W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





30 lipca 2011

Przylecieli

Anieli, i się uśmiechnęli:))))

Wróciłam do moich aniołów.
Długo ich u mnie nie było, bo długo nie mogłam się za nie zabrać.
Teraz się zlatują.
Trochę czekały na wykończenie, znaczy nabierały mocy przelotowej ;)))
Już są, na razie trzy, kolejnych kilka czeka jeszcze ;> Na skrzydła...
Oto pierwszy, makowy, zakręcony włosek :)

 Drugi słodko-pościelowy, romantyczny ;)

 Trzeci z łąk kwiatowych, pól kwitnących przyleciał :)

Takie towarzystwo obecnie mam wokół siebie, i pasuje mi to bardzo :))))

Pozdrawiam ciepło

5 komentarzy:

  1. Cudne te anioły!
    Generalnie, niezwykle lubię wszelkiego rodzaju anielskie figurki. Ten ostatni anioł, z makami szczególnie mi się podoba.
    Artystka z Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbam Twoje anioły! Proste, a bardzo efektowne. Makowy najbardziej przypadł mi do gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Iv nadal dwupak,
    ale zaczyna mnie pobolewac-masakra

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale słodziutkie,szkoda,że nie mam wyrzynarki:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodziaki - fajne masz towarzystwo :-)

    OdpowiedzUsuń