W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





30 maja 2011

Zgotowałam:)

bo nie powiem, gotowałam trzy dni prawie.
Wspominałam w poprzednim poście że działać zamierzam rabarbarowo.
Jakoś mnie naszło na rabarbar, pewnie dlatego że w ubiegłym roku odczułam jego brak dotkliwie, zapomniałam o nim, a zimą tęsknota mnie za tym specyficznym smaczkiem ogarnęła ogromna...
Tym razem pamiętałam. I zgotowałam:)
Mam kilka słoiczków konfitury rabarbarowej. A żeby było bardziej szlachetnie i fikuśnie dorzuciłam jeszcze truskawki. Co będę gadać po próżnicy, przez ekran nie posmakujecie przecież, koniecznie zróbcie - polecam:)
Wygląda tak - jeszcze ciepły:)
A robi się tak:

Konfitura rabarbarowo - truskawkowa na miodzie:)
1/2 kg obranego rabarbaru, 1/2 kg truskawek, 1/2 kg cukru 2 łyżki rumu, 3 łyżki miodu.

Rabarbar obrać i pokroić na małe kawałeczki, zasypać cukrem - połową, zalać rumem i odstawić na 2 godziny aby puścił sok. Truskawki umyć, usunąć szypułki, zasypać cukrem - resztą, odstawić na 2 godz. aż puszczą sok.
Po upływie podanego czasu, owoce wymieszać, zagotować mieszając od czasu do czasu i na małym ogniu. Odstawić na kilka minut. W tym czasie można przygotować słoiczki.
Owoce ponownie zagotować na małym ogniu, często mieszając i odszumowując przez ok. 30 min. Gdy masa zgęstnieje dodać miód, jeszcze przez chwilę smażyć całość.
Przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić, spasteryzować krótko i odstawić do góry dnem.
i to wszystko, smacznego :)))
U mnie mimo długotrwałego podgotowywania masa nie specjalnie chciała zgęstnieć, więc dziś wymieszałam ja z żelfiksem :> Na smaku nie straciły, na pewno na wyglądzie, bo pewnie gdyby były krócej gotowane, konfitura była by mniej ciemna, znaczy bardziej fotogeniczna :))
Nie mniej smakuje wybornie, spokojnie mogę polecić:)
(przepis kiedyś wynaleziony na necie, przepraszam ale nie pomnę gdzie...)
Oto kolejne w tym sezonie potwory do piwniczki.
Bo sezon na przetworzenie rozpoczęłam w tym roku nietypowo, jeszcze w styczniu (lutym?), gdy skusiłam się wreszcie na wykorzystanie od lat posiadanego przepisu na konfiturę cebulową. Nie zrobiłabym tego, gdyby nie Jagoda z Chaty Magoda, dzięki której przypomniałam sobie o swoim przepisie i po lekkich modyfikacjach zgotowałam:)
Ten cebulowy "wytwór" również polecam, ponieważ jest nieskomplikowany w wykonaniu, a niezwykle smaczny. I przydatny jako samodzielne smarowidełko na pieczywo tudzież jako doskonały dodatek do mięs z grilla :) Jeśli ktos jest zainteresowany służę przepisem:)
Na koniec mój stale tworzony ogród. Zauważyłam że praktycznie wcale o nim w tym roku nie wspominam.
Młody jest, stale dopieszczany, z ciągle dosadzanymi nowymi roślinkami.
Dziś, dla przypomnienia że posiadam i stale zakładam pokazuję niektóre z wciąż nielicznych roślinek w nim kwitnących:





A te maleńtasy wyrosły sobie w szparach kamienia granitowego, jakim jest wyłożone "przednie" podwórko - to bardziej reprezentacyjne... choć do reprezentowania wciąż mu jeszcze daleko :>

 



Te kwiatuszki są naprawdę MINI MINI :)
I lawenda w marcu nabywana się ładnie przyjęła - jedna krzewinka na minusie bo mi ją psinka cholernica wtranżoliła - oddech jej się niestety nie zmienił, za to ja mam brak na klombie :< Dobrze że tylko jedną:>
Warzywa powschodziły, część niestety musiałam dosiewać ponownie - zimno było... ale o warzywniaku być może wkrótce opowiem więcej:)

Dziś kończę i pozdrawiam ciepło:)

12 komentarzy:

  1. Dzięki za przepis na konfitury;-)
    Z przyjemnością skorzystam, bo brzmi i wygląda kusząco;-)
    Pozdrawiam i owocnego tygodnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też dosiewałam pietruszkę i ogórki ,bo nierówno wzeszły.
    Bardzo prosty ten przepisik na konfiturę.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda smakowicie, chyba zrobię! Piękne kwiaty:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny przepis, ja dotychczas tylko mroziłam pokrojony w kawałki rabarbar, ale pomysł dżemiku- mniam pycha.
    Pozdrawiam
    serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Florentyna - dziękuję, wykonanie konfitury polecam :)

    Aagaa - u mnie głównie buraczki powschodziły plackami. Przepis nie tylko prosty ale i smaczny - pokuszę Cię, a co:)

    Sentimental - rób koniecznie, warto! Dziękuję:)

    Kiniu - myślę że walory smakowe dżemiku wygrają z rabarbarem mrożonym - bo pyszny:)

    Pozdrawiam ciepło zaglądających:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ivalio :) śliczne kwiecie u Ciebie :)))
    A ja wczoraj też z rabarbarem walczyłam . Robiłam dżem rabarbarowy z imbirem - bomba !!!
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja chciałam tylko napisać, że jakby Ci miodu to tego rabarbaru zabrakło, to właśnie dzisiaj Jacek robi pierwsze miodobranie - miodek rzepakowy do jedzenia już gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Konfitura smakowita.
    Śliczne bratki i niezapominajki ,

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj przepis nie dla mnie, bo z alkocholem, ale fotki super.
    buziole

    OdpowiedzUsuń
  10. Ummm, jak u Ciebie pysznie i kwiatowo:)Jak tylko czs pozwoli będę Twoim gościem:) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. zaintrygował mnie ten przepis...pięknie musisz mieć w ogrodzie:] ja się mieszczę na "ogrodzie" nieco większym od chusteczki do nosa :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Beatko - brzmi intrygująco, przepis na Twoim blogu kulinarnym znajdę???

    Ziuta - mniammmmmmmm:) Na razie jeszcze mam resztki skrzętnie skrywane przed Jankiem:) Ale jakby co to wiecie...

    Jaga - powtórzę się - konfitura smakowita wielce, zachęcam do uwarzenia:) Dziękuję:)

    Hanuś - alkoholu tyle co kot napłakał, zresztą wyparował w trakcie gotowania, może jednak??? ;)))

    Kaprysiu - witaj i zapraszam:)

    Anitko - mój tylko tak "okazale" na zdjęciach wygląda:))) Ciągle jeszcze w trakcie zakładania:) A Twój "ogród" - jak mówisz, urzekający bardzo, te wszystkie na nim dodatki...

    OdpowiedzUsuń