W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





10 sierpnia 2011

Co można...

wymyślić, gdy deszcz i wiatr zimny za oknem???
Otóż donoszę że dużo, a nawet BARDZO DUŻO!
Można umyć ścianę... ścierką do podłóg...
można też umyć okna, tą samą ścierką, a jeszcze lepiej gdy użyje się tej do pastowania...
można też na czystą (wreszcie) podłogę wylać pół litra wody po malowaniu plakatówką...
można robić niemiłe psikusy...
można trzaskać drzwiami, bo tak fajnie się zamykają gdy się użyje DUŻO siły...
można konewką ogrodową podlewać kwiaty w domu,
a potem udawać że z konewki pada deszcz ... w domu...
można siąść na krzesło i jeździć nim jak na koniu, po czym gdy się połamie próbować wepchnąć tenże połamany element do kominka - przecież się ładnie spali...
aaaa, i jeszcze można zrobić sobie piaskownicę w wiatrołapie, przecież na dworze pada...

Ale można też inaczej
na szczęście:)
Dziś kolejny raz okazało się jak kreatywnym człowiekiem jest mój pięcioletni syn.
Tiaaaa, te wszystkie powyżej wymienione "MOŻNA" przytrafiły się zupełnie "niechcący"  Jasiowi, i prawie wszystkie dzisiejszego dnia... prawie, bo piaskownica, krzesło i konewka były tydzień wcześniej :P
Co jeszcze nie świadczy o niczym, wakacje ciągle trwają, i stale zapowiadają deszcze:P
Kreatywność Janka sięgnęła dziś wyżyn.
Przyznam szczerze że na dłuższą chwilę oniemiałam. Miało to już miejsce po posprzątaniu, względnym domyciu ścian, podłóg, okien, oględzinach drzwi, i najważniejsze mediacjach z poszkodowanymi w wyniku głupkowatych "psikusów".
Wreszcie Jaś usiadł (na MOMENT). I zadumał się na kamieniem (przez chwilę zaledwie).
Po czym wymyślił i zrobił:

Znacie gościa??? To postać z ulubionej bajki moich dzieci:) Baranek Shaun w całej swej twardej okazałości:)
Gdy zobaczyłam do czego zdolny jest mój synek i węsząc chwilowy spokój którego opary zachęcająco zaczynały snuć się na horyzoncie, szybciutko zaproponowałam stworzenie całego stada...



I tak powstało prawie stado owiec:) Ma być stworzony jeszcze pies pasterski... Na razie jak się przed chwilą dowiedziałam stado zostało przetrzebione. Dwie owce potajemnie zmieniły hodowcę... za pieniądze:>
Choć nadal widoki na rozrost stada są obiecujące.
Kilo kamieni czeka na przeobrażenie :)))

A ja mam nadzieję na kreatywnie spędzony czas z Jankiem PRZY SOBIE, znaczy na OKU !!!

Pozdrawiam ciepło:)

11 komentarzy:

  1. oh skad ja to znam. dzisiaj sofa jest przeobiona na domek elfow ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Beee,beee, beeezapelacyjnie najfajniejsze baranie stadko jakie widziałam :)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze,ze nie zrobił ptaszków i nie próbował jak latają - a baranki-świetne!wiadomo po kim zdolności:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak widać deszcz pobudza do zabawy kamieniami, nas tez to wzięło. Fajne są.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednym słowem - dobrze, że masz Tosię. Bo jak mniemam po braku jej w tym wpisie dzieckiem spokojnym jest?

    OdpowiedzUsuń
  6. Biżu - nooo, teraz się pasie ;)

    Majowa - ale w całości ?! Moje na razie z patyków domki elfickie robią :)

    Iwonko - a jakie twarde !! ;))

    Olu - a jak fajnie że żab i ślimaków wyścigowych nie hoduje - pomysł już był, na razie zapomniał ;)

    Beśka - pobudza,pobudza... szkoda że na tak krótko ;)

    Ata - TEŻ SIĘ CIESZĘ, choć Tosia kryje Jaśka bo nierzadko podobają się jej Jego pomysły. Wczoraj popołudniu wyciągnął na przykład 2 litry mleka... bo był hodowcą krów, i nie dało rady przekonać go do "mleka" z wody i białej farbki, musi być realnie :>

    OdpowiedzUsuń
  7. ha, widziałam od razu po miniaturce, o jakiego baranka chodzi, bo też jestem jego fanką :)

    a Janek kreatywny po mamie, chociaż czasem go ta kreatywność znosi na manowce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu - fanów jest wielu:))) Janka kreatywność wręcz ROZNOSI!!

    Aga - dziękuję, przekażę projektantowi-wykonawcy:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. No proszę, jakie cudne owczo-baranie stado powstało - kreatywność zapowiada się obiecująco ;-)

    OdpowiedzUsuń