z innymi tym "co mi w duszy gra", a nie tym co na świecie jest złe, choć wiele tego zła dotyka mnie i zwyczajnie boli. Zresztą, zawsze ta tematyka wywołuje wiele kontrowersji i powoduje niesamowite emocje. Jednak podejmując próby dyskusji na łamach bloga Asi spotkałam się z zajadłością, obrażaniem i przykrością, stąd dzisiejszy post - jako mój sprzeciw.
Proponowana ustawa, podobnie jak wiele innych dotykających problemów społecznych ma zarówno zwolenników jak i przeciwników.
Ja osobiście należę do osób oprotestowujących ją, dlaczego?
Ponieważ uważam że bije ona w rodzinę. Nie będę uogólniała i stosowała podziałów na rodziny "normalne" czy "nienormalne". Dla mnie RODZINA to RODZINA.
Proponowana nowelizacja ze względu na zawartość jest wg mnie sprzeczna z rzeczywistą chęcią pomocy rodzinie i jako taka występuje przeciwko niej.

Pomoc rozumiem jako szeroki zakres działań odpowiednich urzędów/służb zmierzający do udzielenia racjonalnej pomocy rodzinie która jej potrzebuje i wykazuje chęć współpracy. Nowelizacja daje narzędzia odpowiednim organom ale nie do pomocy a do prześladowania rodziny w ogóle.
I na to ja się nie zgadzam!
Jako wolny obywatel tego kraju mam takie prawo i z niego korzystam.
Nie piszę tego aby wywołać dyskusyjną burzę - choć podjęłam próby dyskusji na blogu Asi, niestety wiele osób przez dyskusję rozumie obrażanie przekonań innych i zajadłość.
Słowo staje się bronią i jako takie jest w tej chwili wymierzone w osoby które nie wahają się wystąpić w obronie swoich przekonań. Ale mają też ustawowe prawo do wolności słowa i tego ja dziś bronię.

Nie musicie podejmować tej dyskusji na moim blogu. Wystarczy że zajrzycie do Asi http://mygreencanoe.blogspot.com/ i tam zgłosicie swój protest lub nie, ale BARDZO proszę o jedno:

NIE OPLUWAJMY SIĘ! SZANUJMY SWOJE PRZEKONANIA, SZANUJMY SIEBIE WZAJEMNIE!

Wiem że zarówno Asi jak i innym protestującym nie chodzi o odebranie "narzędzi" pracy organom pomocowym. Jednak nie zgadzamy się na sformułowania jakich użyto w tej ustawie, oraz że proponowane "narzędzia" biją w rodzinę, czyli z POMOCĄ nie mają nic wspólnego. To tyle.

4 komentarze:

  1. Przeczytałam wnikliwie wszystkie komentarze na blogu Asi...
    Jak to zwykle bywa w Polskim piekiełku, zawsze jest ktoś, kto MUSI kogoś obrazić, sądząc, że w ten sposób przekona innych do swoich poglądów.
    Szkoda słów!

    Nie denerwuj się Iwonko! Większość nas dokładnie rozumie wykładnię tej ustawy i jakie konsekwencje może za sobą może pociągnąć.

    A pod protestem podpisałam się już kilka dni temu w "Srebrnym Gaju".
    Tan obeszło się bez obelg ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieki Dobra Kobieto za Dobre Słowo:), teraz to już chyba nawet nie zdenerwowanie tylko smutek:(
    W naszym kraju wszędzie prowadzone są jałowe dyskusje które zyskują dodatkowo jeśli się kogoś obrzuci mięchem i zwyczajnie obrazi.
    Typowe, szkoda tylko że na łamach bloga nie można podzielić sie tym co uważa się za WAŻNE, nie narażając się na ataki myślących inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwonko, dobrze,że napisałaś u siebie o tym, mnie nie wypadało - ale dziś nie wytrzymałam po prostu, część ostatniej dyskusji wyrzuciłam najzwyczajniej w świecie. Mimo, że kilkakrotnie prosiłam o zachowanie kultury osobistej, i spokoju - jak grochem o ścianę. pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Asiu z Zielonego,
    Protest protestem a kultura kulturą, tak po prostu.
    Smutne jest to że aby coś zmieniło sie naprawdę, trzeba najpierw obrzucić wszystkich wokół błotem, bo konkluzja całej tej "wymiany zdań" jest jedna: OBIE STRONY chcą zmian i dostrzegają problem w zakresie tematu przewodniego: przemocy w rodzinie. Nie rozumiem jednak czemu ZAWSZE by to osiągnąć musi się to odbywać w ten sposób?????
    Tego zwyczajnie nie mogę pojąć:(((

    Osobiscie dziękuję Ci za podjecie tego tematu, sama się zastanawiałam nad tym, w końcu zrezygnowałam - uznałam że mój blog jest zbyt "młody" i reakcja będzie zbyt nikła by coś sie zmieniła. Choć nie powinnam tego w ten sposób tłumaczyć, bo im więcej osób mających odwagę głośno mówić o tym co jest złe, tym szybsze zmiany.
    Co wazne: wydaje mi się że wszystkie osoby które zaangażowały się w wymianę zdań u Ciebie, zostały z czyms w głowie, rozmawiały o sprawie z kolejnymi osobami, czyli zostało osiagniete to o co chodziło: dyskusja (choc opacznie rozumiana przez niektórych).
    Zabrzmiało trochę to jak propaganda:), ale wierzę że rozumiesz o co mi chodzi.

    Nie mniej pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń