W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





25 października 2010

Zazdrość

... to paskudna rzecz :P

Szczególnie zaś jeśli dotyczy zazdrości o własność... dziecka.
Własnego w dodatku :P
Pozazdrościłam, bardzo nieładnie córce swojej torby tanecznej, którą to zresztą sama jej uszyłam.
Pozazdrościłam i zaraz zakrzyknęłam: aaaałłłłłaaaa!!!!
Torbę sobie uszyłam.
Na wzór torby Tosinej. Spodobał mi się wzór, to pomyślałam że i ja mogę taką zaposiąść.
Zaposiadłam a jakże. Uszyłam ją sobie zaraz jeszcze w piątek. Tak mnie wzięła ta zazdrość:P
I na samym końcu szycia omalże nie wszyłam sobie w torbę na wieczną pamiatkę... palca serdecznego:P
AŁA!!!
Paznokieć szczęściem cały, bo tego bólu już bym chyba nie wytrzymała. Przeszyłam za to prościutko i z niezwykłą precyzją, opuszkę paluszka swego, na szczęście lewej ręki, co niewiele zmieniło w kwestii bólu, jednakże jest o tyle wygodniejsze iż jestem praworęczna, więc... szczęście w nieszczęściu :))) Goi sie już, choć sobota była mocno... pulsująca:)
Nie mniej jestem właścicielką torby własnej PRACOWITEJ, albowiem pracowicie służyć mi będzie: zakupowo i pracowo właśnie:)))

Oto i winowajczyni przeżyć mych bolesnych:

Gwoli wyjaśnienia: zapięciowa pętelka jest wszyta PROSTO, wiatr wiał podczas "sesji", więc torba "ożyła" nieco:)

 W Tosinej torbie też jest kieszonka. Zazdrość nakazała jej wszycie także w mojej...
Ale moja jest z lamówką:)))

Kwiatowe zapięcie

I tak oto z paskudnego uczucia powstała praktyczna torba pracowita.
Wiem jedno, z całą pewnością, na drugi raz mocno się zastanowię zanim komukolwiek czegokolwiek POZAZDROSZCZĘ. Mało że to niegodne to jeszcze bolesne. Hough!

Pozdrawiam cieplutko:)

25 komentarzy:

  1. Ivalio (hmmm ciekawe imię, skad pomysł na taki nick?) ach mimo że bolesnej to życzyłabym kazdemu takiej kreatywnej a nie niszczącej zazdrości... Torba piekna ... cos mi się wydaje że córa zapragnie zamienić się z mamą ... Tak sobie myslę jak to jest mieć córeczkę i synka ... mam dwóch synków i mają swietny kontakt bo jest mała róznica wieku między nimi a myślę, ze będzie jeszcze lepiej ...

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam, taka zazdrość jest w porządku :P szczególnie kiedy przynosi takie fajne efekty :)
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. O matulu... Palca to ja sobie jeszcze nie musiałam pruć ;-D
    Efekt super! Wart "pulsowania" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdrość bardzo efektowna, a przeszytego palca współczuje. Podobno każda szyjąca powinna to przeżyć ( coś jak upadek z konia ), więc wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. az mnie zabolalo ... brrr chociaz jak w nagrode za ten ból jest taka sliczna torba to sie da zniesc :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kerry - jeśli chodzi o dzieci, fajnie mieć parkę, kontakt super mają, pod warunkiem że w pobliżu nie ma dziecięcej konkurencji, wtedy jest podział, i zazwyczaj znajdują się w dwóch różnych grupach:P
    Nick - tak wyszło, trochę do imienia, trochę natura "romansowa" podszepnęła:))) A Kerry skąd??? :))))

    Angelo - dziekuję bardzo:)))

    Ata, w sumie łatwo się "spruł" :))) Też tak myślę :)))

    Kulinia - witaj:) bardzo dziękuję, i masz racje, tak mówią, ale czy koniecznie mnie musiało to spotkać?? :))))Tak to jest jak się zazdrośnica spieszy:))))

    Niesława - ból już przeszedł:) Znaczy poszło ku dobremu:) Dziękuję bardzo:)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Torba fajna , szkoda,że tworzona w bólu. Moim największym na razie wyczynem było przyszycie robótki do własnych spodni( zorientowałam się dopiero jak chciałam wstać:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczna torebusia :)
    ja niestety kiedys sobie paluszka przyszyłam- ojjjjj bolało jak diabli:)

    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. OLQA - dziękuję, słowo uznania od TAKIEJ twórczyni toreb to nie byle co:))))
    Ja ostatnio łapie się na tym że mam ochote podczas szycia ręcznego wibć sobie igłę w nogę... Taki odruch w sytuacji gdy musze ja na moment odłożyć, teraz czekam kiedy to zrobię :P

    Mili - nie wiem czy w tej sytuacji rzec mogę: "jak miło że jest nas więcej":P

    Pozdrawiam miło:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Torba śliczna!Kwiatuszki są rewelacyjne!
    Współczuję przeszycia palca!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Torebusia świetna! I kwietne dekoracje pięknie na niej wyglądają. Zupełnie nie pojmuję po co chciałaś tam jeszcze palec przyszywać;)
    Uważaj jak będziesz pracować z wyrzynarką aby zazdrość wtedy Cię nie zaślepiła bo ojojoj....strach pomyśleć.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aagaa - dziekuję:)

    IVonna - osz, Kobieto Ty mi juz tak miło nie życz ;))
    Palec juz sie goi, o wyrzynarce nawet nie myślę, brrr:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak sobie myślę do czego bys doprowadzila, gdyby ten palec jednak sie pojawił, taka męska torba. Juz widze tę zazdrośc męską, która pcha do wyjecia igły i szycia szycia szycia po paluchach po materiałach po stołach.

    OdpowiedzUsuń
  14. e tam, z zazdrości czasami pozytywne efekty powstają :] szkoda kciuka! ale za to masz świetną torebke "temi rencami" zrobioną :]

    OdpowiedzUsuń
  15. W tym przypadku zazdrość to piękne uczucie, skoro taki owoc daje :) :) :) Jak najwięej takich momentów zyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hannah - wolę nie myśleć, mimo wszystko :)))

    Anita - masz rację, ale i tak niezdrowo. Poza tym "temi rencami" i krwią własną też:)))

    Violetko - no czasem zazdrość daje dobry efekt, ale tylko czasem jak widać:))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ty zazdrośnico ;-) Ale fajną torbę uszyłaś .
    Kwiatuchy nadają jej charakter-super !
    Teraz możecie się z córką wybrać razem np. na wspólne zakupy :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ivalio Kerry to od, moim zdaniem , najładniejszej części Irlandii: Ring of Kerry, a że od dziecka jestem zakochana w tej wyspie to tak zostało...

    OdpowiedzUsuń
  19. Cyrylko - właśnie o to chodzi! :DDD

    Kerry - no to teraz rozumiem:))) Dzięki za wyjaśnienie, a Irlandia to moje wielkie marzenie turystyczne - tez tak mam od dziecka niemalże:))

    Serdecznie pozdrawiam:0

    OdpowiedzUsuń
  20. To teraz ja Ci zazdraszczam!;) Auć, już mnie palec boli ;)
    Torba, co tu dużo mówić pierwszoklaśna! Fajnie dobrałaś materiały, podoba mi się:) Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  21. O ja!!! Torba z przygodami!! Szczescie w nieszczesciu, ze to lewa reka!!! Potwierdzam Ring of Kerry, przecudny!!! Jedno z miejsc, ktore trzeba zobaczyc, chodz raz!!! Caluje z Twojego i mojego wymarzonego miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  22. Joluś - nie zazdraszczaj, jeszcze się zatniesz ;) Dziękuję:)

    Asiu - No właśnie tak mi się wydawało że Ty w tamtej okolicy mieszkasz. Kerry słyszała ???:)))
    Dziękuję:)

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Torba sliczna ale jakim kosztem....:-)
    Naprawde uszyta idealnie z podszewka, kieszonka no jestem pod wrazeniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Torba bardzo fajna. Materiały sa świetnie dobrane (lubię sztruks)i dałas ładna podszewkę. Podobają mi się kwiatki na przodzie torebki.
    Szyj Kochan dalej ale teraz uważja na siebie na paluszki :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Atenko - bardzo dziękuję:)))

    MaJu - Dziękuję, mam nadzieję że to pierwszy i ostatni raz. Tak to bywa gdy się jest gapą:)))

    OdpowiedzUsuń