Długo mnie nie było. Wiem.
I nie mam wytłumaczenia.
Dużo się w międzyczasie działo, rzeczy ważnych i tych mniej też.
Święta minęły w malowniczej scenerii mojego ogrodu, spacerów do pobliskiej stadniny a przede wszystkim w obecności mojej najbliższej rodziny - zasiadło nas do stołu w tym roku dwanaścioro! W tym sześcioro dzieci - i było fajnie:)))
Nie powiem, jestem zmęczona, nie będę słodzić. Wszystkie moje zaplanowane na wczesnowiosenny czas prace wykonywane były z doskoku, i w wielkiej tajemnicy ( tzw. pomocnicy kryli się wokół ;) ) Ha, ale ogarnęłam ile się dało, i ogarniam obecnie co się da. W sumie kto powiedział że wszystko musi być "poukładane" od A do Z??? Ja jestem obecnie gdzieś na G, czyli G mnie obchodzi co myślą inni.
Ja się rodziną cieszyłam i już. Cieszyłam dogłębnie, obgadane zostało co miało zostać obgadane, wyściskane wszystko do wyściskania, i niby jest okej. Niby, bo zawsze pozostaje niedosyt.
Dziś siostra jedzie w siną dal, otuloną mgłami i smogiem... Znowu na długie nie widzenie, jeszcze dłuższe tęsknienie...
Życie.
Ja wiem.
Nawet okresowo rozumiem. Nie mniej ciężko czasem.
Będzie mi brakowało naszych wieczorów, dni wariackich, wypraw szalonych bo czasem przez dzieci ograniczonych.
Tęsknota mnie otula...
Kto to powiedział?
Mimo wszystko pozdrawiam ciepło, pamiętacie mnie jeszcze?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie też dawno nie było szczególnie na innych blogach.
OdpowiedzUsuńIvalio góry to góry, chocby te najmniejsze pagórki a ile radości mogą sprawić takim miłośniczkom wypraw jak my co?
Podoba mi się twoja abeceadłowa filozofia i też utkwiłam gdzieś na G ale dobrze jakos mi z tym ...
Pożegnania rozstania szczególnie po przyjemnym wspólnie spędzonym czasie zawsze są trudne. Ale zyjemy nadzieją na ponowne prawda?
Pozdrawiam cię cieplutko i najserdeczniej jak potrafię.
zamiast utkwiłam miało byc utknęłam ;-)
OdpowiedzUsuńech..coś ja wiem o tęsknocie o której piszesz...doskonale rozumiem!Zycie pisze rożne scenariusze ale wszystko ma swój sens!Im więcej tęsknisz tym goręcej przywitasz siostrę kiedy wróci!
OdpowiedzUsuńByc w tym samym punkcie(litera G)to w sumie nie glupi pomysl :-) :p
Pozdrawiam Cie serdecznie!
Na morzu burza hula
OdpowiedzUsuńI leje, leje deszcz.
Tęsknota mnie otula
I ciebie miły też.
Autor nieznany - pieśn biesiadna ;-)
Punkt "G" powiadasz... ;-DD
No nieźle, nieźle!
Sorka, ale mam skojarzenie jakieś takie kosmate.
Fanie, że wróciłaś, bo brakowało mi Ciebie :-)
Oj ja pamietam:))
OdpowiedzUsuńFajnie ze juz jestes.
Buzka
Marta - nam jak nam, ale dziatwie OGROMNĄ :)))
OdpowiedzUsuńKropelko - taaa, tęsknota to nieodłączna część rozstań, niestety :>
Ata - a gdzie ja pisałam o PUNKCIE G ??? Uderz w stół... :)))))) Ha, masz rację - pieśń biesiadna:)))
Anetko - dziękuję:)
Pozdrowienia ślę:)
Fajnie, że już wracasz mnie też tęsknota za Tobą otulała...
OdpowiedzUsuńA co do punktu G... połączona wersja Twoja i Aty to jest dopiero przednia myśl ;DD
Pozdrawiam serdecznie.
Ja mam rodzinkę prawie 400 kilosów dalej, a od jakichś dwóch lat nie możemy się spotkać, bo co się umówimy, to ktoś choruje :( Niby dorosła jestem i telefony są, ale i tak tęsknię... Pozdrawiam i cieszę się, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPewnie ,że pamiętamy,odsapnij troszeczkę,a potem to już do nas wracaj:)A tak na marginesie ja też jestem przy G;))pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI ja tez pamiętam o Tobie.
OdpowiedzUsuńWracaj tu szybko do nas.
buziaki
IVonko - tia...połączenie niezwykle... ciekawe ;) I miło mi niezwykle:)))
OdpowiedzUsuńKasiu - skąd to znam??? Telefony nie załatwią wszystkiego niestety:> Życzę realizacji spotkania, pomyśl też, jakie będzie fajne po takim czasie:))))
Aga - dzięki :) I miło mi że w kwestii G jest nas tak wiele...
Anetko - wracam, obiecuję :) Dziekuję