W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





1 sierpnia 2011

Przed

W szybkim tempie dziś, bowiem czeka mnie pakowanie i ostatnie prace porządkowe ponieważ jutro
WYJEŻDŻAMY!!!
Krótki tegoroczny urlop mamy, jednak zdecydowaliśmy się na wybycie z domu, dla zmiany klimatu, otoczenia i oderwania się od codzienności:)
Niestety, ze względu na pogodę, a dokładniej jej brak nie jest to nasza wymarzona wyprawa kajakowa, nad czym boleję straszliwie :((( Dzieci zresztą też, zdążyły już obgadać gdzie kto siedzi w kajaku, co ze sobą zabierają, co TAM działać będą wespół zespół... i klapa :P
Dziś obudziło nas słoneczko, jakby na złość :P
Jednak nie chcemy ryzykować, kajaki zostawiamy na inny czas, natomiast wybywamy nad morze. 
Też fajnie, woda jest, piachu pod dostatkiem, czyli wszystko czego małe misie potrzebują najbardziej :)
Duże się dostosują. Bo duże wolałyby z braku laku góry, ale ten urlop taki krótki :P
Morze bliżej, choć to "prawdziwe" nieco dalej, bo wybieramy się ta razą nad pełne morze, co by zapoznać nowe okolice, nałykać się w szalonym pędzie jodu, a najważniejsze, pobyć razem :)))
Na czas podróży, szybciorem i wczorajszą nocną porą wymyśliłam "zaprzątajki", takie CÓŚ co ma za zadanie odsunąć w niepamięć wszelkie niedogodności podróży, i odwlec na dłużej nieśmiertelne i nieco wkurzające: "daleko jeszcze ?!?!?!"
Oto owe "zaprzątajki":



Prochu nie wymyśliłam, to najzwyklejsze przewlekanki, w które nie zdążyłam się zaopatrzyć w sposób tradycyjny - czyli w sklepie. Toteż przeglądając wczorajszą wieczorową porą gry, które ewentualnie chciałabym zabrać na wszelki i niepogodny wypadek, pożałowałam iż nie posiadam owych przewlekanek, toż idealne na nudę, i łatwe do zabawy w czasie podróży! Niewiele myśląc, sprawdziłam ilość posiadanego materiału i zmalowałam nocną porą. I są. Mam nadzieję że skutecznie zajmą dzieci na czas jakiś... może nawet dłuższy ? Dodałam jeszcze kilkanaście kolorów wstążek, które to Osobisty, osobiście "zaklepał" na końcówkach. Teraz możemy jechać:)))))
Nie są szczytem urody i dokładnością wykonania. działałam z materiałów posiadanych w domu w ilościach sporych, aczkolwiek materiałowi owemu daleko do ideału, bo zwykła to płyta pilśniowa. Nie mniej z braku laku... Z barku czasu obrazki malowane również w nocy, dziś dziurkowane wiertarką, a wiadomo jak dziurka wygląda w pilśniówce... Cóż, następne będą doskonalsze, bo nie robione na ostatnia chwilę, tymczasem sa jakie są, oby zdały egzamin :)


Na czas naszego wyjazdu prócz wszystkiego co niezbędne na wyjeździe, przygotowuję także dom, oraz nasz ogród warzywny.




 Nie wiem kiedy się doczekam jego wykończenia :P Właściwie jest już na dobrej drodze aby cieszyć również oko, nie tylko podniebienie. Do ukończenia i spełnienia mojej wizji potrzeba tylko kilku woreczków z drobnym kamyczkiem, może po urlopie???
Tymczasem naprędce ogarnięty ogród odwdzięczył się pięknie wybujałymi ziołami, dziś rankiem zebranymi, powiązanymi w kępki i zawieszonymi do suszenia. 


Suszą się zresztą w miejscu nietypowym... bowiem salonowym:)
Mianowicie, z braku zielarki "podsufitowej" powiesiłam ziółka na lampie wiszącej nad stołem w jadalni, i powiem szczerze, fajnie to wygląda, ponadto nieziemskie aromaty będą nam dziś towarzyszyć podczas obiadu, sama przyjemność :)))

Wczoraj dokonałam również ostatniego już chyba, cięcia lawendy.
Kolejny zapach do kolekcji zapachów ziołowych unoszących się w domu:)
Zrobiłam sobie spory bukiet do dekoracji sypialni.
Zapach lata zatrzymany na dłużej:)


Uwielbiam lato:) żeby jeszcze na trochę pogoda się poprawiła!

Żegnam się miło, pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających, a Tym z Was którzy zaczynają swoje urlopy POGODY życzę :)))

Przy okazji - w imieniu Tosi serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe  - rzekłam co kazano :)))))

3 komentarze:

  1. udanego urlopu!! wypoczywaj! przewlekanki fantastyczne- nie umiem sama zrobić to niedawno kupiłam gotowe :) teraz najchętniej sama się nimi bawię wieczorem bo dzieci jeszcze trochę za małe do dłuższego skupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wypoczywajcie, opalajcie się i wracajcie szczęśliwie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł z przewlekankami genialny ! Udanego urlopu i pięknej pogody :-) A ogródka zazdraszczam.

    OdpowiedzUsuń