Tym razem obraliśmy kierunek na północno-wschodnie rubieże naszego kraju:)
Padło na okolice Goładpii.
Ale najpierw po drodze jest niewielkie, lecz malownicze miasteczko Reszel.
Swego czasu władze miasta zabroniły stawiania tu domów wyższych od istniejących i o innych dachach niż czerwone. Zaowocowało to jednorodnym widokiem miasteczka, niezwykle malowniczo położonego.
Najbardziej okazałą budowlą jest tu zamek - z niezwykle imponującą bramą wejściową.
I armata, OOOOO! jaka WIELKA!
Cichociemni ;)
Uwielbiam maki
dojechaliśmy do Świętej Lipki, miejsca kultu Maryjnego. Sanktuarium jest obecnie remontowane, ale najważniejsze znaleźliśmy w środku.Dalej droga zawiodła nas
do wsi Stańczyki, słynącej z malowniczych, bliźniaczych mostów. Są jednymi z najwyższych w Polsce (36 m wysokości, 200 długości), pięknie położonymi w przełomie rzeki Błędzianki, którą dzieci poznawały "dogłębnie" :)
Na chwilę zatrzymaliśmy się w Gołdapii, by posmakować tutejszego przysmaku, czyli kartaczy :)
Johny pochłonął z apetytem wielkim DWIE ogromne kluchy - zaręczam, TE kluchy są naprawdę ogromne!
Po solidnym posiłku, ruszyliśmy dalej , i natknęliśmy się na ciekawostkę we wsi Rapa, w której stoi nic innego jak najprawdziwsza PIRAMIDA!
To grobowiec rodziny Farenheidów, powstał w pierwszej połowie XIX wieku, z fascynacji Barona Friedricha ideą "życia po życiu" - w grobowcu panują warunki sprzyjające mumifikacji ciał.
A my gorąco polecamy usługi młodego przewodnika Daniela (na zdjęciu w czerwonej bluzce), który pięknie opowiedział nam historię rodziny i grobowca:)))
Koniec naszej podróży to Mamerki, niegdysiejsza Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa Niemieckich Wojsk Lądowych. Do dziś zachowało się w tej okolicy 30 bunkrów. Szkoda tylko że są tak zaniedbane i zupełnie nie przygotowane dla zwiedzających. Na szczęście dzieciom wystarczy atmosfera tajemniczości i przygody, więc zabawę miały przednią, dodatkowo niezwykle bliskie spotkanie z historią i...
...nie tylko chłopcy lubią "ciężki sprzęt wojskowy"...
Mamerki są położone nad jeziorem Mamry:
A tuż obok jest jeszcze tzw. sucha śluza Leśniewo Górne. Jest to budowla wzniesiona na Kanale Mazurskim, który miał połączyć Wielkie Jeziora Mazurskie z Bałtykiem. Kanału nigdy nie ukończono, choć istnieją co najmniej dwie śluzy praktycznie ukończone, choć nie użytkowane.Jedną z nich jest właśnie śluza Leśniewo Górne, na której do dziś widać jeszcze niemiecką "wronę" :
I to już koniec naszych wojaży, teraz odpoczywamy, i zbieramy siły na kolejne :)
Dzieci połknęły bakcyla turystycznego, i ciągle dopytują zaciekawione gdzie pojedziemy następnym razem :)
Bardzo mnie cieszy ich reakcja, że mimo niesamowitego tempa, wielu godzin w samochodzie, w końcu zmęczenia, dzieciaki potrafiły świetnie się bawić podczas tych naszych podróży. Były naprawdę dzielne, a co więcej, niezwykle zainteresowane odwiedzanymi miejscami.
Jeśli macie czas, i lubicie zwiedzać i Wy wpadnijcie koniecznie w te strony, na pewno nie pożałujecie.
Być może spotkamy się gdzieś na turystycznym szlaku:)
Pozdrawiam:)
super,tez uwielbiam takie "mobilne" wakacje
OdpowiedzUsuńSwietny wycieczka tez lubie takie zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńOdnosnie poprzedniego postu piekny prezent sobie sprawilas:)
Pozdrawiam
ha, byłam w Reszlu i kilku jeszcze miejscach dalej na Mazurach, myślę, że tam wrócę, jak Zuza będzie większa, z zazdrością patrzę na fotografie Twoje i wzdycham do wspomnień :)
OdpowiedzUsuńa maki też kocham miłością wielką
świetna wycieczka sama bym chętnie pojechała Waszym śladem:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńO kurde - Stańczyki. No nie - byłaś 3 km ode mnie :-(
OdpowiedzUsuńSylwia - ale heca !!!!! Ale szkoda że nie wiedziałam, ja myślałam żeś Ty warszawianka ;))
OdpowiedzUsuńPadam z ciekawości, gdzie mieszkasz,jeszcze na Warmii czy już na Podlasiu??
szkoda, że nie ma zdjęć tych czerwonych dachów... jak się o czymś pisze, to warto to podeprzeć zdjęciem...
OdpowiedzUsuń