W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





3 czerwca 2011

Zaczyna się ;)

sezon różanych przetworów. Dziś nazbierane, dziś jeszcze będą przetwarzane. Na początek syrop na zdrowie. Potem pewnie i jaka naleweczka się przytrafi... mniam:)


A tymczasem w kuchni, korzystając z obecności dzieci w domu - taki dzień odpoczynku od przedszkola - najpierw upiekłam...

potem dołożyłam...


I pożarliśmy ze smakiem:)))

Arabski chleb pita (przepis z miesięcznika Dziecko, z dawnych czasów:))
Potrzebujemy: 1,5 dag drożdży, szklankę ciepłej wody, pół łyżeczki cukru, łyżeczkę soli, 3 szklanki mąki, 2 łyżki oleju, plus olej do natłuszczenia blachy.

Wykonanie: Drożdże rozetrzeć z cukrem, wymieszać z połową ciepłej wody i odstawić na kilka minut aż zacznie "pracować". Mąkę i sól wsypać do miski, dodać przygotowany rozczyn, resztę wody i olej. Całość wymieszać łyżką, przełożyć na blat i podsypując mąką wyrobić ciasto aż będzie gładkie i lśniące.
Uformować kulę, przełożyć do wysmarowanej oliwą miski, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce aż ciasto podwoi swoją objętość, na jakieś półtorej godziny.
Piekarnik nagrzać  do 200 stopni. Ciasto podzielić na 6 równych części, każdą rozwałkować na okrągły placuszek, centymetrowej grubości. Leciutko zwilżyć je wodą żeby się nie zrumieniły, i piec 8 minut.
Gdy się zaczną "nadymać" to znak że zaraz będą gotowe:) Upieczone placki napełniać czym się podoba. Jeśli mają być do wykorzystania na później należy je ostudzić i zawinąć w folię żeby nie stwardniały. Można je też mrozić.
Ja lubię pitę moczyć sobie w sosach i zajadać bez niczego. Czasem kroję na wąskie paseczki, podpiekam na patelni z niewielkim dodatkiem oliwy czosnkowej i dodaję do sałatek i letnich surówek.
Proste i pyszne :)

Pozdrawiam miło:)

11 komentarzy:

  1. o to lubię, wpadam na wyżerkę. Buziole

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale smakołyki u Was dzisiaj :)
    A te płatki róż... chyba pobiegnę nazbierać i jakąś konfiturkę przygotuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu - a zapraszam:))

    Biżuteria - powodzenia zatem:)

    Ata - hmm, właśnie że ostatnio nie bardzo:>

    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ivalio ja też szaleje w płatkach róż , coś ostatnio walczymy w tych samych tematach :)))
    Przez te pity zrobiłam się głodna :))
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak smakowicie u Ciebie!!Ten arabski chlebek bardzo mnie zaintrygował!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Beatko - bo to chyba taka pora:)))

    aga - i wypróbuj, prosta sprawa, a smakowita:)))

    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ah prawdziwa z ciebie Pani domu :]

    OdpowiedzUsuń
  8. muszę te chlebki wypróbować, bo moi lubią takie żarełko :)

    na róże też się muszę wybrać- może jutro ??

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakosiłam przepis na chlebek, bardzo go lubię a nie miałam przepisu :) Dzięki:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. matko, jakie pity...
    w brzuchu aż mi właśnie zaburczało...
    no kucharka ze mnie żadna (niestety) i chęci do kucharzenia mam prawie zerowe... ale te pity...
    no nie wiem, czy sie na nie nie skuszę...
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń