moje domeczki :)
Chodziły za mną od czasu dłuższego, by wreszcie doczekać się ich wykonania.
Proste a jednak coś w sobie mają ;)
Mogą być wieszaczkiem, samodzielną ozdobą i na upartego rameczką na zdjęcie.
Mała rzecz a jakoś tak mnie cieszy... Chyba z powodu przełamania mojej ciszy rękodzielniczej.
Na tapecie kolejne drzewienne twory. Dawno ich u mnie nie było, ale o nich wkrótce :)
Tymczasem domeczki:
Prościutkie, skromniutkie, ledwo, ledwo zdobione. Takie miały być. Kolejne pewnie wkrótce... wciągnęły mnie bardzo:)
Na blogach już wakacyjnie. I u mnie wakacje rozpoczęte. Co prawda na razie wakacjują głównie dzieci, Toś nawet po raz pierwszy wybyła na dłużej do przyszywanego wujostwa "od kóz". I nie ma nawet czasu z matką przez telefon pogadać, taka zajęta swym wakacjowaniem ;))) Janek też dziś wrócił po dwudniowych szaleństwach u dziadków, uchchachany od ucha do ucha, z rozbitym kolanem, ze świeżo nabytą wiedzą zielarską - "mamo, wiesz że jest taka roślina co się nazywa krwawiec ?" :))
Równie udanych i miłych wakacji życzę, tym co urlopują i tym przed którymi urlopy wkrótce. Przede mną czas niezwykle wytężonej pracy, właśnie z powodu wakacji ;) Słońca i ciepełka życzę, oby wystarczyło go na później i dla mnie :)
Pozdrawiam ciepło:)
28 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaraz... Chwila... Te domki w sensie serduszka do Ty sama temi ręcami rżnęłaś???
OdpowiedzUsuńI ogólnie też??
Prześliczne, pozwolisz że skorzystam z Twego pomysłu i kiedyś zrobię podobne?:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę sama "wycinasz" te serca w środku?
pozdrowienia,
Fajnie te domki wymyśliłaś :)
OdpowiedzUsuńU nas jak Młoda wyjedzie, to też rozmowa średnio trwa minutę...czyli o 30 sekund za długo, bo nie ma czasu ;D
Ata - Małżonek szanowny ta razą za punkt honoru sobie postawił pomoc mnie;))) Rżnął serce w środku aż miło, jak widać zresztą :)))) Ale zważywszy na upierdliwość roboty chyba doczekam się niebawem wyrzynarki stołowej, żebym sobie sama rżnęła precyzyjnie, bez odżynania palców własnych - że niby dbamy o me bezpieczeństwo cy cóś:)))
OdpowiedzUsuńmagdalenia - i tak będą inne :)
Kasiu - dziękuję:) No tak właśnie jest, syn udawał że mnie nie słyszy, córa czasu nie ma... :>
Witaj
OdpowiedzUsuńŚliczne domki, gratuluję pomysłu i realizacji.
Moje dzieciaki też wybyły, na razie na tydzień, zobaczymy co będzie dalej, ja mam urlop w sierpniu wiec lipiec będą spędzać u dziadków, trochę u jednych a trochę u drugich.
całuski śle
fajne domki, aczkolwiek przez te serduszka, przypominają mi drzwi od wychodka :D
OdpowiedzUsuńja nie mam szans na pozbycie się dzieciaków, bo obie babcie w zasięgu ręki, więc co to za frajda :(
więc czeka mnie lato z 3 facetami non stop
buziole
No hej kochana rzeczywiście pomysł bardzo podobny do mojego a jednak troszkę się różnią :P
OdpowiedzUsuńU mnie wakacje dopiero w sierpniu. Ale pewnie tylko tydzień bo małego robaczka trzeba z nianią zostawić,a na 2 tygodnie nie mam serca choć przydały by się :( całuski ślę
Jakie słodziachne te domeczki!!!!
OdpowiedzUsuńśliczna zwłaszcza z różyczkami,słodki byłby z nich wieszaczek w rustykalnej kuchni
OdpowiedzUsuńKiniu - dziękuję:) urlop mam również w sierpniu, króciutko, ale mam nadzieję treściwie będzie :)
OdpowiedzUsuńKasia - właściwie skojarzenia mamy podobne, ale czy to problem???Dziś wszyscy chcą wsi z wychodkami, więc może być i taka namiastka :)))
U mnie babcie też w zasięgu, generalnie szykują się krótkie "wyrwania" z domu, i zabieranie do pracy :>
Madziu - To samo błąka nam się po głowach ;)i pocieszę Cię, że nawet tydzień dużo daje:)
Aguś - dziękuje bardzo :))) Będą jeszcze ładniejsze:)
Anitko - hmmm, a jeszcze stosunkowo niedawno nie byłam "różana" :) Takie słodziaki maja właśnie być:)
Dziekuję za dobre słowo:)
Jestem pod wrażeniem, domki są takie proste i zarazem urocze. Podziwiam talent "wyzynarski" ;-) Dziękuję Ivalio za komentarz u mnie. Jest naprawdę dobrze i będzie jeszcze lepiej i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuń