W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





16 marca 2011

Tragedia

w trzech aktach.
O sklepie dziś opowiem. Tym największym w Polsce, jednym z TYCH bardziej znanych...
Takim co to zakupy bez wychodzenia można zrobić. Z domu wychodzenia. Rozumiecie, ten sklep z kompa.
Opowiem, bo mam mieszane uczucia co do niego.
Najpierw byłam nieufna. Obchodziłam go z daleka, zaglądałam, podglądałam i słuchałam innych którzy SZCZĘŚLIWIE zakupy w nim poczynili.
Osobisty dokonywał zakupów czas już jakiś. Ja nie. Twarda jestem. Osobisty mnie wyśmiewał, na ironię sobie nawet pozwalał! Taki nieczuły!
Złamałam się trzy lata temu.
Dla dziecka córkowego. Otóż dziecko zapragnęło mieć wózek z "budą", czyli "prawdziwy" jak dla dziecka "prawdziwego".
I w zasadzie nie byłoby problemu, gdyby nie fakt iż owo pragnienie było trudniejsze do spełnienia niźli się zdawało. Albowiem wózek miał być odpowiednio RÓŻOWY i z FUNKCJAMI!!!
I weź go idź i znajdź w NORMALNYM sklepie, w ZWYKŁYM mieście...
Święta w pobliżu się pętały, więc okazja w sam raz sprzyjająca do zaprzęgnięcia Mikołaja do roboty. Ja miałam facetowi tylko wskazać.
(Swoją drogą faceci UWIELBIAJĄ takie wskazywanie sobie WSZYSTKIEGO, nawet ci "ŚWIĘCI" ...)
Nie znalazłam.
Nieufna ciągle i niezmiennie zajrzałam chyłkiem o SKLEPU z kompa.
Zajrzałam i przepadłam. Albowiem w sklepie owym różowych było zatrzęsienie! Ło matko z córką, biada ci, zakrzyknęłam, po czym TRZY dni spędziłam na poszukiwaniach tego IDEALNEGO!Znalazłam, nie powiem, pot z czoła płynął niepohamowanym strumieniem. Ciężka to praca odnaleźć JEDEN pośród TYSIĘCY. A każden piękny, a każden z lepszymi funkcjami niż poprzedni, a ile RÓŻOWYCH!
Za moich czasów takich luksusów nie było. Stawało się w kolejce, bo stała, brało się co dawali,  bo wreszcie dawali, a w domu dopiero zastanawiało się co z tym WZIĘTYM zrobić:> A teraz patrzcie ludziska, full wybór normalnie!
Październik był zaznaczam.
Przy "pomocy" Osobistego zamówiłam wózek. Przeraźliwie różowy, czyli TEN NAJPIĘKNIEJSZY i z FUNKCJAMI!!! Mikołaj się ucieszył że tak wcześnie, i czekał...
Minął tydzień. Przyszedł wózek. Otwieram karton a tam... Co? Myślicie że różowa kosiarka???
Nie, wózek oczywiście. Ale nie TEN! Nie różowy, i nie z TYMI funkcjami!
TRAGEDIA - AKT PIERWSZY.
No i się zaczęło. Osobisty na kompie, ja w nerwach... Rodzina w nerwach... Mikołaj też.
Minęło tygodni wiele. Bo sprzedawca a to zapomniał na maila odskrobać, a to się ślizgał po temacie jak piskorz, a to udawał że go niema! Znaczy prawie standard.
A Mikołaj ryczy.
Nastał GRUDZIEŃ. Pamiętacie kiedy był zamawiany  POSZUKIWANY???
Dni mijały w szalonym pędzie. Jak to dni.
Wreszcie, na trzy tygodnie przed świętami i prezentową godziną "0", sprzedawca wózkowy zlitował się, i udzielił łaskawie prawa do wymiany wózka!!!
Odesłaliśmy brzydala. I zaczęliśmy czekać. Sprzedawca się przestał odzywać. Wózek nie przychodził. Mikołaj włosy z brody rwał.
Nerwówka nieziemska. W końcu, na PIĘĆ dni przed świętami sprzedawca dał głos. Uprzedził o wysyłce wózka, i zalecał cierpliwe czekanie! Jak tu czekać cierpliwie w takiej SYTUACJI ?! No jak?!
Mijały dni, nastał 23.12 - WÓZKA NIE MA!!! Mikołaj zastanawiał się nad popełnieniem mordu. Ja jeszcze bardziej! Przyszedł feralny 24.12. Już prezencik zastępczy zakupiony, już łzy wyschły, choć cera zmizerowana.Ale co tam takie łzy wobec nieszczęścia jakie dziecko czeka! Zadzwonił telefon, a w nim głos SZCZĘŚLIWEGO Osobistego: PRZYSZEDŁ!
Chyba pół wsi usłyszało kamień spadający z mojej głowy:> Popołudniu, przed zapakowaniem prezentowym otworzyłam kartonik i oniemiałam. Kolor owszem, ten WYBRANY.
Nie zgadzał się za to rozmiar!
Co zrobiłam? 
Zapakowałam. Co miałam zrobić?
Dziecko córkowe i tak było szczęśliwe, nie rozumiało bo co miało rozumieć? Że sprzedawca wyciulował Mikołaja? Grunt że kolor był TEN a dziecina szczęśliwa zaraz budę nadpsuła. Wózka budę :) Sprzedawca się wykulał dzięki dziecięciu.


Dałam sklepowi jeszcze jedną szansę...
Czasy obecne. Minione święta. Kolejne marzenie córkowe. Bobasek co to sika, łzy leje i w wannie PRAWDZIWEJ może się z mamą kąpać. Zamówiony w rzeczonym sklepie.
TRAGEDIA - AKT DRUGI:
Przyszedł zasikany bobas po świętach. Sprzedawca sprawę o-kulał... bo mu się nie chciało okazać ludzkiego oblicza przed świętami...

Dałam sklepowi kolejną szansę...
Styczeń. Bieżący.
Tkaniny lniane  zamówione. Adres zapodany. Przesyłki NIE MA!
TRAGEDIA - AKT TRZECI
Wymiana grzecznych zdań sprzedawca - zamawiający. Grzeczność przeszła do słów z gruntu tych nieprzyjemnych. Bez echa.
Wreszcie odkopana informacja (gdzieś w czeluściach netu...) że wysyłają PONOWNIE!
Przyszły! Tkaniny zamówione 24 stycznia, przyszły 7 marca.
Taki drobny poślizg:> I najważniejsza tkanina zamieniona, bo się WYBRANA wyprzedała!
No ale SĄ przecież.


Konkluzja?

- sklep z kompa mnie nie lubi.
- wyjaśniło się wreszcie czemu Mikołaj ma przerzedzoną brodę.
- nieufność pozostała i jakby nawet się zwiększyła :> Dziwne ??


KONIEC

A skoro wszystko dziś wokół dziecka córkowego, na pożegnanie przytoczę wczorajszą z nią prowadzoną rozmowę:)))



Wpadło dziewczę do domu rozjaśnione jakieś, roześmiane i tu i tam...
Wpadło i relację z dnia minionego poczęło zdawać:
 - Mamuś, a Karol wyznał że mnie KOCHA!!!
- ojej - zawołała mamuś, okazując tym samym grzeczne, acz nienachalne zainteresowanie.
Nie zdołała nic więcej wyktrzusić albowiem w porę sobie przypomniała iż nie należy zbytnio się emocjonować sprawami uczuciowymi swych dzieci, albowiem mogą się zamknąć. W sobie. Więc okazała owa mamuś zainteresowanie dozwolone w tej sytuacji:
- i co?????
- no i ON powiedział że od dziś będę jego DZIEWCZYNĄ! I zapytał czy może????
- co może????
- no wiesz... - tu nastąpiło zawieszenie głosu, i spojrzenie którym promieniejące dziewczę dawało mi ZNAKI. Zrozumiałam ????
- aaaaa, no tak.... (???????????), i co????
- POZWOLIŁAM MU!!!!
O MATKO!!!!! Zadrżało serce!!!! 
- na co????????
- no wiesz.....
- no nie!!!!!!!!!!!!!!!
- no.... POCAŁOWAŁ MNIE!!!!!- wyznała UŚMIECHNIĘTA od ucha do ucha niczego nie podejrzewająca bo ufna jeszcze ;)
- acha! - rzekła podejrzliwa i nieufna, bo WIE już czym mogą się skończyć takie "miłosne igraszki" :)
- no... w policzek pozwoliłam. Ale ON powiedział że WKRÓTCE będzie w usta, bo jestem jego dziewczyną! Mamo i co mam zrobić????
"O matko - szepnęło w duszy - co mam powiedzieć?????"
Zanim ogłupiała nieco mamuś mogła wydać głos dziewczę dodało samo z siebie, w zamyśleniu przeczesując niedawno podcięte włosy:
- ale dlaczego ON chce chodzić z JESZCZE z pięcioma INNYMI???? Powiedział że wszystkie kocha. Ale tata ma przecież tylko ciebie...
"biedny tata"... załkało gdzieś w trzewiach mamusiowych wcale niewspółczująco ;))))

Osobisty prychał sobie cichutko w kuchni.


Pozdrawiam miło :)))

12 komentarzy:

  1. Iva no to masz jakiego pecholaca, alebo alergie na alle. Mi na 125 transakcji nie powiodło sie , może z jakiś 2. Statystycznie wychodze oki, a bezx tego sklepa byłabym udupiona totalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. no toc usmialam sie nieziemsko
    dzieci maja takie proste rozumowanie. czasem sama sie zastanawiam co odpowiedziec zeby niekrecic tylko tak normalnie zeby bylo.co do sklepu to porazka u nas jeden dzien i przychodzi nowka nawet reklamowana tez jeden dzien

    OdpowiedzUsuń
  3. :))))))
    a z tym sklepem tez mam doświadzenia nienajlepsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ivi masz talent,aż mi serce zadrżało jak czytałam relację z rozmowy z córką.Moja ma 7 lat,a już ze 3 razy temat był przerabiany-o zgrozo!
    Faktycznie Cię to all..nie lubi.Ale może to i lepiej,przynajmniej portfel nie cierpi.Ja kupują namiętnie-nawet buty,które sobie chwalę.Raz miałam wpadkę-ale to oszust był.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sie popłakałam ze śmiechu :))) Znam te rozmówkim, bo ja mam 8-latkę z trzema (przynajmniej o tylu wiem!) narzeczonymi na karku :) I dziecko ma dylematy, którego wybrać. A z jednym to nawet w krzakach się całowała! ;)
    No, ja nie mogę narzekać ta ten 'bez wychodzenia', bo do tej pory poza spóźnionym prezentem (ale to z winy poczty, która priorytetu 3 tygodnie nie mogła dostarczyć!), to wszystko było OK!

    OdpowiedzUsuń
  6. ha, śmiałaś się z miłostek moich synów, to masz :P

    ja na zakupy i sprzedaże w tym sklepie nie narzekam, aczkolwiek mam 4 uczestników na czarnej liście, z którymi nie chcę mieć już nic do czynienie
    w przypadku jednego z nich toczy się sprawa sądowa, bo oszukał ileś? osób w kraju i małżon łazi po komisariatach za 40 zł ;)
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tymi zakupami to trzeba uważać. Mi kilka razy tez sie nie powiodło.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, czekam z uteskniem za Twoja ksiazka!!! To bedzie bestseler!!!! Ludzi z usmiechem na ustach i wypiekami na buziach beda delektowac sie kazda stroniczka tej powiesci!!!

    Co do sklepu na A. na razie tylko raz mialam problem! A kupilam i sprzedalam dosc duzo rzeczy!
    Sciskam i czekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. :)))))

    Hania - ja przytoczyłam sytuacje które mnie najbardziej wkurzyły:P Za pośrednictwem TEGO sklepu kupiłam nawet wannę, więc nie jest aż TAK tragicznie z tymi zakupami, daję ciągle szansę :> Nie mniej czekałam na tę wannę półtora miesiąca, bo kurier też czekał. Na większą ilość towaru wielkogabarytowego na nasz region!

    Majowa - ja też się śmieję :)))) Ale co będzie za czas jakiś ??? I gratuluję prężności działania sklepów pokrewnych u Ciebie :)))

    Ola - bo my chyba WYBRANE jesteśmy:P

    Anita - z portfelem to nie do końca jest tak :P Zresztą, zapłacone, a towaru NI MA :P, więc nie wiem czy to o to chodzi. A tkaniny muszę kupować przez net bo u nas kiepskie zaopatrzenie:(

    Kasica - moja córa na razie zmienia absztyfikantów jak rękawiczki:)))I dopiero od niedawna zaczęła "promienieć" :)))) Tiaaa, nasza poczta też nawala:P

    Kasiu - ależ gdzież bym śmiała? ;) Pisząc dzisiejszy post wspominałam Wasze rozmówki :)))) No i moja córa jeszcze biżuterii nie żąda, może to błąd??? ;D

    MaJu - Właśnie, tylko skąd wiedzieć że się właśnie nie "wdepnie" skoro sklep miał dotąd dobra opinię ??? Ech, szkoda gadać:P

    Asiu - jakoś nie umiem wyobrazić siebie piszącą książkę. Ale dzięki za wiarę :)))
    I powodzenia w sklepie życzę, NADAL :)))

    Pozdrawiam słonecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty wiesz że ja tą moja wanne z masażem to tez na alle kupiłam hihihi tylko mi się przyfarciło bo ona była ze szczecina to mi ja chłopaki obejrzały na miejscu i od razu dostarczyli

    OdpowiedzUsuń
  11. o matko, pewnie niedługo i mnie to będzie czekac, u mnie córka z tych kochliwych niezwykle.
    Co do sklepu internetowego, to również i mnie przydarzyło się kilka niemiłych sytuacji, min.bardzo długi cza oczekiwania, towar zupełnie odbiegajacy od opisanego na aukcji, lub w innych niż podanie na aukcji wymiary( niestety koszty wysyłki powioduja, ze nie opłaca sie towaru wymieniać)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Hanuś - no widzisz ;) Ja ze swojej jestem zadowolona. A masaż mam w kabinie prysznicowej, a co :)))

    Kiniu - oby ominęły nas meandrami, wszelkie zawiłości miłości nastoletniej ;))) I ak, nie opłaca się wymieniać :P

    OdpowiedzUsuń