W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





27 września 2010

Historia

pewnej znajomości :-D

Zaczęło się niewinnie. Od "listu".
Któregoś upalnego, sierpniowego bodajże dnia podczas przeglądania swojej poczty e-majlowej, patrzę, a tu "list" zaczynający się od słów: "Malowana ścina"...
W pierwszej chwili pomyślałam sobie że ktoś chce mnie z błockiem zamieszać, wytargać po  podłodze i patrzeć czy jeszcze dycham :>
Za co? - myślę w popłochu. Krzywdy nikomu nie zrobiłam, na blogu poprawnie sie wypowiadam - no chyba że błędy potworne (co ma sens!) sadzę i jakaś Pani Nauczycielka chce mnie do porządku przywołać, takie jej prawo... no, rozumiem, ale mimo wszystko, zamarłam nad klawiaturą na dłuższą chwilę, zanim wcisnęłam ikonkę: OTWÓRZ... I czytam z duszą na ramieniu, a tam czarno na białym: droga... miła..., przepraszam..., proszę... No Wersal normalnie i pełna kultura:)
Musiałam zacząć czytać jeszcze raz, albowiem literki deczko rozmywały mi się na ekranie (chyba z emocji i strachu...), i doczytałam że pewna przemiła Dama, po przejrzeniu Werandy Country zapoznała sie z zamieszczonym w niej, między innymi moim, przepisem na chutney. Po czym ścigana ciekawością zajrzała na mojego bloga, i tam ujrzała fragment mojej boazerii:))))
I tak się zaczęła nasza znajomość. Znajomość moja i przesympatycznej Joli :-)))

Za Jej sprawą poznałam kilka ciekawych przepisów na fajne potrawy. Między innymi na TO:

Przepraszam za jakość zdjęcia, ale robione mocno wieczorową porą:)

To chlebek bananowy, który Jola, jako fanka dobrej i prostej kuchni wynalazła na necie na stronie kucharzenia pełną... buzią :). Ja, jako kolejna fanka kuchni nieskomplikowanej i szybkiej nie omieszkałam go wykorzystać, jak widać. Szkoda że nie wiecie jak smakuje! I TEN zapach! Nie ma łatwiejszego sposobu nad samodzielne wykonanie tej potrawy - mnie pomagali moi mali pomocnicy:))) Już w trakcie prac orzekli iż chlebek smakuje "wyśpienicie" :DDD. I tak właśnie jest. Polecam.
Od Joli mam też przepis na zupę, ciepłą i egzotyczną, ale jeszcze jej nie robiłam, ponieważ nie mogę dokopać sie przepisu na nią w moich z Jolą majlach :>
Już widzę komentarz, już słyszę Jej głos pełen oburzenia:)))) 

Czemu dziś o tym piszę? Bo tak! :)))
Bo ciekawe znajomości bardzo często zaczynają się nietypowo.
Zakładając bloga nie przypuszczałam że tyle osób będzie chciało tu zajrzeć, że z tyloma osobami będę miała przyjemność konwersować wirtualnie, że tyle fajnych, pełnych ciepła osób przyjdzie mi "poznać". Niektóre nawet "głosowo", przez telefon:) Strasznie to miłe:) Fajnie jest tez wiedzieć że tak wielu osobom, zupełnie różnym, zarówno pod względem charakteru jak i poglądów, będzie podobało się to co robię, o czym piszę, co pokazuję. A jest to przecież fragment mojego życia. Mojego i mojej rodziny:).A przecież zaczęłam pisać z myślą o tych co "na morzu". Choć w tej sytuacji bardziej adekwatne będzie stwierdzenie  "za morzem"... Zaczęłam pisać również ze względu osobistego, nieistotnego dla tego posta, nie mniej tak się zaczęło.
I proszę. Minął rok, poznałam tak wiele wspaniałych osób, z tak wieloma wymieniam się mejlami, sms-ami, czy nawet rozmawiam przez telefon. Nigdy nie sądziłam że TEN świat tak mnie wciągnie!
Dlaczego? Bo dotąd jeśli ktoś opowiadał mi o blogowaniu, o znajomościach netowych ja tylko powątpiewająco stukałam się w czoło. Szybko zmieniałam temat, ponieważ nie wierzyłam że można nawiązać miłe "stosunki" wirtualnie, mimo wielu doświadczeń najbliższych mi osób - i w dodatku bez podtekstów! :)

Z Jolą mejlujemy nadal od pamiętnego sierpnia. Jej listy zawsze poprawiają mi nastrój. Czekam na nie z niecierpliwością. Dowiedziałam się o Joli wielu "rzeczy", mam nadzieję jeszcze Ją poznawać. Może w realu? Kto wie:)) Na razie jest ok, tak jak jest.
I jeszcze jedno, to kolejna rzecz która doprowadza Ją do złości:))))
Jeśli to czyta ( a wiem że czyta z pewnością !!!:)), już zaczyna się gotować, bowiem zamierzam powiedzieć magiczne, powtarzane od dawna zdanie: ZAKŁADAJ BLOGA KOBIETO!!!!
Jola buduje dom, tych kilka zdjęć ze swojej budowy, które mi podesłała, i miałam przyjemność obejrzeć świadczy o Jej niesamowitym guście:) Te kilka "listów" które napisała świadczy o Jej niesamowitym poczuciu humoru, dystansie do świata (choć są sprawy które podburzają jej krew - jak każdemu:)).
JOLU ZAKŁADAJ BLOGA - po takim poście który wysmarowałam na Twoją część, nie ma możliwości żebyś się wyłgała. Teraz nie tylko ja będę Twoją wierną czytelniczką, zresztą, sama zapewnisz sobie RZESZE wielbicieli i fanów. Załóż bloga, grzecznie proszę :))) Podziel się tym co Ci w duszy gra, a gra że hej, zapewniam Was Kochani Zaglądający w skromne progi mojej Szafy Malowanej:)
Tym postem dziekuję również za Waszą obecność, za Wasze uznanie, dobre słowo , ciepło i radość jakie stały się moim udziałem:) Dziekuję za miłe przyjęcie do świata blogowego:)

DZIĘKUJĘ SERDECZNIE :)))

Dziewczyny, to podziękowanie jest dla Was wszystkich, a Wy już wszystko wiecie...:)))

Miłej nocy życzę :)))

Papapa

16 komentarzy:

  1. :)))
    Uhhh Ty! Teraz siedzę cała w pąsach i udaję, że mnie nie ma! Tak mnie publicznie... tak! Jak ja się teraz pozbieram? ;)
    Ivuś:) Dziękuję za wszystkie dobre słowa i wiarę w moje możliwości! Podumam o tym blogu, no podumam:) Przecież obiecałam! ;)
    A teraz lezę na maila, Ty liszko Ty! I..khm..khm.. Waćpani w szable dobra jesteś?! :D:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jolu - Przecież ja tylko napisałam że chlebek upiekłam! w ogóle to masz się czym podzielić i nie krzycz. Przestań wreszcie wątpić:) Byłaby to duża strata dla świata blogowego ;)))))) Pozdrowionka ślę:)
    ja chyba dziś nie wejdę na pocztę:>>> Może rano???

    OdpowiedzUsuń
  3. Jola! Ty się weź za bloga! Masz już taką reklamę, że mucha nie siada!
    A ja kipię z ciekawości!
    Iwonko - to już rok??
    A wiesz? Ja nie zapomnę Twojego maila do mnie - z prośbą o adres (szmatki mi zajefajne wysyłałaś). Ależ się mitygowałaś!! Jak panna na wydaniu :-DDD
    Fajny ten blogowy świat :-)
    Hmmm... A my to chyba głosowo jeszcze się nie znamy??
    I jeszcze jedno - czy szanowna pani blogująca wybiera się w sobotę do Białegostoku na Zlot Czarownic?

    OdpowiedzUsuń
  4. hahah Ty ściano malowana moja :p bo moja- ści kawałek ? :P
    pozdrawiam,czytam ,wpadam-ale zajęta okrutnie jestem i nie pisze.Ale wpadam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ata - Pamiętam, oj pamiętam:))) To już rok!
    Zlot Czarownic??? Nic nie wiem! Będziesz??

    Anitko - wiem przecież żeś zajęta bardzo:) a pewnie że kawałek jest Twój:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. ech, nudno bez Ciebie by było w tym blogowym światku
    uwielbiam do Ciebie wpadać, czytać epopeje, zaśmiewać się czasem do łez i oglądać piękne fotki
    dziękuję za to że podzieliłaś się ze mną zakupami i przepisami na salsę i keczup- połowę wyżarłam podczas przygotowywania owych smakowitości ;)
    no i jeszcze to sexowne foto z łyżką
    no muszę, bo się uduszę - kocham Cię Kobieto :DDDD
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  7. Kaśko - ... brak mi słów:))))
    I znowu mnie zatkało! Przez Ciebie!!!
    Buziole Kochanico:))

    OdpowiedzUsuń
  8. To sie dzisiaj u Ciebie dzieje, i w poscie , i w komentarzach!!Sympatycznie ,śmiesznie i hmm.. uczuciowo..
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Aguś - zawsze twierdziłam że romansowa miewam naturę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Iwona! ROMANSOWĄ??? A co Twój mąż na to?? Jak to znosi?? :-D

    OdpowiedzUsuń
  11. MONIŚ - Daje radę ;))))))))
    Co z tym zlotem ????

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie tu u Ciebie wiec powinnas pisac codziennie. ja tez bardzoo lubie tu zagladac i musze sie pochwalic ze skorzyatalam z kilku przepisow Twoich gdzie ja nie bardzo przepadam za kuchnia i gotowaniem. Wiec z niecierpliwoscia czekam na kolejne posty. U Ciecie tak domowo i ciepło. Tak trzymac.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz racje ciekawe znajomosci zaczynaja sie nietypowo! Ja nie znam Twojego glosu...ale mialam przyjemnosc wymienic sie z Toba kilkoma mailam. Bardzo lubie te Twoje epopeje, sa pelne swietnego humoru i ciepla!
    No a teraz czekam na Jole!!! Po takiej namowie...juz nie moze odmowic!!! hihihihi

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja Droga zapraszam Cie do siebie po nagrode.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń