W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





29 września 2010

Oj!!!

Worek z prezentami się rozpruł u mnie!!!
I znowu stałam się właścicielka cudeniek nad cudeńkami:))) Co tam będę gadać, spójrzcie proszę:)))

Takie śliczne broszki dostałam:)))) Przepięknej urody, doskonałego wykonania:)) No i się chwalę, bo czemu nie? :)) Kwietnie będzie na mojej garderobie, kwietnie i pięknie:)
Tosia już zauważyła te wszystkie wspaniałe błyskotki i zażyczyła podobnych dla siebie:) Cóż, może i mnie się uda coś podobnego chociaż uczynić?
Na koniec dodam iż  wszystko zapakowane zostało w taki o to gustowny woreczek:

Wszystkie te skarby zawdzięczam niezwykle zdolnej Kobiecie Ivonnie . Bardzo, bardzo dziękuję, gębusia śmieje mi się dziś od samego rana, mimo zgniłej pogody za oknem:))))
Przyznajcie same, CUDA PRAWDZIWE Iwonka tworzy!!!

Dzisiejszy dzień jest w ogóle wyjątkowy.
Otóż dzieci swe miałam w domku o nieprzyzwoicie wczesnej porze, bo już o godz. 14:))) Zawdzięczam to temu że przebywam aktualnie na urlopie, i nadganiam prace domowo -  porządkowe i kuchenne. I tak się fajnie dziś złożyło że dzieciaki wylądowały w domu niezwykle wcześnie.
Wreszcie mogłam spełnić swoją obietnicę, złożoną nieopatrznie w minioną sobotę. A prosiły mnie dziatki o hot-dogi:) Mama zróbmy, zróbmy, plizzzz:wołał Jan:))) Niestety w sobotę się nam nie udało wspólne kucharzenie, toteż niewiele się namyślając zabraliśmy się do pracy dziś. Oto jej efekty:
1. najpierw należy wszystkie składniki na ciasto dokładnie zamieszać:



2. następnie należy ciasto dokładnie zagnieść:


3. żeby na koniec móc zajadać się...

...pysznymi hot-dogami:)))

Zazwyczaj staram się ich zrobić więcej. Nadwyżkę mrożę w kilku pojemnikach, i gdy chcę rozmrażam w mikrofalówce, i mam, świeżutkie pachnące i pyszne na przekąskę... a właściwie moje dzieci mają, ja nie zdążam zazwyczaj nawet ich powąchać:)))
Martwi mnie tylko troszkę jedno... Mianowicie  córa moja zupełnie nie garnie się do pomocy. Wręcz notorycznie jej unika! Dzisiejsze kucharzenie od początku odbywało się przy czynnym udziale i zainteresowaniu w ogóle, wyłącznie Janka. Stwierdziliśmy kiedyś w desperacji prawie że nasza Tosia musi znaleźć sobie wielce posażnego małżona, księcia jakiegoś albo co, z zastępem służb wszelakich do oporządzania księstwa i jej samej, Księżniczki Wielkiej Koronnej:)))  Toś czasem w rozmarzeniu sama nawet dochodzi do powyższych wniosków, twierdząc bezczelnie nieco: księżniczki to mają słodkie życie... Staram się jako ta matka, momentami nawet odpowiedzialna, naprowadzić nieszczęsne dziecko na  tory realizmu, ale jak na razie bez efektów... Oby się dziecku powiodły te plany, bowiem na dzień dzisiejszy kiepsko widzę jej przyszłość:) No chyba że brat będzie jej dogadzał, przynajmniej kulinarnie:)))
Potrzebuje KTOŚ przepisu???

HOT DOGI

ok 1 kg kilograma parówek, ze zdjętą skórką, pokrojonych (każda) na cztery równe części.

Ciasto: 0,5 kg mąki, 2/3 kostki margaryny, 1 szklanka kwaśnej śmietany, 1 łyżka cukru, 4 żółtka, 5 dkg drożdży, szczypta soli. Przepis na ciasto jest uniwersalny ponieważ jeśli dodamy 2 łyżki cukru mamy ciasto na słodkie rogaliki. Można z tego rodzaju ciasta zrobić również paszteciki:)

Piekarnik rozgrzać do 180 stopni C.
Margarynę roztopić, wymieszać z żółtkami, cukrem i solą i rozrobionymi (tradycyjnie) drożdżami oraz śmietaną. Dodać mąkę. Wyrobić ciasto rękoma. Wałkować porcje, wykrawać paski i przecinać je na małe prostokąty, na każdym układać kawałek parówki i zawijać. Można też położyć pod parówkę cienki plasterek sera żółtego i zawinąć. Przed pieczeniem mozna posmarować białkiem.
Układać na blasze w odstępach 2 cm, piec w piekarniku przez ok. 20 min.
Smacznego:)
Proste prawda? I świetne jako przekąska na jesienno-zimowe wieczory:)

Szybkie w robocie naprawdę, dlatego polecam wszystkim zapracowanym mamusiom.
Żeby nie było, wyjaśnię czemu nie robiłam w sobotę skoro takie szybkie jak twierdzę:P
Nie leniłam się, co to to nie:) Przetworzyłam nieszczęsne kabaczki co to mi w warzywniaku zalegały. Przetworzyłam bo znalazłam na nie wielce apetyczny przepis na garkotłukowym blogu Aty. W między czasie nastawialiśmy z mężem wina, wspominane już wcześniej. Miało być tylko z winogron, a jest jeszcze smakowite i ulubione przez nas ryżowe oraz rodzynkowe:) Rozumiecie, zima idzie...
I tak się zajęliśmy tymi pracami winno-przetwórczymi że nie stało juz czasu na te  błagalne hot - dogi:P
Wiem, złą matka jestem, mało że dzieciom odmówiłam, to jeszcze tłumaczę się idiotycznie... wina pędzeniem w dodatku...

No to ja już zmykam jednak do dalszych porządków, godzina jeszcze młoda, należy ją wykorzystać:)))

Oj! Nie, jeszcze jeden prezent dziś dostałam, toż mówię że gębusia śmieje mi się od rana (a za oknem nadal plucha i zimnica...). Nagrodę dostałam od uzdolnionej aż do zazdrości MaJu:



Wyróżnienie mam kolejne.Choć nie wiem czy do końca na nie zasłużyłam, aczkolwiek dumna sie czuję bowiem znalazłam się pośród niezwykle uzdolnionych dziewcząt, a wytypowanych przez przemiłą MaJu:) Dziekuję, czuję sie niezwykle wyróżniona:)
Jednak nie będę nikogo nominować, po prostu zapraszam do odebrania tego wyróżnienia wszystkie dziewczyny których jestem wierną podglądaczką:)))
Jak wspominałam kiedyś, wdzięczna jestem za wszelkie przejawy wyróżnienia, ale dla mnie NAJWAŻNIEJSZYM wyróżnieniem jest sam fakt iż zaglądacie do mnie tak tłumnie:))) Tak więc, bardzo dziękuję  jeszcze raz, i uprzejmie dopraszam się w przyszłości o KOMENTARZE jeno. Za wyróżnienia bardzo dziękuję:)

Cieplutko pozdrawiam i jeszcze raz serdecznie dziękuję Iwonce - wspaniałą niespodziankę mi przygotowałaś.


15 komentarzy:

  1. O przyda się przepis hot dogi dla moich maluchów. a prezenty dostałaś wspaniałe. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lecę i ja Ci pogratulować! Piękne te skarby i musi zdolne rączki je wykonały, nie ma co, dech zapiera!
    Jaśka uwielbiam!:DDD Ten szelmowski błysk w oku;) A Tosi szukaj księcia! Dama błękitnej krwi się urodziła, to jakie masz wyjście!?;)))
    Serdeczności Pracusiu. Przepis na ciasto sobie skradnę do kajecika, a parówkowym skrytożercom mówię stanowcze NIE!:P :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Prezenty prima sort!
    Za przepis dziękuję pięknie - pewnie skorzystam, chociaż ja takie parówy robię w cieście francuskim i wyuzdanie daję jeszcze do środka żółty ser.
    A Tośką sie nie martw - jak będzie trzeba, to zabłyśnie na niwie kuchennej.
    A jak nie? To co? Jasiek będzie pichcić, a ona na ten przykład naprawiać samochody ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj bo nie od dziś wiadomo, że najlepszymi na świecie kucharzami są faceci, to co się Tośka będzie wtrącać :P
    Prezenty piękne.
    A hod dogi wypróbuję na blogowym zlocie za tydzień :)
    Buziole

    OdpowiedzUsuń
  5. Kerry - dziękuję i polecam:))

    Jolu - właśnie, dobrze gadasz SKARBY:))))
    Rozpoczynam poszukiwania zatem:> Wie ktoś, coś, gdzieś o księciu jakimś do wzięcia??? :DDDD

    Ata - dziękuję, korzystaj,korzystaj a nie pożałujesz, może nawet francuskie porzucisz? ;DDD
    Dla mnie błyszczeć w kuchni nie musi, takie tylko obserwacje poczyniłam, ogólne... ale może faktycznie cos z mechaniki będzie jej bliższe, kto wie???:))))

    Kasiu - rację mosz Babo:))) Smacznego zatem życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. oj pychotkowo wyglądają mniam
    a brochy cudne
    zazdrościć wścielke :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a Księcia ja posiadam...do wzięcia jest a jakże tylko jak dla Twojej Tosi to małolat bo skończył dopiero co roczek.. ale czarowny chłopak jest i uśmiechnięty :)
    a nauczę dobrych manier i że ma umieć gotować i piec...a jakże... tylko co z różnicą wieku???
    a może szukasz księżniczki dla Jasia..bo posiadam również i takową, latek dwa ma i jak co poniektórzy twierdzą aniołem jest :) Fakt grzeczna ale psikusy i żarciki się główki trzymają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś mi się wydaje że chyba razem z mamą zrobimy takie mini hod-dogi i może ewentualnie się jeszcze z kimś podzielimy, ale trzeba będzie to przemyśleć =).
    Swoją drogą miło tak po kucharzyć razem, a może i córa z czasem się przekona i może nawet polubi to? Któż to wie.

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarobiona - Hmmmm,propozycje matrymonialne nader kuszące, Janko jako facet starszy może być z córa Twą piękna parą - oba charakterne, poradzą..., a Toś... cóż idźmy może z duchem czasów, w tej sytuacji? ;) Synu twój nic nie straci, bowiem Toś ładne dziewczę jest, więc miło się będzie w pałacach komponować:DDD

    Selennea - Nie ma opcji z podziałami:) Szybciej znikną niż się zastanowisz kogo obdarować:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Że się wtrącę...Tosia, jak chce za syna Zarobionej iść, to musi ją matka w wielką haubicę do odganiania wielbicielek zaopatrzyć, bo Młody uwodziciel jest nieziemski;))) Ponadto chciałabym nadmienić, że dysponuję córką w stosownym wieku, ktora na dodatek lubi gotowac;))

    A przepis chyba wypróbuję w ten weekend, bo znowu monitor obśliniłam patrząc na zdjęcia hotdogów;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Prezenciki dostalas swietne, te broszki sa zachwycajace.
    A parowki w ciescie znm, moja siostra czesto je robi-pychotka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pat - ale ja chłopa potrzebuję dla córy, robotnego i bogatego w dodatku:))))
    Przepis wykorzystuj, naprawdę szybka robota, i smaczna:))))

    Atenko - wiem, wiem i w dodatku moje są!!!

    Dzięki że wpadacie:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. prezenciki cudne.
    a z przepisu chetnie skozystam.zrobilam sie nieco glodna.
    na w3yroznienie kochana zasluzylas jak najbardziej.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Broszki urocze, idealne do jesiennych kreacji. Przepis na hot-dogi zapisałam i jeśli Szymcio jutro pozwoli, to może wjadą u mnie w domu na kolacyjny stół.
    Co do Tosi - hm... mam ten sam problem z 14-letnim synem. Jego siostra-bliźniaczka ciągnie 2 szkoły, działa w wolontariacie, samorządzie szkolnym, chórze, scholi i wielu innych. Brat oddycha, je, sypia, gra w kosza i .... już - ogólnie człowiek zmęczony życiem po pachy. I też dla niego szukam roboczej baby, ewentualnie wróżę mu karierę księdza - tam choć jakaś gospodyni go obrobi - inaczej pajęczyny go zarosną, a głód dopadnie straszliwy ;-D
    A tak poważnie, bazując na własnych doświadczeniach (bo do pracusiów w wieku pacholęcym, ku rozpaczy mojej Mamy, nie należałam) to czasami coś się człowiekowi robi i jako dorosły dorasta do obowiązków, które nawet czasami stają się przyjemnością. Ja nigdy nie polubiłam porządków - to obrzydziła mi bardzo skutecznie Mama-pedant, ale gotowanie bardzo lubię, pranie czy prasowanie również nie sprawiają mi kłopotu, więc spokojnie - Twoja Królewna też pewnie kiedyś stwierdzi, że siedzenia na tronie nie jest jednak takie fajne :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale super przepis!! Musze koniecznie zrobic. Moje chlopaki zaskocze ;) Tez lubie takie wspolne pichcenie, radosci duzo, wspolne spedzanie czasu...tylko szkoda, ze pozniej tyle sprzatania ;) moj Franus uwielbia make ;)
    A prezety sliczne! Broszki cudne!!!
    Wyroznienie jak najbradziej Ci sie nalezy, tez chcialam Ci dac...ale sie spoznilam ;)

    OdpowiedzUsuń