W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





16 września 2010

Z cyklu

dziecięcego:)
Szkolny rok się zaczął. Każdy to wie. Ja też , a jakże.
Wszak matką jestem dzieci swoich, przedszkolaków zresztą pełną gębą.
I pracuje tez z dziećmi które to nieszczęsliwe szkolny rok rozpocząć wreszcie musiały:)

Toś zaczęła zerówkę. Chodzi ważna w balsku chwały bo jest :"dorosła".
Na moje podważanie tej jej dorosłości zaczyna prychać lekceważąco! Faktycznie, "dorosłość" sie TYM zazwyczaj zaczyna przejawiać, mam tylko nieodoparte wrażenie że ów czynnik dopadł me dziecko stosunkowo SZYBKO :))
Ha! Ale żeby zbyt słodko nie było! TA świeżo osiągnięta dorosłość nijak się ma do rzeczywistych "dorosłych" obowiazków:> Tak więc zapomniec mogę o posprzataniu pokoju, choć składane obietnice są nadzwyczaj obrazowe i obejmują wręcz "wylizanie pokoju do czystości"..., lub : " lalki to lubią zmiany, teraz będą sobie spały tu" po czym następuje wskazanie owego NOWEGO miejsca, czyli... PODŁOGI.
Jak dla mnie może być, choć jest to sprawa mocno drażliwa i dyskusyjna, zważywszy na fakt posiadania półki z aktem własności wystawionym, na Lalki Tosine, i nie tylko nawet...
Po drugie Toś ma awersję do prac wszelkich a manualnych. Nie lubi, nie chce, nie może. Wiadomo, wyćwiczenie rączki wspomoże ją w przyszłości (przynajmniej teoretycznie może) w naciskaniu klawiszy komputera - nie oszukujmy się, dzisiejsze pisanie na papierze wkrótce przejdzie do historii. Już my uczyliśmy się o kałamarzach, nasze dzieci wkrótce odwiedzać będą muzeum długopisu/a...
Tak więc Tosia nie chce, ale musi, więc przyniosła mi wczoraj przeuroczą laurkę, z napisem wykonanym raczką bratanicy, i wręczyła mi ze słowami: "dla ciebie mamusiu, żebyś nie gadała" :>>>
Nie gadałam.
Zamurowało mnie zwyczajnie:)

Jaś, po wielkich zmianach w grupie przedszkolnej zaczyna sie wreszcie aklimatyzować.
Zmiany wymuszone były chęcią (nie moją) podzielenia dzieci na grupy wiekowe. Janko trafił w roku ubiegłym do grupy łączonej: czterolatki z trzy i półlatkami (tsy i pół Janek miał), przy czym owe czterolatki to "starzy wyjadacze ciasteczka przedszkolnego". Teraz Janek jest w "swojej" grupie wiekowej, doszło 50% nowych dzieci plus całkowite zmiany personalne, czyli panie wychowawczynie tez uległy podmiance.
Dzis mogę stwierdzić po pierwsze primo: wszelkie zmiany dla małego dziecka (nawet tak komunikatywnego i silnego jak moje) nie sa najlepsze, szczególnie jeśli przeprowadzone są tak nagle i bez uprzedzenia. Po drugie primo SALA nie została zmieniona i jest to przejaw jawnej niesprawiedliwości, bo skoro wszystko się już zmienia to WSZYSTKO a nie tylko "trosecke"! Poza tym Tosia zmieniła salę!!!! A to już pierwszy gwóźdź do trumny. Oby na długo ostatni, jakoś nie uśmiecha mi się pełnienie roli mediatora i negocjatora, na lini przedszkole - siostra. Brak mi przygotowania zarówno naukowego jak i psychicznego, bo ileż można tłumaczyć że nie winą Tosi  jest zmiana sali tylko Pani Dyrektor, którą to osobę moje młodsze dziecko "kce zwolnić ze stanowiska"...
Po trzecie MOJE primo, z jednym wyjątkiem, ale raduje się me serce matczyne z "podmianki paniowej" :)
Ale o tym sza:)))
Jednak każdy kij ma dwa końce jak wiadomo. I ten koniec może byc niezwykle atrakcyjny. Szczególnie dla rezolutnego czterolatka który to wyczaił:)))
Wyczaił synu mianowicie, że NOWA MIŁA PANI ma do Janka słabość. Słabość owa, jak się dziś dowiedziałam jest wynikiem posiadania przez moje młodsze dziecko ócz czarnych a zalotnych, rzęs długich a uroczych :)) Wystarczy że dziecko trzepnie "skarbami posiadanami" w kierunku Pani Jeszcze Ulubionej - pamietam o różnych okolicznościach które z piedestału Ulubionej mogą pania wepchnąć w czeluść Ignorowanej:> - i Pani jest ugotowana, jak to dzis określiła:) Źle to rokuje, Moi Drodzy, źle rokuje na przyszłość. Więc mądry synek mamusi, trzepie oczyskami, wykorzystuje swój dar i wymusza różnorodne czynności takimi oto międzyinnymi słowy: "prose Pani, jak mnie pani podrapie, to ja będę spał na lezaku, obiecuję na słowo!". I co robi Pani?! DRAPIE, a jakże:))))
Wczoraj syn nie spał, więc chyba nie było TEJ pani:)))

I tak rozpoczynamy kolejny rok szkolny. Oby szybko zleciał, jakos znowu zaczynam tęsknić do słoneczka i ciepełka, jakie nam zafundował/ła Pan Los, tudzież Matka Natura tego roku:)))

Papapa:)

4 komentarze:

  1. jeju, dzieciory są urocze w swojej prostocie i wykorzystywaniu swojego uroczego jestestwa :)
    buziaki mamo dorosłej córki i długorzęsego syna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oświadczam, że ja również jestem pod urokiem Janka chociaż on nie do mnie tak tymi rzęskami! Ehhhh..... ;))))

    OdpowiedzUsuń
  3. ocho..to widzę że synu podobny do mojego..mój ma coprawda dopero roczek ale bajeruje laski koncertowo...w oczka głęboko spojrzy, główkę przechyli i czarujący uśmiech pośle :):)
    Janek cóż, Pani się daje to chlopak korzysta :) i jak obie strony zadowolone to chyba o to chodz nie??? :)
    a zmiana sali fakt niesprawiedliwa...i już się boję co to będzie bo u nas poczucie sprawiedliwości też silnie zaznaczone jest :) i jak dziecię lat dwa ma karę to młodemu też mama musiała wymyśleć :):):) choć świadom nie był ha ha a że w kącie stać nie umie to mama wkłada do łóżeczka z oznajmieniem...za karę nie dostaniesz zabaweczek do łóżeczka...inny fakt że młody sie kompletnie tym nie przejmuje ale młoda z zadowoleniem kiwa głową...tak...kala jest.dobzie mama :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu - orzec muszę iż ja także oczarowana jestem Twymi synami, a w szczególności złotowłosymi:))

    Jolu - WIEM, WIEM, pamiętaj również: jeszcze nic straconego:)))

    Zarobiona - grunt to sprawiedliwość nawet jeśli taką nie jest :) Z Janka bajerant był też od dziecięcia maleńkiego - czaruś, normalnie czaruś:))

    Pozdrawiam serdecznie:DD

    OdpowiedzUsuń