Anieli, i się uśmiechnęli:))))
Wróciłam do moich aniołów.
Długo ich u mnie nie było, bo długo nie mogłam się za nie zabrać.
Teraz się zlatują.
Trochę czekały na wykończenie, znaczy nabierały mocy przelotowej ;)))
Już są, na razie trzy, kolejnych kilka czeka jeszcze ;> Na skrzydła...
Oto pierwszy, makowy, zakręcony włosek :)
Drugi słodko-pościelowy, romantyczny ;)
Trzeci z łąk kwiatowych, pól kwitnących przyleciał :)
Takie towarzystwo obecnie mam wokół siebie, i pasuje mi to bardzo :))))
Pozdrawiam ciepło
30 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudne te anioły!
OdpowiedzUsuńGeneralnie, niezwykle lubię wszelkiego rodzaju anielskie figurki. Ten ostatni anioł, z makami szczególnie mi się podoba.
Artystka z Ciebie!
Uwielbam Twoje anioły! Proste, a bardzo efektowne. Makowy najbardziej przypadł mi do gustu :D
OdpowiedzUsuńIv nadal dwupak,
OdpowiedzUsuńale zaczyna mnie pobolewac-masakra
Ale słodziutkie,szkoda,że nie mam wyrzynarki:))
OdpowiedzUsuńSłodziaki - fajne masz towarzystwo :-)
OdpowiedzUsuń